Facebook

Facebook wspina się na wyżyny hipokryzji. Platforma ślepa na reklamy wzywające do czystek etnicznych

Patryk Koncewicz
Facebook wspina się na wyżyny hipokryzji. Platforma ślepa na reklamy wzywające do czystek etnicznych
9

Facebooka wielokrotnie przyłapano na tolerowaniu treści nawołujących do przemocy w Kenii. Pomimo to platforma dalej udaje, że trzyma rękę na pulsie.

Meta ma w swej historii kilka mrocznych epizodów związanych z dezinformacją i tolerowaniem fake newsów na Facebooku. Firma wielokrotnie mydliła oczy, że dokłada wszelkich starań, aby platforma była bezpiecznym i zaufanym źródłem informacji ze świata. Na początku miesiąca korporacja wdrożyła Sphere, czyli oprogramowanie wspierane sztuczną inteligencją, które weryfikuje fałszywe treści na podstawie ogromnych zasobów już zweryfikowanych informacji, znajdujący się w otwartym dostępie sieciowym. Okazuje się jednak, że na gadaniu się kończy, a rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. W Kenii Faceboook dopuścił do opublikowania materiałów reklamowych podżegających do mordowania na tle etnicznym.

Polityczne brudy Facebooka

Facebook ewidentnie ma słabość do wyborów. Platforma Marka Zuckerberga może pochwalić się całkiem pokaźną listą oskarżeń o fałszowanie informacji i wycieków danych podczas wyborów prezydenckich w USA. Jak widać nikt nie uczy się tam na błędach, bowiem aktualnie znów dochodzi do sytuacji, w której najpopularniejszy serwis społecznościowy na świecie jest wykorzystywany do uprawiania brudnej polityki.

Źródło: Depositphotos

Według Narodowej Komisji Spójności i Integracji w Kenii (NCIC), Facebook zezwolił na publikowanie materiałów nawołujących do czystek etnicznych i licznych reklam zawierających mowę nienawiści tuż przed powszechnymi wyborami. Organ mówi wprost, że Meta dopuściła się poważnego złamania prawa krajowego.

„Pozwolili sobie być wektorem mowy nienawiści i podżegania, wprowadzania w błąd i dezinformacji” – Danvas Makori, komisarz NCIC

W ubiegłym tygodniu Facebook informował, że uporał się z gorszącymi treściami i manipulacją w wyborczych spotach, po czym jak gdyby nigdy nic zaakceptował i opublikował materiały bezpośrednio nawołujące do przemocy zarówno w języku angielskim jak i suahili.

Przez dziurawą moderację Facebook może mieć krew na rękach

Facebook jest nie tylko w Kenii, ale ogólnie w Afryce, bardzo popularnym źródłem informacji, z którego korzystają miliardy podatnych na dezinformację użytkowników. Organizacje non-profit Global Witness i Foxglove przeprowadziły trzy niezależne testy, aby sprawdzić, czy obietnice Zuckerberga mają jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości. Jak się okazuje, Facebook albo nie chce, albo nie jest w stanie blokować treści zawierających nawoływanie do gwałtu i ścięcia przedstawicieli opozycyjnej strony politycznej.

„Jeśli Mark Zuckerberg zdecyduje się siedzieć na rękach, stanie się jasne, że dla niego i dla Facebooka życie Amerykanów ma znaczenie – życie Kenijczyków nie ma” – Cori Crider, Foxglove

Global Witness celowo zdecydował się nie publikować materiałów, które zatwierdził Facebook, aby nie nakręcać spirali nienawiści. Organizacja nazwała je odczłowieczającymi i porównującymi grupy plemienne do zwierzą. Dla Kenijskich ekstremistów jedynym rozwiązaniem problemu jest ścięcie osób niepodzielających partyjnych poglądów. Według Global Witness, Facebook reaguje tylko wtedy gdy mleko się wyleje i sprawa zostanie odpowiednio nagłośniona. W przeciwnym wypadku pozostaje głuchy mimo świadomości o zaistniałej sytuacji.

Źródło: Reuters /Thomas Mukoya

Chwilę po tym jak organizacje zgłosiły się do Facebooka, platforma opublikowała oświadczenie, w którym powołuje się na narzędzia weryfikacji treści wspierane sztuczną inteligencją i przekazała, że podejmie działania mające na celu współpracę z organizacjami w celu skuteczniejszego filtrowania mowy nienawiści. Co ciekawe chwile po tym Global Witness ponownie w ramach testu wysłał do Facebooka prośbę o zatwierdzenie szkodliwych reklam. Domyślacie się, co się stało? Materiał wzywający do mordowania jak gdyby nigdy nic został znów zaakceptowany.

Kenijscy aktywiści proszą teraz Facebooka o zawieszenie reklam na dwa tygodnie przed wyborami, skoro ich filtry i moderacja są dziurawe jak szwajcarski ser. Czy Zuckerberg wysłucha próśb? Cóż, prawdopodobnie skończy się tylko na pięknych PR-owych obietnicach bez pokrycia. NCIC zagroziło, że jeśli Facebook nie potraktuje sprawy poważnie, zostanie zawieszony na terenie kraju.

Stock image from Depositphotos 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu