Felietony

Kto zapłaci za koniec roamingu?

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

23

Jest! Parlament Europejski zebrał się w końcu w sobie, zagłosował i uchwalił zniesienie roamingu w Unii Europejskiej! Niestety nie od zaraz. Nowe prawo wejdzie w życie w 2016 roku. Do tego czasu telekomy będą wyciskać każdego centa z klientów podróżujących po Europie i trudno im się dziwić. Brak opł...

Jest! Parlament Europejski zebrał się w końcu w sobie, zagłosował i uchwalił zniesienie roamingu w Unii Europejskiej! Niestety nie od zaraz. Nowe prawo wejdzie w życie w 2016 roku. Do tego czasu telekomy będą wyciskać każdego centa z klientów podróżujących po Europie i trudno im się dziwić. Brak opłat roamingowych znacząco uszczupli ich przychody.

Autorem wpisu jest Paweł Luty, Connected Magazine.

Zniesienie roamingu to ogromne udogodnienie dla turystów i biznesmenów przemieszczających się często w granicach Unii Europejskiej. Jak dumnie podkreślała unijna komisarz Neelie Kroes:
− O to chodzi w Unii Europejskiej – o pozbywanie się barier, żeby życie stawało się łatwiejsze i odrobinę mniej kosztowne. Musimy wiedzieć za co płacimy, nie możemy być naciągani i musimy mieć możliwość zmiany zdania – dodała Kroes, komentując głosowanie w europarlamencie. To tylko jedna strona medalu. Na drugiej szali znajdują się racje europejskich telekomów, które zarabiają na tym, że istnieje coś takiego jak roaming. I to zarabiają wcale niemało, o czym przekonał się każdy, kto nie wyłączył przesyłu danych na urlopie lub w podróży służbowej.

Stawki za połączenia i transmisję danych w roamingu od zawsze były dla mnie czarną magią. „Czy z technologicznego punktu widzenia przesył danych przez granicę jest droższy niż w ramach jednego kraju? Granice niby zniesione, ale bariery nadal są” – zachodziłem w głowę. Zdroworozsądkowo i konsumencko myśląc, opłaty roamingowe to zwykłe zdzierstwo. Telekomy myślą inaczej. Na bardzo konkurencyjnym rynku, a rynek telco w Europie taki jest, nawet jeśli panuje na nim oligopol, jego uczestnicy walczą ze sobą głównie ceną. To, cytując klasyka, oczywista oczywistość. Moje zdziwienie zatem jest zupełnie naiwne – skoro w kraju zarabiać jest trudniej, to odbijemy to sobie (my, telekomy) na tych bardziej mobilnych abonentach, których stać na wojaże. To logiczne założenie. Skoro kogoś stać na wyjazd, to pewnie jest go też stać na 3- lub 4-krotnie wyższy rachunek w wakacyjnym miesiącu.

Roaming, z punktu widzenia operatorów, to ogromny strumień pieniędzy. A jak wiadomo, tego typu strumienia broni się jak niepodległości. Dlatego też w przeszłości podróżującym abonentom telekomy ograniczały możliwość korzystania ze Skype’a. W obronie swoich dochodów udało się im też wywalczyć wyjątek w niepobieraniu opłat za przesył danych z urządzeń logujących się za granicą. Od 2016 roku nie będziemy płacić za sprawdzanie poczty czy Twittera w podróży, ale jeśli jadąc pociągiem, będziemy chcieli obejrzeć film z serwisu VOD czy będziemy chcieli załadować jakiś plik na służbową chmurę, to opłata zostanie naliczona. Z jednej strony to ukłon unijnych instytucji w stronę telekomów, z drugiej złamanie pewnej ważnej, choć niepisanej, zasady funkcjonowania biznesu internetowego, czyli neutralności sieci.

Pisząc w skrócie, zasada neutralności sieci zakłada, że łącza internetowe są ślepe – nie powinny odróżniać różnych usług, które je wykorzystują i zapewniać im wszystkim taką samą przepustowość. Wszyscy gracze powinni być równi. Telekomom ta zasada się nie podoba. Usługi typu VOD ze swej natury zapychają łącza (wyobraźmy sobie jeszcze upowszechnienie formatu 4k – to dopiero ból głowy dla dostawców internetu!), więc dlaczego ich dostawcy nie mają płacić więcej za korzystanie z infrastruktury telekomów? Jak zauważył wiceprezes amerykańskiej sieci AT&T James Cicconi:
− Wszyscy wiemy, że nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch i nie ma czegoś takiego jak bezkosztowy przesył danych. Ktoś musi za to zapłacić.
Ta wypowiedź co prawda dotyczy Netfliksa i walki o łącza w Stanach Zjednoczonych, ale świetnie wpisuje się także w kontekst europejskiego roamingu. Filozofia telekomów jest prosta – skoro zabraliście nam opłaty roamingowe, to jakoś to zrekompensujcie. Excel musi się przecież zgadzać.

Przy okazji dyskusji o wprowadzeniu podatku bankowego (a właściwie podatku od transakcji bankowych) niektórzy ekonomiści podnosili, że tak właściwie koszty jego wprowadzenia spadną na barki klientów banków w postaci podwyższonych marż czy nowych opłat za jakieś bankowe usługi. Prawdopodobnie podobnie będzie z roamingiem. Parlament Europejski zniósł jeden rodzaj opłat, żeby „życie stawało się łatwiejsze i odrobinę mniej kosztowne”, ale zaraz trzeba będzie płacić w innym miejscu. Pytanie, czy z punktu widzenia konsumentów i telekomów poziom opłat się zbilansuje, pozostaje otwarte do początku 2016 roku.

Artykuł pierwotnie ukazał się w wakacyjnym numerze Connected Magazine (2/2014).
Connected Magazine możecie czytać:
- w aplikacji dla iOS z App Store: https://itunes.apple.com/pl/app/connected-magazine/id803949079?mt=8
- w aplikacji dla Androida z Google Play: https://play.google.com/store/apps/details?id=pl.embuk.connected
- w wersji PDF: http://connectedmagazine.pl

Foto Beautiful woman holding a phone via Shutterstock.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu