Felietony

Komentuj. Nie obrażaj. Czy akcja medialna nauczy nas wszystkich kultury wypowiedzi?

Grzegorz Ułan
Komentuj. Nie obrażaj. Czy akcja medialna nauczy nas wszystkich kultury wypowiedzi?
9

Nie chcę tu negować sensu czy skuteczności akcji medialnych. Znamy kilka takich, dość obrazowych, które niejednego zmusiły do zastanowienia, na przykład "Piłeś? Nie jedź! Włącz myślenie". Tylko taka akurat akcja nie edukuje wprost, ale oddziałuje na podświadomość, skłania do zastanowienia się nad...


Nie chcę tu negować sensu czy skuteczności akcji medialnych. Znamy kilka takich, dość obrazowych, które niejednego zmusiły do zastanowienia, na przykład "Piłeś? Nie jedź! Włącz myślenie". Tylko taka akurat akcja nie edukuje wprost, ale oddziałuje na podświadomość, skłania do zastanowienia się nad oczywistymi skutkami, których nie braliśmy pod uwagę. Generalnie przecież wszyscy wiemy, że nie powinno się tego robić, a takie akcje pomagają nam to tylko skutecznie sobie uzmysłowić.

Co w przypadku edukowania w kwestii formy wypowiedzi w Internecie? Najpierw zastanówmy się nad źródłem problemu. Z czego wynika tak naprawdę? Z tym, że to głównie forma wyładowania własnych frustracji, zgodzimy się chyba wszyscy. Spójrzmy jednak na tę formę. Z własnych obserwacji mogę stwierdzić, iż to w głównej mierze są anonimowe komentarze. Co najciekawsze, niektóre z tych komentujących osób, publikują również merytoryczne i ciekawe komentarze, już pod prawdziwymi danymi z imieniem i nazwiskiem, nawet z linkiem do Facebooka.

Przedmiotowa kampania "Komentuj. Nie obrażaj" ma na celu namówić tych wszystkich użytkowników Internetu z podwójną osobowością, by pozostali przy tej jednej. Kulturalnej i wyważonej w swoich ocenach publikowanych treści. Wydaje mi się, że to będzie bardzo trudne zadanie do wykonania. Coś im każe tak robić i co najgorsze nie widzą w tym nic złego. Nie wiem jakie obrazy w tej kampanii musiałyby być, by uzmysłowić im to, że to do niczego nie prowadzi i zakłóca innym swobodę i przyjemność z czytania i merytorycznego komentowania treści publikowanych w Internecie. Ich to po prostu nie obchodzi. Czerpią z tego, trudną do zrozumienia dla nas, przyjemność, często też mają taką potrzebę.

Zobaczmy teraz jak kształtuje się procent anonimowych wypowiedzi w zależności od miejsca, w którym komentujemy.

Mimo dużego udziału anonimowych komentarzy w serwisach blogowych, autorka badania słusznie zauważa, że na blogach znikomy jest udział obraźliwych wpisów.

Blogi postrzegane są jako prywatna przestrzeń ich autorów i większość komentujących szanuje ją – unika obraźliwych i nieprzyjemnych komentarzy. Ponadto przy próbie publikacji takich treści spotkaliby się z ostracyzmem sympatyków bloga. Inaczej jest na forach – tu przestrzeń traktowana jest jako „publiczna”, nie ma więc czynnika ochrony, wynikającego z personalizacji bloga.

Mówimy tu głównie o forach portalowych i samych portalach. Specjalistyczne fora mają swoje systemy na pozbywanie się takich użytkowników. Systematyczna moderacja, zresztą na blogach również, skutecznie eliminuje takich osobników.

Wyniki badan mówią, że mniej niż 1% wypowiedzi został sklasyfikowany jako „mowa nienawiści”, a 2,5% przekraczały granice kultury. W praktyce to tylko i aż. Nawet w niewielkiej skali siła rażenia tego typu treści bywa duża.

W skali globalnej wydaje mi się, że są to ogromne liczby komentujących. Często, jak wspominałem, występujących zarówno anonimowo jak i z prawdziwymi danymi. Samo wymuszenie logowania w tych serwisach też nie pomoże. Dziwna potrzeba obrażania innych skłoni ich zapewne do zakładania kont z fikcyjnymi danymi. Nawet kilkudziesięciu takich kont. Na stronie akcji czytamy, że celem kampanii będzie też zachęcanie tych 99% komentujących do zgłaszania obraźliwych komentarzy administratorom serwisów.

Formularz zgłoszenia zawiera jednak tylko linki do działu kontaktu z danym serwisem. Jestem przekonany, że wielu z Was próbowało już tej formy walki z chamskimi wpisami i albo czas reakcji na takie zgłoszenia jest mocno wydłużony albo osobnik taki pojawia się już w innej formie z innym kontem. Stwierdzając, że to walka z wiatrakami często odpuszczamy sobie już takie działania.

Mam nadzieję, że twórcy projektu jak i partnerzy akcji wymyślą coś, co nie tyle zniweluje ten problem, ale sprawi, że nie będzie się pogłębiał. Użytkownicy Internetu zmieniają się. Obecnie korzystają już z niego ci, którzy nie pamiętają czasów, kiedy go jeszcze nie było. To oni będą mieli znaczący wpływ na poziom dyskusji i obraz Internetu w niedalekiej przyszłości. Wydaje mi się więc, że na nich głównie powinna być ukierunkowana ta kampania.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu