Komputery i laptopy

Jak naprawiłem laptop dla 4-klasisty za 280 złotych

Kamil Pieczonka
Jak naprawiłem laptop dla 4-klasisty za 280 złotych
60

Jeśli mieliście okazje przeczytać moją recenzję laptopa Acer TravelMate P215, który otrzymali między innymi uczniowie czwartych klas w woj. pomorskim, to wiecie, że nie jest to zły sprzęt, ale ma swoje wady. Wady, które można stosunkowo niewielkim kosztem naprawić, co właśnie niniejszym uczyniłem.

Co było nie tak z tym notebookiem?

Jeśli nie mieliście okazji jeszcze przeczytać recenzji laptopa Acer TravelMate P215 to zachęcam do nadrobienia tej lektury. Warto spojrzeć przede wszystkim na segment dotyczący ekranu oraz podsumowanie. Zastosowany w tym modelu wyświetlacz TN to jedna z najgorszych matryc z jakimi miałem do czynienia w swoim życiu. Już chyba pierwsze monitory LCD nie wypadały tak źle jak ten panel, który charakteryzuje się kontrastem ledwo przekraczającym 200:1 i kątami widzenia jak po zamontowaniu filtra prywatyzującego. Jak już wspominałem w tamtej recenzji, było tak źle, że zacząłem szukać możliwości naprawy tej sytuacji. Na szczęście TravelMate P215 dostępny jest też z innymi matrycami i na rynku można z powodzeniem kupić kompatybilny model wykonany w technologii IPS.

Polecamy na Geekweek: Odkryłem, jak przyspieszyć WiFi w domu. 10 łatwych metod

I skoro już inwestowałem w poprawę parametrów tego urządzenia, to postanowiłem przy okazji dokupić drugą kość pamięci RAM. Standardowo zamontowano 8 GB co pewnie dla typowych biurowo-szkolnych zastosowań nie jest wielkim problemem, ale skoro mamy drugi wolny slot na pamięć DDR4 to warto z niego skorzystać. Po pierwsze dlatego, że 16 GB pamięci będzie bardziej przyszłościowe, a po drugie mając dwie kości, kontroler pamięci działa dwukanałowo oferując lepszą wydajność. I jak się okazuje różnica jest odczuwalna, szczególnie w testach związanych z grami. Koszt dodatkowej kości pamięci to około 80-85 zł, więc nie jest to jakiś duży wydatek.

W sumie na poprawę parametrów notebooka wydałem 280 zł (195 zł za matrycę i 85 zł za pamięć RAM). To około 10% wartości tego urządzenia, czyli nie tak mało, ale moim zdaniem warto to zrobić. Komfort korzystania z komputera jest znacznie większy, co zaraz wam zresztą udowodnię. Przejdźmy jednak najpierw przez proces montażu nowych elementów, bo tu też jest całkiem ciekawie.

Wymiana matrycy w Acer TravelMate P215

Uwaga! Przeprowadzona poniżej procedura nie jest bardzo skomplikowana, ale wymaga przynajmniej podstawowych umiejętności manualnych, a w skrajnych przypadkach może doprowadzić do uszkodzenia laptopa. O ile mi wiadomo, nie łamiemy w ten sposób warunków na jakich udostępniany jest laptop dla 4-klasistów, sprzęt pozostaje w pełni sprawny i zgodny ze specyfikacją, ale każdy dokonuje zmian na własną odpowiedzialność. Dlatego nikomu nie zalecam przeprowadzać podobnej operacji, informuje tylko, że taka możliwość istnieje.

Skoro formalności mamy już za sobą to przejdźmy do konkretów. Zastosowana w tym notebooku matryca ma przekątną 15,6 cala, rozdzielczość 1920x1080 pikseli oraz 30-pinowe złącze. Ja zdecydowałem się na model INNOLUX N156HCA-EAB, który można kupić w Polsce za około 200 złotych. Nie jest to specjalnie wygórowana kwota, tym bardziej, że matryca TN, którą mamy fabrycznie w TravelMate P215 kosztuje niewiele mniej. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że producent zdecydował się na jej montaż, oszczędzając może 10 USD, a faktycznie pewnie znacznie mniej.

Matryca dotarła do mnie w ciągu kilku dni, podobnie jak pamięć RAM, dlatego w jeden weekendowy wieczór przystąpiłem do operacji wymiany. Cały proces łącznie z testowaniem czy wszystko jest w porządku trwał około godziny. Kluczowy dla całego zabiegu jest demontaż plastikowej ramki wokół matrycy, która jest mocowana na zatrzaski. Po bokach jest ona bardzo cienka, dlatego trzeba być ostrożnym aby jej nie połamać. Polecam zacząć od osłony zawiasu, a później już wspomagać się plastikową kartą lub listkiem, tak jak na zdjęciach poniżej.

Po zdjęciu ramki przedstawia nam się taki widok. Na górze widać moduł kamery, wbudowane mikrofony oraz dwie śrubki. Tak naprawdę nie trzeba ich nawet odkręcać bo matryca przymocowana jest do metalowej ramki tylko przy pomocy taśmy klejącej. Normalnie taką taśmę byłoby pewnie ciężko oderwać, ale tutaj mamy specjalną odmianę, którą wystarczy pociągnąć i odkleja się samoczynnie.

Wystarcz pociągnąć za wystający, czarny kawałek, a później nakręcić taśmę np. na śrubokręt, aby równomiernie przeprowadzić cały proces. Taśma jest dosyć mocna i nie powinna się zerwać, ale nie polecam się z tym śpieszyć. Jak już się jej pozbędziemy to w zasadzie 3/4 zadania mamy za sobą.

Po odklejeniu matrycy możemy delikatnie obrócić ją o 180 stopni i położyć delikatnie na klawiaturze. Taśma komunikacyjna idzie wzdłuż lewego zawiasu, a mocowana jest do matrycy przy pomocy 30-pinowego złącza zabezpieczonego metalową ramką oraz taśmą klejącą. Bezbarwną taśmę trzeba delikatnie przeciąć aby można było odblokować metalowy uchwyt i z wyczuciem wypiąć wtyczkę EDP. Potem pozostaje tylko podmienić matrycę i powtórzyć operację w odwrotnej kolejności, podłączając nowy ekran.

Przed położeniem matrycy na swoim miejscu przykleiłem jeszcze taśmę dwustronną na metalowych ramkach, podobnie jak to miało miejsce w oryginale. Warto się zaopatrzyć w odpowiednią taśmę wcześniej. Zanim jednak przykleimy nowy ekran, dobrze jest sprawdzić czy wszystko działa, więc kładziemy matrycę na sucho i uruchamiamy komputer. W moim przypadku wszystko zadziałało, kolory jeszcze przed kalibracją były znacznie lepsze, podobnie zresztą jak kąty widzenia, ale do tego jeszcze wrócimy.

Teraz pozostało tylko upewnić się, że matryca jest prosto przyklejona, a następnie założyć plastikową ramkę. Zwróćcie uwagę szczególnie na lewy-górny róg, gdzie jest zamontowany magnes, który trzyma górną pokrywę w pozycji zamkniętej. Ma on tendencję do przyklejania się do obudowy matrycy, więc trzeba uważać przy dopasowaniu. Później zostaje tylko dobrze docisnąć zatrzaski i operację wymiany uważam za zakończoną ze 100% powodzeniem.

Dołożenie pamięci RAM do notebooka

Dołożenie pamięci RAM to operacja o podobnym stopniu trudności, tym razem musimy zdemontować spodnią część komputera. Na szczęście nie ma tam żadnych plomb, więc nie łamiemy warunków gwarancji. Wystarczy odkręcić 12 śrubek i delikatnie podważyć plastikową pokrywę, która mocowana jest również na zatrzaski. Tutaj nie trzeba być tak delikatnym, bo jest ona całkiem solidna, ale lepiej się z tym nie śpieszyć. Gdy zdejmiemy obudowę po prawej stronie znajdziemy sloty na pamięci DDR4, ja kupiłem najtańszy moduł DDR4-3200 MHz o pojemności 8 GB. Dołożenie pamięci sprowadza się do włożenia płytki PCB pod kątem 45 stopni w slot, a następnie dociśnięcie w dół aby złapały zatrzaski. Nie da się tego zrobić źle, bo gniazdo ma wcięcie, które pasuje tylko w prawidłowym położeniu.

Następnie pozostaje tylko wszystko poskręcać i uruchomić komputer. Pierwsze uruchomienie może trwać nieco dłużej, bo komputer wykrywa, że zmieniła się konfiguracja pamięci. W moim przypadku tylko poinformował, że ma teraz 16 GB. W razie potrzeby do BIOSu można wejść wciskając przycisk F2 podczas uruchamiania laptopa i sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Gdy to mamy już za sobą to pozostaje się tylko cieszyć znacznie lepszym komputerem. No dobrze, ale o ile lepszym? Sprawdźmy to.

Jak prezentuje się nowa matryca?

Warto zaznaczyć, że matryca którą kupiłem do tego notebooka to w zasadzie najtańszy ekran IPS dostępny na rynku, więc nie można się po nim spodziewać cudów. Oferuje taką sobie jasność - 250 nitów i przeciętne pokrycie barw, ale i tak jest o niebo lepsza od tego co było zamontowane fabrycznie. Wystarczy rzucić okiem na podsumowanie parametrów obu ekranów już po kalibracji. Jak wspominałem TN ma kontrast na poziomie 207:1, głównie za sprawą bardzo kiepskiej czerni (wręcz szarości...), a przez to spory błąd odwzorowania kolorów. W przypadku nowej matrycy IPS kontrast rośnie do bardzo przyzwoitych 1329:1. Czerń też nie wypada źle, choć IPS akurat pod tym względem wcale nie jest najlepszym typem wyświetlacza. Po kalibracji odwzorowanie kolorów też jest znacznie lepsze, choć trzeba mieć na uwadze, że ten ekran pokrywa niespełna 60% przestrzeni barwowej sRGB, tylko o 10 pkt. procentowych więcej niż fabryczna matryca TN.

Pod względem równomierności podświetlenia jest przeciętnie, odchyłki szczególnie w górnych rogach są całkiem spore, ale generalnie ekran ma te obiecane 240-280 nitów i w rzeczywistości nie jest aż tak źle jakby mogło wynikać z pomiarów. Tym bardziej, że różnice się trochę zacierają w codziennym użytkowaniu gdzie jasność ustawiam na okolice 160-180 nitów.

Kluczowe są jednak poniższe zdjęcia, choć moim zdaniem i tak nie oddają w pełni tego co widzimy w rzeczywistości. Pierwsze z nich to ekran TN, gdzie szczególnie w pionie mamy ogromne spadki kontrastu zarówno patrząc z dołu jak i z góry. W matrycy IPS ten efekt praktycznie nie występuje, a już na pewno nie jest tak odczuwalny. To całkiem istotne w laptopie, szczególnie jeśli korzystają z niego dzieci, które nie przywiązują za dużej wagi do tego jak ustawiony jest ekran notebooka. Komfort pracy z nową matrycę jest nieporównywalnie lepszy i warty każdej z tych 195 wydanych złotówek.

Jakie korzyści daje dodatkowa pamięć RAM?

Na początek dla porządku jeszcze konfiguracja komputera z 16 GB pamięci RAM. Teraz to znacznie bardziej zrównoważona konfiguracja, która wydaje mi się optymalna pod kątem wydajności do możliwości. Można by pewnie ponarzekać, że układ graficzny odstaje teraz najmocniej, ale to przecież nie miał być kmputer do gier.

Jak dołożenie pamięci i praca w trybie dwukanałowym przekłada się na wydajność? Różnice w testach CPU nie są jakieś duże, w Cinebench to około 2% więc raczej mało kto odczuje zmianę. Na pewno ogólne odczucia z działania komputera będą lepsze, jeśli mamy otwarte kilka zakładek w przeglądarce internetowej, jakąś wideo-rozmowę i do tego jeszcze Minecrafta dla edukacji, z którego moja córka korzysta na zajęciach dodatkowych. Sam Minecraft nie jest co prawda jakoś bardzo wymagający, ale jak pokazuje test w 3DMarku, dołożenie pamięci, z którego wynika praca w trybie dwukanałowym znacząco poprawia wydajność. Wyniki rosną o 30% w teście TimeSpy i niemal 60% w Firestrike, co jest kosmiczną różnicą. Owszem, startowaliśmy z niskiego konia i te wyniki nadal są bardzo przeciętne, ale widać jak na dłoni jakim "hamulcowym" jest jedna kość pamięci.

Biorąc pod uwagę, że koszt dołożenia pamięci to około 80-90 zł, to chyba nie trzeba się nad tym długo zastanawiać. Z pewnością warto to zrobić, bo korzyści są namacalne. Ogólnie po dokonaniu tych dwóch zmian, Acer TravelMate P215 staje się całkiem sensownym, nie tak drogim notebookiem, który z pewnością sprawdzić się jako pomoc edukacyjna. Wymiana matrycy znacząco poprawia komfort pracy z tym komputerem, do jego jakości wykonania nie mam większych zastrzeżeń, a wydajnościowo z dodatkową kością pamięci RAM jest wystarczający do prac szkolno-biurowych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu