Felietony

Kup pan drona. Profesjonalnego

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

Reklama

Przed targami CES sporo mówiło się o przestrzeni poświęconej dronom na tej imprezie. Stanowisk ze sprzętem latającym miało być sporo, pojawiały się za...

Przed targami CES sporo mówiło się o przestrzeni poświęconej dronom na tej imprezie. Stanowisk ze sprzętem latającym miało być sporo, pojawiały się zapowiedzi pokazów, wskazywano na szybki wzrost branży, skłaniający organizatora i firmy do podjęcia wspomnianych kroków. Po wizycie mogę napisać, że faktycznie dzieje się w tym biznesie sporo.

Reklama

Stanowiska z dronami można było wyłapać na CES nawet z większej odległości - maszyny poruszały się w odgrodzonej przestrzeni, dzieliła je od publiczności specjalna siatka, a jej widok stanowił drogowskaz. Tych ostatnich było całkiem sporo, większość ulokowana w bliskiej odległości. Jedne firmy znane i duże, inne dopiero zaczynają lub nie zdążyły jeszcze wyrobić sobie marki. Sprzęt naprawdę różnych rozmiarów, cenowy rozrzut całkiem spory, podobnie z zastosowaniami.

Nie brakowało oczywiście niewielkich maszyn z kamerami przeznaczonych do rozrywki, dedykowanych masom: kup, idź do parku, nagraj go z góry. Były też maszyny stworzone do nagrywania, ale tego profesjonalnego. Tu oczywiście i cena wyższa i klient konkretny. Spore wrażenie robiły drony, określone przeze mnie mianem przemysłowych - to już duże urządzenia, których celem będzie transport, ewentualnie mogą zostać wyposażone w dodatkowe elementy i spełniać ściśle określoną funkcję.

Temat poruszam właśnie ze względu na specjalizację rynku dronów: wraz z rozwojem tej branży przybywa firm oferujących modele do wykonywania konkretnych zadań. Czytałem dzisiaj o urządzeniach marki PrecisionHawk: nie będą tanie, nie będą powszechnie dostępne, ale znajdą się na nie chętni. Ten sprzęt wyląduje na wodzie, pobierze próbki do badań, dostarczy je do swojej bazy. W wersji bardziej rozbudowanej nie będzie musiał transportować wody czy innej cieczy - dzięki specjalnej aparaturze dokona pomiarów na miejscu. Kogo może zainteresować taki produkt? Naukowców, ekologów, firmy działające np. w branży wydobywczej - koncern paliwowy wyśle eskadrę dronów w trudno dostępne rejony i dowie się, czy nie dochodzi do skażenia terenu.


Drony tworzone z myślą o biznesie przydadzą się zarówno na dalekiej Północy, jak i na pustyni, można będzie z nich korzystać w górach i na otwartym morzu. To naprawdę ciekawe rozwiązanie w przypadku trudno dostępnych rejonów: ogranicza koszty, niweluje ryzyko, zwiększa możliwości. Jasne, że póki co producenci nie dysponują maszynami spełniającymi określone funkcje w idealny sposób, ale to będzie się zmieniać z każdym kwartałem, za rok na targach CES 2016 będzie pewnie więcej maszyn latających, w tym tych stworzonych z myślą o profesjonalnym zastosowaniu. Prognozy dla rynku są dobre, trudno się z nimi nie zgodzić.

Biznes będzie dynamicznie rósł, ale zacznie też przybywać pytań o regulacje dla stosowania dronów i to w skali globalnej. Pojawią się kwestie licencji, korzystania z maszyn w celach zarobkowych i prywatnych, powróci temat ochrony prywatności. Ważnym wątkiem będzie bezpieczeństwo, choć to już temat na osobny wpis. Ale wyobraźcie sobie zmasowany atak terrorystyczny na lotniska/samoloty czy imprezy masowe, w którym zostaną wykorzystane drony. Dzisiaj nie jesteśmy na to przygotowani, a zadanie nie musi być bardzo trudne w realizacji. To trochę przeraża. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że nie skończy się na bezrefleksyjnym i optymistycznym docenianiu szybko rosnącej branży.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama