Rosjanie z przekąsem pytają w Sieci, czy teraz wszystkie smartfony zaprojektowane w ich ojczyźnie będą wyposażane w dwa ekrany. Niedawno pojawił się Y...
Rosjanie z przekąsem pytają w Sieci, czy teraz wszystkie smartfony zaprojektowane w ich ojczyźnie będą wyposażane w dwa ekrany. Niedawno pojawił się YotaPhone 2, a po nim zaprezentowano Highscreen ICE 2. W tym drugim urządzeniu nie zastosowano ekranu E-Ink na tylnym panelu, lecz mały wyświetlacz pokazujący wybrane informacje. Zaczęła się dyskusja, czy to ma jakikolwiek sens.
Sprzęt widać na grafikach zamieszczonych w tekście, więc każdy zrozumie, na czym polega pomysł twórców i zda sobie sprawę z tego, że nie jest to bezpośrednie nawiązanie do projektu YotaPhone. Highscreen ICE 2 wyposażono w malutki ekranik informujący o nieodebranych połączeniach czy wiadomościach tekstowych, prezentujący godzinę, wiadomości na temat pogody czy powiadomienia z przeróżnych aplikacji. To okienko spełnia rolę, jaką Samsung przypisuje zagiętej części ekranu w smartfonie Edge. Można to też porównać z futerałami, w których wycięte jest okienko do prezentacji niektórych danych – wystarczy wspomnieć LG Quick Window.
Pojawia się oczywiście pytanie, czy taki ekranik ma sens i jest równie atrakcyjny co odpowiednio dopracowany futerał. W założeniu ma on oszczędzać energię, ponieważ użytkownik nie musi włączać ekranu, by sprawdzić, co się dzieje. Jeśli jednak zostanie powiadomiony, to prawdopodobnie i tak wybudzi telefon. W takim układzie wystarczą zwykłe wibracje – nie jest potrzebny dodatkowy ekran. Chyba, że założymy, iż użytkownik zobaczy kto napisał/co się wydarzyło i nie będzie reagował, jeśli to nic pilnego. Wtedy ma to sens.
Kolejny problem to umiejscowienie drugiego ekranu: na "plecach". Smartfon trzeba kłaść ekranem w dół, jeśli ktoś używa futerałów, to potrzebny będzie dedykowany model. Niektórzy pewnie stwierdzą, że w ten sposób zniszczą wyświetlacz i rozwiązanie traci sens. Zakładam jednak, że będą i zwolennicy pomysłu – odwracasz telefon i przestaje kusić, by zaraz położyć palec na ekranie/klawiszu. W takich chwilach człowiek tłumaczy swoje zachowanie np. chęcią sprawdzenia godziny. A skoro z tyłu jest ona podana…
Wspomnę jeszcze o specyfikacji, pewnie kogoś to interesuje. Serce urządzenia stanowi ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6592 o taktowaniu 1,7 GHz wspierany przez 2 GB pamięci operacyjnej. Do tego 4,7-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280x720 pikseli oraz 16 GB pamięci wbudowanej, którą można rozbudowywać z pomocą kart microSD. Na pokład trafiły też dwa aparaty (główny 13 Mpix od Sony), moduły łączności oraz podwójne gniazdo SIM. Model o rozmiarach 138 x 67,6 x 8,7 mm i wadze 135 g doczekał się akumulatora o pojemności 2550 mAh oraz Androida w wersji 4.4 KitKat.
W Rosji sprzęt ma kosztować około 15 tys. rubli. Nie będę przeliczał, bo za tydzień może to być bardzo nieaktualne – wiadomo, co dzieje się z tą walutą. Wspomnę tylko, że przed poważną przeceną byłoby to po prostu 1500 złotych.
Na koniec pytanie, które cały czas krąży nad tym urządzeniem: czy to ma sens? Aby na nie odpowiedzieć, musielibyśmy zrobić test - kilka osób powinno korzystać ze smartfonu przez dłuższy czas i to na dwa sposoby: z pominięciem tylnego ekranu i z jego intensywnym użytkowaniem. Jeśli różnica w czasie pracy telefonu byłby spora, to może i jest to pomysł warty uwagi. Jeżeli nie, to trzeba jasno powiedzieć, że twórcy za bardzo kombinują.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu