Kiedy gra od Epic Games ukazała się w wersji Early Access szybko pojawiły się opinie, iż Fortnite to jeden wielki niewypał. Zdania na ten temat były oczywiście mocno podzielone, ale po sześciu latach tworzenia tego tytułu ludzie oczekiwali od twórców Gears of War czegoś więcej. Dodanie trybu Battle Royale zmieniło omawianą produkcję o 180 stopni, która zamierzała wkroczyć na teren zdominowany przez Playerunknown’s Battlegrounds i H1Z1.
Jedyny słuszny Battle Royale
Wyszło przy tym kilka kontrowersji, gdyż twórcy PUBG doszli do wniosku, że ktoś tutaj powiela ich pomysły. Nie podobało im się to, że tak wiele elementów zapożyczono z ich gry. Warto tutaj podkreślić, że obie firmy łączy również silnik Unreal Engine, na którym to działa PUBG. Możliwe, że już wtedy Bluehole poczuło, że na rynek wkroczyła solidna konkurencja, z którą trzeba będzie się liczyć.
Nie mam pojęcia, czy przypadkiem nie chciano jakoś zablokować Fortnite, ale jedno jest pewne, gra ta solidnie depcze po piętach dotychczasowemu królowi Battle Royale. Pewnie część z osób nie wie, ale tytuł Epic Games zapowiadał się w 2011 roku na coś zupełnie innego i zapewne w czasie procesu tworzenia przeszedł szereg różnych zmian. Warto sprawdzić pierwsze materiały, kiedy to jeszcze nikt za bardzo nie wiedział, czym tak naprawdę okaże się wspomniany tytuł.
Dzisiaj większość osób kojarzy, że to jeden z najsilniejszych przedstawicieli gier opartych na systemie Battle Royale, w który można zagrać bez jakichkolwiek opłat. Trzeba tutaj jednak podkreślić, że mowa o samodzielnej wersji Fortnite: Battle Royale, która do działania nie wymaga zwykłej wersji gry. Podstawka jest płatna. Produkcja jest dostępna nie tylko na PC, ale również na konsolach obecnej generacji (PlayStation 4 i Xbox One).
Graczy cały czas przybywa i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała ulec zmianie. Mowa tutaj o ponad 3 milionach osób, które jednocześnie grały w tę produkcję. 4 lutego – bo właśnie wtedy odnotowano rekordowy wynik (3 400 000), który w teorii pobił ten (3.14) ustanowiony przez PUBG. Wszystko dlatego, że Epic nie sprecyzowało, czy chodzi tutaj jedynie o PC, gdzie to właśnie królem jest dzieło Bluehole, czy może wszystkich platform. Nie zmienia to jednak faktu, że Fortnite mocno zyskał na znaczeniu.
Fortnite – od zera do trzech milionów
W kilka miesięcy od premiery, gdzie na początku liczba stałych graczy oscylowała w granicach 60-ciu tysięcy, udało się dojść do ponad trzech milionów. Można to spokojnie uznać za naprawdę ogromny sukces i nie tyczy się to jedynie aktywnych odbiorców. Omawiany tytuł jest również szalenie popularny na platformie Twitch, gdzie ostatnio (dane z 05-11.02 2018) uplasował się na drugim miejscu w kategorii liczby godzin. Takie informacje dostarczył serwis Esports Observer.
Produkt Epic Games wyprzedził przy tym nie tylko PUBG, ale również takie znane marki jak: DOTA 2, Hearthstone, Overwatch czy CS:GO. W przedstawionym czasie jedynie League of Legends okazał się niedościgniony. Wyniki te bywają bardzo zmienne, bo wystarczy jakiś turniej, konkretne wydarzenie lub premiera wyczekiwanej gry, aby całkowicie zmienić układ na liście. Nie zmienia to jednak faktu, że gracze nie tylko chcą sami spędzać czas z Fortnite, ale również oglądać materiały na żywo z nim związane. Deweloper ma przed sobą ciężkie zadanie, bo osiągnąć sukces i dotrzeć na szczyt to jedno, a zupełnie czymś innym jest utrzymać się na wysokiej pozycji. Na szczęście dla wszystkich, Epic Games nie zamierza spoczywać na laurach i wziął się do pracy.
Co dalej z Fortnite?
Twórcy podzielili się ostatnio swoimi planami. Nie wszystkie pomysły zostały przyjęte entuzjastycznie, ale część z nich będzie naprawdę znacząca. Wraz z wzrostem napływu nowych graczy, okazało się, że usługi sieciowe gry nie są na tyle wytrzymałe, aby w pełni i bezproblemowo poradzić sobie z taką dużą liczbą osób. Tutaj wymagane są szybkie działania, aby w żaden sposób nie zniechęcić ludzi przez tego typu problemy. Oprócz tego wyszło na jaw, że w aktualizacji 2.3.0 znalazły się jakieś poważne błędy.
Nie udało nam się nadążyć za tempem wzrostu liczby graczy i wiele z naszych usług sieciowych (np. funkcja znajomych i usługi logowania) w ciągu ostatnich kilku tygodni ledwo sobie radzi ze zwiększonym obciążeniem. Ponadto przepuściliśmy kilka poważnych błędów w aktualizacji 2.3.0. Obie kwestie uważamy za niedopuszczalne. Zmieniliśmy nasze plany i procesy wydawania aktualizacji tak, aby poprawić jakość wersji wprowadzanych na ogólnodostępne serwery. Przydzieliliśmy również więcej ludzi, aby jak najszybciej poprawić skalowanie serwerów. – Epic Games
Reklama
60 klatek na konsolach
W planach są również porządne prace optymalizacyjne. Czas przejścia z lobby do gry ma zostać jak najbardziej skrócony, co tyczy się przede wszystkim wczytywania danych plików. Deweloper słyszy odzew społeczności, dlatego też omawiany tytuł będzie modyfikowany tak, aby cała gra była jeszcze płynniejsza. Tyczy się to również konsol, które mają otrzymać opcjonalny tryb działający w 60 klatkach na sekundę i obejmuje to wszystkie warianty sprzętowe: PS4, PS4 Pro, Xbox One oraz Xbox One X. Zmiany dotkną również systemu dobierania graczy, oprawy AV, samej rozgrywki, funkcji społecznościowych i wiele więcej. Dokładne informacje na ten temat znajdziecie tutaj.
Natomiast planowany „tryb rankingowy” to coś, czego najwyraźniej fani Fortnite nie chcą, a przynajmniej takie można odnieść wrażenie po dyskusji na Reddicie. To właśnie tam gracze zabrali głos i mocno podkreślili, że system SBM (skill based matchmaking) może doprowadzić do upadku całej produkcji. Podobno to w ogóle nie jest potrzebne w grze opartej na Battle Royale, a wprowadzenie go tylko zepsuje obecnie panujący klimat zabawy. Deweloper nie wydał na razie żadnego dokładnego oświadczenia w tej sprawie, a jedynie krótką informację, że widzą opinie społeczności i wezmą je pod uwagę.
Temat ten na pewno trzeba dobrze przemyśleć i nie reagować pochopnie. Głos graczy jest ważny, ale nie powinno się także popadać w skrajności. W końcu taki tryb może być czymś oddzielnym i nie obligatoryjnym. Nikt przecież nie będzie zmuszał do korzystania z niego. Nie do końca podzielam opinie fanów Fortnite, aczkolwiek nie można ich lekceważyć. Wspomniałem, że utrzymanie się na szczycie nie jest proste i czekam, jak Epic wybrnie z tej sytuacji.
Walka gigantów
Ciekawe również jest to, co dalej z PUBG? Jak Bluehole zacznie reagować na tak silną konkurencję? W końcu walka z darmowym tytułem opartym na podobnych zasadach na pewno łatwa nie będzie. Playerunknown’s Battlegrounds jest dostępny na PC i Xbox One, a o wersji na PS4 na razie nie wiadomo. Jeżeli chodzi o esport, to właśnie ta produkcja cieszy się na razie większym zainteresowaniem, czego dowodem będą zmagania na tegorocznej edycji IEM Katowice. Mocno liczę, że zyskamy na tym wszyscy. Najgorszy jest monopol, a tutaj zapowiada się walka o każdego gracza. Oby wszystkim to wyszło na dobre, a zarówno jedno, jak i drugie studio dostarczało nam coraz to lepsze rzeczy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu