Internet

Jak poznałem waszą matkę? Przez Internet

Maciej Sikorski
Jak poznałem waszą matkę? Przez Internet
Reklama

Dowiedziałem się dzisiaj, że kilka dni temu obchodzono Międzynarodowy dzień wirtualnej miłości. Sama idea nawet mnie nie zdziwiła, są bardziej zastana...

Dowiedziałem się dzisiaj, że kilka dni temu obchodzono Międzynarodowy dzień wirtualnej miłości. Sama idea nawet mnie nie zdziwiła, są bardziej zastanawiające święta/dni i co jakiś czas można wysoko unieść brwi słysząc, co celebruje się akurat na świecie. Zacząłem się jednak zastanawiać nad tą wirtualną miłością i szybko doszedłem do wniosku, że zjawisko w ciągu kilku lat stało się bardzo rozbudowane i ważne.

Reklama

Dzień wirtualnej miłości ustanowiono na początku poprzedniej dekady, podobno stały za tym portale randkowe. W tamtym czasie pewnie sporo osób śmiało się słysząc o tej inicjatywie. W ogóle o związku, który rozpoczął się w Sieci. Nie muszę daleko szukać - gdy kolega zaczął mi opowiadać o fantastycznej dziewczynie poznanej w Sieci, na portalu randkowym, to miałem niezły ubaw. To był koniec poprzedniej dekady, dogryzałem mu, przekonując, że to pewnie jakiś gruby facet siedzący całymi dniami przed komputerem i łowiący takich naiwniaków. Potem żartowałem z tego na ślubie kolegi i dziewczyny, którą poznał w Sieci.

Śmiechu i żartów było już mniej, bo kolejni znajomi informowali o dziewczynach poznanych w Sieci (o dziwo nie kojarzę koleżanek, które opowiadałyby podobne historie). Był następny ślub, czekam na jeszcze jeden. Są już nawet dzieci z tych "internetowych związków". W relatywnie krótkim czasie przyzwyczailiśmy się do tego rozwiązania, zaakceptowaliśmy je w pełni. Tak, jak wcześniej przyzwyczailiśmy się do wysyłania cyfrowych listów, robienia zakupów w Internecie czy szukania w nim pracy. I nie próbuję tego spłycać - po prostu przestało to wzbudzać większe emocje.

Podejrzewam, że coraz więcej osób na pytanie zadane przez dziecko: "gdzie się poznaliście?", odpowie, że w Sieci. Gdy spytałem kiedyś znajomego, dlaczego szuka dziewczyny właśnie w Internecie, odpowiedział krótko: "a gdzie mam jej szukać?" Facet dużo pracuje, głównie z mężczyznami, typem imprezowicza raczej nie jest, do kobiety w autobusie nie zagada (może i lepiej - dzisiaj to ryzykowne). Zaczynam się zastanawiać, gdzie ów kolega znalazłby dziewczynę, gdyby nie było Internetu...

Cyfrowa swatka pewnie dopiero zaczyna się rozkręcać. Serwisów randkowych, aplikacji dedykowanych temu zagadnieniu już nie brakuje, a będą dodawane kolejne, czeka je rozbudowa i poszerzanie o nowe "narzędzia". Podejrzewam, że za jakiś czas przestanie nas dziwić sytuacja, gdy smartfon poinformuje, iż dwie ławki dalej w parku siedzi osoba, którą powinniśmy poznać, bo jej profil z serwisu X pasuje do naszego. Śluby aranżowane przez maszyny... To już nawet przestaje brzmieć nieprawdopodobnie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama