Mobile

Huawei: do roku 2020 powstanie supertelefon

Maciej Sikorski
Huawei: do roku 2020 powstanie supertelefon
11

Jak wyobrażacie sobie supertfelefon? Mam na myśli urządzenie, które mogłoby zastąpić istniejące smartfony. Pewnie ile osób, tyle wariantów takiego produktu. My możemy sobie ten sprzęt wyobrażać, mieć nadzieję, że powstanie towar skrojony wedle naszych pomysłów, ale ostatecznie wszystko zależy przeci...

Jak wyobrażacie sobie supertfelefon? Mam na myśli urządzenie, które mogłoby zastąpić istniejące smartfony. Pewnie ile osób, tyle wariantów takiego produktu. My możemy sobie ten sprzęt wyobrażać, mieć nadzieję, że powstanie towar skrojony wedle naszych pomysłów, ale ostatecznie wszystko zależy przecież od producentów. Warto zatem dowiedzieć się jak supertelefon widzą gracze z tego biznesu. Odpowiedzi udzieliła trzecia korporacja rynku smartfonów, czyli Huawei.

Huawei zwraca na siebie uwagę

Rozpoczynając ten temat warto zadać pytanie: czy Huawei jest firmą, na której prognozy i przewidywania warto zwracać uwagę? Niektórzy nadal podchodzą do tego gracza na zasadzie "kopiarka jakich w Chinach wiele", ale to powinno się zmieniać. Firma wdrapała się na podium największych producentów smartfonów, nie było to dzieło przypadku. W tym roku prawdopodobnie sprzedadzą 100 mln inteligentnych słuchawek, rozpychają się łokciami i widać coraz wyraźniej, że nie zamierzają hamować.

Firma wykorzystuje atut niskiej ceny, dobrego stosunku ceny do możliwości oraz jakości, ale to tylko jeden z elementów układanki. Przeczytałem dzisiaj, że Huawei zatrudnia ponad 76 tysięcy osób w działach badawczo-rozwojowych. Ta liczba robi wrażenie. Oczywiście nie pracują oni wyłącznie nad nowymi smartfonami, bo i korporacja zajmuje się wieloma rzeczami. To kolejny atut. Producent tworzy już własne komponenty, o czym pisał m.in. Jakub, a podstawą ich biznesu jest infrastruktura telekomunikacyjna, sektor biznesowy. To ma spore znaczenie w temacie, który podejmuję - Huawei może patrzeć na to zagadnienie ze znacznie szerszej perspektywy.

Te czynniki wystarczą, by z uwagą słuchać tego, co Chińczycy mają do powiedzenia.

Supertelefon to nie walka na cyferki w specyfikacji

Od kilku lat obserwujemy wyścig, który na początku mógł przyciągać uwagę, ale z czasem stał się nudny, w pewnym stopniu zaczął nawet irytować. Producenci prześcigali się w podkręcaniu parametrów swoich urządzeń, czasem nie miało to wiekszego sensu, bo kosztem jednego elementu próbowano podrasować inny. To zjawisko będzie pewnie nadal funkcjonować: procesory mogą mieć coraz więcej rdzeni, ekrany w telefonach doczekają się większej rozdzielczości, same słuchawki staną się jeszcze cieńsze, a liczba megapikseli w aparacie będzie wyrażana przez trzy cyfry. Tyle, że tą drogą nie dojdziemy do supertelefonu, progres będzie złudny.

Pojawia się wątek nowych technologii, nowych materiałów i funkcji. Tak, to już lepszy trop. Smartfony będą bardziej elastyczne, może nawet staną się giętkie, ekrany przestaną być bardzo wrażliwe, poprawiona zostanie wydajność baterii. Do słuchawek trafią rozwiązania, które teraz są dopracowywane w laboratoriach. Firmy nie tworzą nowych technologii tylko po to, by się nimi chwalić na YT i na targach. To trafia do produktów, choć czasem trzeba poczekać kilka lat.

Czy zatem supertelefon według Huawei będzie giętkim urządzeniem z baterią ładowaną od 0 do 100% w kilka minut? Może. Firma póki co nie skupia się na tym aspekcie. Bardziej podkreśla rolę zmian, jakie będą zachodzić wokół telefonu, ale w efekcie poważnie na niego wpłyną. Chodzi m.in. o rozwój sieci 5G. To jedna ze ścieżek rozwoju biznesu Huawei, korporacja pakuje w to duże pieniądze. Z taką technologią weszlibyśmy na zupełnie nowy poziom łączności, to może być rewolucja przez duże R.

Kolejna kwestia to Internet rzeczy. Pisałem parę dni temu, że podłączonych maszyn będzie bardzo szybko przybywać - z obecnych kilku miliardów zrobi się około 20 mld pod koniec dekady. Smartfon będzie częścią tego zjawiska, ale częścią bardzo istotną - to hub, dzięki któremu zostaniemy spięci z rosnącym Internetem rzeczy. Dorzućmy do tego jeszcze rosnące znaczenie chmury oraz Big Data, a w efekcie poprawę "inteligencji" telefonu. Tak powstaje supertelefon. Czerpie dane na bardzo dużą skalę, szybko je przetwarza, wyciąga wnioski, podpowiada. Udziela odpowiedzi i wskazówek, które mogą pomóc użytkownikowi. Cyfrowy mózg w kieszeni...

Owszem, do prawidłowego funkcjonowania takiego sprzętu potrzebne będą odpowiednio mocne komponenty. Ale to nie na nich ma się skupiać rozwój. Hauwei mówi wprost o ekosystemie (tak, to słowo jest ostatnio nadużywane) oraz o partnerstwie z innymi firmami. Łączenie ze sobą kolejnych sfery naszego życia w cyfrowym świecie będzie wymagało elementu spinającego i będzie nim smartfon. A właściwie supertelefon. Asystent na miarę nowego otwarcia, rozwiązanie, które będzie górować nad znaną nam dzisiaj ideą smartfonu. Rozumiem, w którym kierunku podąża myśl Huawei, ale zastanawiam się nad konsekwencjami tego skoku technologicznego. Uzyskamy potężne narzędzie, lecz z drugiej strony staniemy się od niego jeszcze bardziej zależni. I nie jest to odległa wizja - mowa przecież o zmianach, które mają stać się widoczne jeszcze w tej dekadzie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MobileSmartfonhuawei