Felietony

Kilka refleksji po Seedcampie

Grzegorz Marczak
Kilka refleksji po Seedcampie
15

Poczytałem trochę opinii jakie pojawiło się od uczestników warszawskiej edycji mini seedcampu, a jest ich już dość sporo: Michał Brański na swoim blogu (1,2,3), Maciek Budzich i jego wywiady video, Artur Kurasiński raczej pozytwnie, Marcin Jagodziński raczej negatywnie, Janek Rychter z dobrymi wn...


Poczytałem trochę opinii jakie pojawiło się od uczestników warszawskiej edycji mini seedcampu, a jest ich już dość sporo: Michał Brański na swoim blogu (1,2,3), Maciek Budzich i jego wywiady video, Artur Kurasiński raczej pozytwnie, Marcin Jagodziński raczej negatywnie, Janek Rychter z dobrymi wnioskami.

Pozwolę sobie też na małe podsumowanie tego jak ja oceniam tę imprezę i kilka jej głównych punktów.

Organizacja

Mogę powiedzieć, że widziałem już kilka imprez na których prezentowały się startupy, kilkanaście profesjonalnie zaplanowanych i przeprowadzonych konferencji, i pewnie wysłuchałem w swoim życiu kilku tysięcy prezentacji. Z mojej perspektywy organizacyjnie Seedcamp był bardzo udany, nie będę na razie odnosił się do poziomu a jedynie do tego jak wyglądała impreza.

Przede wszystkim był rygor czasowy którego pilnowali organizatorzy, odbyły się wszystkie zaplanowane punkty a przesunięcie czasowe w stosunku do planu było bardzo niewielkie. Zrezygnował bym natomiast z panelu dyskusyjnego - mimo iż moim zdaniem był ciekawy to jednak skonsumował sporo czasu który można by przeznaczyć na tak zwany networking czyli moim zdaniem jedną z większych zalet takich spotkań.

To co mi się mniej podobało to sposób i forma głosowania. Każdy dostał czystą kartkę na której miał wpisać nazwę najlepszego zespołu - i to jeszcze było by w porządku gdyby nie fakt, że karteczki te dostaliśmy i musieliśmy oddać mając przed sobą jeszcze dwa spotkania z startupami. Kolejna rzecz to każda grupa mentorów miała spotkanie tylko z częścią startupów także innych trzeba było oceniać tylko na bazie 5 minutowych prezentacji jakie były na samym początku dnia.

Prezentacje

Pierwszym i jak się później okazało jedne z najważniejszych punktów mini Seedcampu były prezentacje. Każdy serwis miał dokładnie 5 minut na to aby opowiedzieć o swoim projekcie. Powiem szczerze, myślałem że będzie gorzej i nie tylko jeśli chodzi o stronę merytoryczną ale i prezentacyjną. Wprawdzie było kilka prezentacji w których długo nie można było się dowiedzieć o co chodzi w prezentowanym biznesie, ale generalnie wydaje mi się, że część prezentacyjna była do przeżycia.

Krytykując młodych ludzi którzy stają przed salą na której jest ponad 100 osób i mówią po angielsku warto pamiętać, że wielu z nich robi to pierwszy raz. I chociaż nie wiem jak bardzo byśmy chcieli aby nasze startupu były to tylko biznesy z profesjonalną kadrą zarządzającą i ludźmi z doświadczeniem to jednak nie zawsze tak jest. Oczywiście nie jest to usprawiedliwienie dla tych nieprzygotowanych i prezentacji całkowicie po Polsku (moim zdaniem organizatorzy wykazali się pobłażliwością dopuszczając do niej).

Mimo iż prezentacji było aż 20 to jednak dzięki konsekwentnemu pilnowaniu czasu, dało się tę część imprezy przeżyć dość bezboleśnie (choć krzesła w agorze do miękkich nie należą)

Dyskusje w podgrupach czyli sesje z mentorami

W przypadku mojej grupy mentorów było aż 5, i wszyscy bardzo aktywni. Praktycznie każdy zadawał pytania, wyrażał opinie dawał porady czy też drążył temat. Nie miałem też momentu w którym odłączyłem się od dyskusji (przeważnie takie stadium osiąga w momencie znużenia czy wręcz znudzenia całą dyskusją). Oczywiście nie wszystko było tak idealnie jak mogło by być, niektóre serwisy które startowały były jeszcze w tak wczesnej fazie iż nie posiadały nawet prototypu. Nie wszystkie dyskusje były super merytoryczne (to jest jednak normalne ponieważ nie ma ludzi którzy znali by się na wszystkim i potrafili rzetelnie ocenić każdy biznes), ale za zawsze panowała bardzo fajna atmosfera i przynajmniej ja nie czułem jakiegoś dystansu między startupami a mentorami.

Przyzna, że chętnie zamienił bym się z tymi młodymi serwisami i sam wypytał dokładnie ludzi, którzy mają olbrzymie doświadczenie w branży, którzy decydują o inwestycjach czy też mają kilkanaście startupów z którymi na co dzień pracują.

Networking itp

Podczas samej imprezy przerw było bardzo niewiele, jedna czy dwie na kawę i dłuższa na obiad (ale też bez szaleństwa). Mimo tak krótkiego czasu udało mi się porozmawiać z kilkom inwestorami, popytać o opinie na temat seedcampu i poziomu serwisów oraz zebrać kilkanaście wizytówek. To co mnie natomiast zaskoczyło to brak kolejek chętnych do rozmowy z ludźmi od których nieraz zależy przyszłość takich serwisów lub którzy w rozmowie face to face mogą udzielić bardzo cennych rad.

Gdybym to ja dla swojego biznesu poszukiwał inwestora czy też w ogóle dostał się na taką imprezę - dokładnie przygotował bym się do takich rozmów, wypisał bym na karce wszystkich potencjalnych inwestorów jacy będą na imprezie i potem konsekwentnie wyłapywał ich podczas przerw i starał się zainteresować swoim pomysłem. Wydaje mi się, że takiego natrętnego zachowania i jednocześnie dążenia do celu trochę niektórym startupom zabrakło (a przynajmniej ja takich zachowań nie zaobserwowałem).

Słowo na niedziele

Czy warto być na takiej imprezie? Moim zdaniem nawet jeśli nie jesteśmy autorem żadnego serwisu (tak jak obecnie ja) to tego typu impreza daje niesamowite możliwości poznania wielu ciekawych ludzi których z pewnością nie spotkamy na naszych lokalnych imprezach.

To co najbardziej podobało mi się na seedcampie to dyskusje w podgrupach. Naprawdę trudno jest taką interaktywną i intensywną sesję zastąpić nawet kilkoma wystąpieniami na aulach, barcampach i podobnych imprezach. Feedback zebrany podczas sesji nie jest może tym za co płaci się tysiące dolarów firmom konsultingowym ale i tak jest bardzo wartościowy i naprawdę trudny do zdobycia bez tego typu imprez.

Oczywiście mogło by być lepiej, kilka serwisów z pewnością nie powinno znaleźć się na tej imprezie (kilku za to zabrakło), kilka wykazało się sporą naiwnością, nieprzygotowaniem do rozmów itp, sesje z mentorami mogły by być jeszcze bardziej efektywne. Następnym razem też z pewnością nie będzie idealnie i dlatego jeśli tylko dostanę zaproszenie to będę jednym z pierwszych który je potwierdzi.

zdjęcie pochodzi di.com.pl

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu