Duże smartfony, czyli tzw. tabfony albo fablety to temat rzeka. Można rozprawiać godzinami o sensie kupowania takich urządzeń, ich wadach i zaletach, ...
Eksperci zachęcają Nokię i Apple do wyprodukowania tabfonów. To kiepski pomysł
Duże smartfony, czyli tzw. tabfony albo fablety to temat rzeka. Można rozprawiać godzinami o sensie kupowania takich urządzeń, ich wadach i zaletach, prognozach rozwoju branży oraz wpływie sprzętu na sytuację poszczególnych firm i całego rynku mobilnego. Kusząca wydaje się ta ostatnia kwestia – zwłaszcza w świetle ostatnich doniesień z branży. Okazuje się bowiem, że smartfony z 5-calowymi ekranami mogą pomóc Apple i Nokii. Tak przynajmniej twierdzą eksperci…
Nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że seria Galaxy Note to był strzał w dziesiątkę. Samsung poprawił nią dość poważnie swoje wyniki sprzedaży i zapewnił sobie spore zyski. Jednocześnie Koreańczycy zapoczątkowali prawdziwy szał na smartfony z dużymi wyświetlaczami – pozostali azjatyccy producenci poszli ich śladem i oglądamy dzisiaj interesujący spektakl: ty 5 cali, to ja 5,3, on 5,5, to ja 5,8, ty 6, to ja… trudno stwierdzić, do jakich rozmiarów dojdziemy i czy zauważymy granicę między tabfonami, a małymi tabletami (o ile takowa istnieje).
Wspomniałem już, że w owym wyścigu na cale udział biorą azjatyckie firmy. Producentów z Europy oraz Ameryki Północnej (a nie zostało ich zbyt wielu) póki co nie zainteresowała ta forma współzawodnictwa. Pojawiły się jednak głosy ekspertów, którzy przekonują, że Apple i Nokia powinny zabrać się za produkcję tabfonów.
W przypadku fińskiej korporacji użyto prostych argumentów – tabfon to trend, którego nie można ignorować. Eksperci z CCS Insight zachęcają Nokię do działania - w przeciwnym razie może stracić szansę na rozwój. Finowie potrzebują obecnie sukcesów i napływu gotówki, więc takie rozwiązanie wydaje się wręcz idealne – wypuszczą na rynek tabfon, ludzie oszaleją na jego punkcie i Nokia znów będzie mogła się cieszyć pozycją lidera na rynku telefonów/smartfonów. Tu pojawia się jednak problem, ponieważ podobne plany może mieć Apple.
Analityk ISI Group poradził korporacji z Cupertino, by wypuściła (i to jak najszybciej) smartfon z minimum 5-calowym ekranem. Jeśli nie zadziałają, to mogą stracić poważne udziały w rynku. Moment jest podobno przełomowy, a taka szansa może się więcej nie nadarzyć. Następstwem opieszałości będą oczywiście gorsze wyniki sprzedaży, mniejsze zyski i niezadowolenie akcjonariuszy. Czy gigant z Cupertino może sobie na to pozwolić? Oczywiście, że nie – pewnie mają już w magazynach kilka modeli z 5-calowym ekranem (od smartfonów budżetowych po klasę premium).
Najciekawsze w owych dobrych radach analityków i ekspertów jest to, że wskazuje się na olbrzymie zainteresowanie tabfonami i podkreśla się wielki popyt na ten sprzęt. Czytając te opinie można dojść do wniosku, iż telefony z dużymi ekranami sprzedają się w dziesiątkach milionów egzemplarzy, a za kilka lat będą to już setki milionów. W rzeczywistości wygląda to trochę inaczej. Popularność tabfonów faktycznie rośnie, ale nie można mówić o jakimś szaleństwie i rewolucji na rynku. Nie ulega wątpliwości, że na tym segmencie da się zarobić, ale z pewnością nie będzie to złoty biznes dla wszystkich firm. Namawianie korporacji Apple albo Nokii, by szybko wypuściły tabfony wynika chyba z chęci zabłyśnięcia w mediach i pojawienia się w całej serii wpisów. Innej przyczyny nie widzę.
Źródło grafiki: apple-scene.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu