Felietony

Google i Androidzie nie idźcie tą drogą!

Grzegorz Marczak
Google i Androidzie nie idźcie tą drogą!
45

Autorem wpisu jest Paweł Piskurewicz. Choć z androidem mam styczność od czasów wersji 1.6 nigdy nie stał się on moim głównym systemem. Powody są różne i nieistotne dla tego tekstu. Jednak, co pół roku staram się do niego wracać. Sprawdzić w którą stronę zmierza, jak obecnie funkcjonuje. Ostatni pow...

Autorem wpisu jest Paweł Piskurewicz.
Choć z androidem mam styczność od czasów wersji 1.6 nigdy nie stał się on moim głównym systemem. Powody są różne i nieistotne dla tego tekstu. Jednak, co pół roku staram się do niego wracać. Sprawdzić w którą stronę zmierza, jak obecnie funkcjonuje. Ostatni powrót był bolesny, bardzo bolesny.

Na początku było miło, po raz pierwszy miałem okazję na dłużej pracować z systemem w wersji 3 (Honeycomb), czyli dedykowanej tabletom. Po zainstalowaniu swoich ulubionych aplikacji, przystąpiłem do przeglądania nowości. Wybrałem parę gier od Gameloftu, parę aplikacji z kategorii „Nasz wybór” i przystąpiłem do zabawy. Z beztroskiej radości szukania zmian i różnic wyrwało mnie powiadomienie (takie jak przy okazji nowej wiadomości czy też komunikatów systemowych). Klikam więc na odpowiednią belkę, a tam wita mnie reklama „wygrałeś iPhona”.


Na mej twarzy rysuje się dyskretne WTF? Doczytuję, reklama pochodzi z jednej z gier Gameloftu. Lekko poirytowany wracam do dalszej zabawy” Ding, przerywa mi znowu komunikat. Z lekką niepewnością sprawdza ki diabeł (w końcu to tablet, sim-a nie umieszczałem, pocztę wyłączyłem), a tam kolejna reklama uśmiecha się do mnie, tym razem z polecanej aplikacji.

Z rozmowy, jaka wywiązała się na G+ wnioskuję, że tego typu możliwości i praktyki były od dawna, jednak do tej pory stosowały je głównie szemrane aplikacje i tanie podróby.

Teraz jednak zaczęły po nie sięgać wielkie firmy. Gdyby jeszcze ta metoda likwidowała reklamy w samym produkcie i dawały wybór. Ale nie, do reklam w grze (+mikropłatności) dochodzi kolejna już w samym systemie. Czyli jest to kolejna droga inwazji reklamowej, tym razem wyciągnięta poza sam produkt. Ja wiem, że darmowe produkty (niezależnie od nałożonych ograniczeń) pobudzają świadomość użytkowników, dla których w dużej mierze liczy się sam fakt „za darmo”, ale proszę Google, nie pozwólcie zamienić mego telefonu/tabletu w reklamowy śmietnik. Nie tędy droga. Oczywiście nie muszę instalować tych aplikacji, ale co gorsza, nie mają one swoich płatnych odpowiedników, które uwolniłby mnie od zaśmiecania powiadomieniami o kolejnych wygranych iPodach (o ironio).

*Screen robiony aparatam, gdyż nie mam potrzeby rootowania systemu, a bez tego wersja Honeycomb nie pozwala na robienie zrzutów ekranu.
** W androidach 2.X i 4.0 reklama pojawia się w górnej belce powiadomień.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GooglereklamyAndroid