Przed targami CES sporo mówiło się o przestrzeni poświęconej dronom na tej imprezie. Stanowisk ze sprzętem latającym miało być sporo, pojawiały się za...
Kup pan drona. Profesjonalnego
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Przed targami CES sporo mówiło się o przestrzeni poświęconej dronom na tej imprezie. Stanowisk ze sprzętem latającym miało być sporo, pojawiały się zapowiedzi pokazów, wskazywano na szybki wzrost branży, skłaniający organizatora i firmy do podjęcia wspomnianych kroków. Po wizycie mogę napisać, że faktycznie dzieje się w tym biznesie sporo.
Stanowiska z dronami można było wyłapać na CES nawet z większej odległości - maszyny poruszały się w odgrodzonej przestrzeni, dzieliła je od publiczności specjalna siatka, a jej widok stanowił drogowskaz. Tych ostatnich było całkiem sporo, większość ulokowana w bliskiej odległości. Jedne firmy znane i duże, inne dopiero zaczynają lub nie zdążyły jeszcze wyrobić sobie marki. Sprzęt naprawdę różnych rozmiarów, cenowy rozrzut całkiem spory, podobnie z zastosowaniami.
Nie brakowało oczywiście niewielkich maszyn z kamerami przeznaczonych do rozrywki, dedykowanych masom: kup, idź do parku, nagraj go z góry. Były też maszyny stworzone do nagrywania, ale tego profesjonalnego. Tu oczywiście i cena wyższa i klient konkretny. Spore wrażenie robiły drony, określone przeze mnie mianem przemysłowych - to już duże urządzenia, których celem będzie transport, ewentualnie mogą zostać wyposażone w dodatkowe elementy i spełniać ściśle określoną funkcję.
Temat poruszam właśnie ze względu na specjalizację rynku dronów: wraz z rozwojem tej branży przybywa firm oferujących modele do wykonywania konkretnych zadań. Czytałem dzisiaj o urządzeniach marki PrecisionHawk: nie będą tanie, nie będą powszechnie dostępne, ale znajdą się na nie chętni. Ten sprzęt wyląduje na wodzie, pobierze próbki do badań, dostarczy je do swojej bazy. W wersji bardziej rozbudowanej nie będzie musiał transportować wody czy innej cieczy - dzięki specjalnej aparaturze dokona pomiarów na miejscu. Kogo może zainteresować taki produkt? Naukowców, ekologów, firmy działające np. w branży wydobywczej - koncern paliwowy wyśle eskadrę dronów w trudno dostępne rejony i dowie się, czy nie dochodzi do skażenia terenu.
Drony tworzone z myślą o biznesie przydadzą się zarówno na dalekiej Północy, jak i na pustyni, można będzie z nich korzystać w górach i na otwartym morzu. To naprawdę ciekawe rozwiązanie w przypadku trudno dostępnych rejonów: ogranicza koszty, niweluje ryzyko, zwiększa możliwości. Jasne, że póki co producenci nie dysponują maszynami spełniającymi określone funkcje w idealny sposób, ale to będzie się zmieniać z każdym kwartałem, za rok na targach CES 2016 będzie pewnie więcej maszyn latających, w tym tych stworzonych z myślą o profesjonalnym zastosowaniu. Prognozy dla rynku są dobre, trudno się z nimi nie zgodzić.
Biznes będzie dynamicznie rósł, ale zacznie też przybywać pytań o regulacje dla stosowania dronów i to w skali globalnej. Pojawią się kwestie licencji, korzystania z maszyn w celach zarobkowych i prywatnych, powróci temat ochrony prywatności. Ważnym wątkiem będzie bezpieczeństwo, choć to już temat na osobny wpis. Ale wyobraźcie sobie zmasowany atak terrorystyczny na lotniska/samoloty czy imprezy masowe, w którym zostaną wykorzystane drony. Dzisiaj nie jesteśmy na to przygotowani, a zadanie nie musi być bardzo trudne w realizacji. To trochę przeraża. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że nie skończy się na bezrefleksyjnym i optymistycznym docenianiu szybko rosnącej branży.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu