Google

Facebook mógł zabić G+ jeszcze przed startem. Miał dostęp do tych samych badań

Gniewomir Świechowski
Facebook mógł zabić G+ jeszcze przed startem. Miał dostęp do tych samych badań
Reklama

Paul Adams to człowiek, który opracował najważniejszy element G+. Koncepcję, która odróżnia ten serwis od Facebooka - Kręgi. Badania jakie za nią stał...


Paul Adams to człowiek, który opracował najważniejszy element G+. Koncepcję, która odróżnia ten serwis od Facebooka - Kręgi. Badania jakie za nią stały były publicznie dostępne w tym dla Facebooka, który - prawdopodobnie - oparł na nich swoje Grupy, stanowiące częściową i bardzo kaleką implementację wynikających z badań wniosków.

Reklama

Trudno jeszcze ocenić, czy G+ stanie się dzięki Kręgom The Next Big Thing w sieciach społecznościowych, ale warto dowiedzieć się, dlaczego Facebook nie wykończył projektu G+ przed startem. Choć miał taką możliwość. Obejrzyjcie również prezentację, która dała początek G+.

Wszystko tak naprawdę zaczyna się od prezentacji Paula Adamsa, która przedstawiała wyniki jego badań nad różnicami między siecią społecznych powiązań w realnym życiu i internetowych społecznościach. Google udzieliło zgody na publiczne przedstawienie tej prezentacji, ponieważ nikogo w firmie tak naprawdę nie zainteresowała, a było to wiele miesięcy zanim Google rozpoczęło projekt Emerald Sea, znany nam teraz jako G+.

Ta prezentacja stała się fundamentem, na którym zbudowano G+.

Dlaczego okazała się też największym zagrożeniem dla serwisu, wyjaśnia inny ex-googler - Dhanji R. Prasanna, który odszedł z Google z początkiem 2011 roku. Na spotkaniu z zespołem pracującym nad Emerald Sea, miał zadać kluczowe pytanie:

- Choć zgadzam się, że Kręgi to robiąca wrażenie funkcja, to prezentacja została upubliczniona. Jestem pewien, że ktoś z Facebooka już ją widział, mogą szybko ją skopiować?

- Znamy niebezpieczeństwo, ale liczymy na to, że Facebook nie będzie w stanie zmienić tak kluczowych elementów swojego produktu - usłyszał w odpowiedzi.

To pytanie ma znaczenie nie tylko dlatego, że fundament "killer feature" G+, był znany konkurencji. Głównie dlatego, że jak wielu innych inżynierów w Google, Dhanji uważa, że dewelopment w Google trwa wieki w porównaniu z hackerskim rytmem zmian np. na Facebooku umozliwiającym błyskawiczne dopasowanie się do nowych warunków. Mimo to, twórcy Emerald Sea zaryzykowali, choć projekt miał być wtedy jeszcze w stadium poważnie zabugowanych wersji demonstracyjnych, opracowanych przez 3 miesiące(sic!) przez grupę ponad 200 inżynierów(sic!), a ustalone deadliney wydawały się nierealne.

Reklama

Na dokładkę, pojawiły się przecieki, że Facebook w maksymalnej tajemnicy pracuje nad poważnymi zmianami. Wielu pracowników Google odchodziło wtedy z firmy, wielu uważało, że projekt jest spalony jeszcze przed startem. Pojawiły się tez naciski, aby opóźnić publikację książki Adamsa "Social Circles", wynikłe najprawdopodobniej z niechęci jaką odnosiło się wielu pracowników do upublicznienia prezentacji. O ironio, Dhanji odnosił wtedy wrażenie, że sam sprawca tej awantury i duchowy ojciec G+ - Adams jest na bocznym torze.

Okazało się jednak, że założenie było pierwotne założenie było słuszne: Facebook wypuścił Grupy. W najlepszym wypadku kaleką wersję koncepcji Adamsa.

Reklama

Dhanji sugeruje, że nie wynikało to z tego, że Facebook nie może wprowadzić drastycznych zmian do swojego produktu - Facebook po prostu tego nie chce, bo bardzo dobrze wie z jak gigantycznym ryzykiem by się to wiązało.

Adams, ze swojej strony opowiada - bez szczegółów - o tym samym, wyjaśniając dlaczego opuścił Google na rzecz Facebooka.

W wpisie na swoim blogu, podaje najważniejsze powody:

  • Bo zaproponowano mu zajęcie w temacie, który od lat go interesował.
  • W Google rządzą inżynierowie. Naukowcy i designerzy mają niewielki wpływ na strategiczne decyzje.
  • Kultura pracy mocno się zmieniła, w czasie gdy tam pracował stała się bardziej upolityczniona i zbiurokratyzowana.
  • Prawdopodobnie, bo Google zablokowało i wciąż blokuje publikację jego książki "Social Circles".
I to kolejny dowód na to, że Google przegrywa powoli walkę o utrzymanie w szeregach swoich pracowników startupowego ducha i morale, zamieniając się powoli w korporację - taką samą jak Apple czy Microsoft.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama