Nie chcę zgadywać kiedy dokładnie rozpoczęła się popularyzacja ebooków, ale z całą pewnością proces ten trwa nadal. Po e-booki sięgamy coraz częściej ...
Czy tradycyjna książka jest w aż tak słabej „kondycji”?
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Nie chcę zgadywać kiedy dokładnie rozpoczęła się popularyzacja ebooków, ale z całą pewnością proces ten trwa nadal. Po e-booki sięgamy coraz częściej i z przeróżnych powodów - między innymi i niestety raczej przede wszystkim z łatwego dostępu do darmowych kopii znajdujących się w Sieci. Coraz częściej natrafiam na ogromne kiermasze tradycyjnych książek i za każdym razem zadaje sobie jedno pytanie: czy wkrótce papierowe książki będą sprzedawane tylko w ten sposób?
Osobiście czytam i e-czytam. Przy wyborze wersji książki kieruję się kilkoma kwestiami, wśród których naturalnie znajdą się cena i poręczność. Nie zawsze jednak odgrywają one pierwszorzędną rolę, ponieważ podobnie jak w przypadku filmów czy albumów muzycznych, niektóre z nich cenię bardziej od pozostałych i właśnie te nabywam w postaci fizycznej.
Efektem tego jest już niemała, jak na mnie i moje możliwości, biblioteczka. Wśród tytułów znajdujących się na kilku półkach znaleźć można biografie, literaturę faktu czy fantastykę. Nie każdy zakup był do końca przemyślany, bo gdy mogę sobie na to pozwolić, pozwalam emocjom decydować o zakupie.
Właśnie tej relacji, emocjonalnej, nie da się w mojej ocenie nawiązać z dobrami cyfrowymi. Niezależnie od tego ile będę mógł na takiej transakcji zaoszczędzić lub otrzymać więcej za te same pieniądze - np. album z iTunes LP to czasem wydatek na poziomie ceny fizycznego krążka, lecz przy zakupie otrzymamy dodatkowe treści jak bonusowe utwory czy filmy wideo ukazujące zakulisowe działania zespołu.
W wielu super- i hipermarketach natrafiam coraz częściej na ogromne wyprzedaże. Ceny książek obniżane są o 30, 50 a nawet i 70%. Wiele z nich niedawno kosztowało nawet 40 czy 50 złotych - dziś sprzedawane są za bezcen. Rzeczywiście, czasem ich stan nie jest już idealny - zdarzają się pozaginane rogi okładek i drobne przybrudzenia, lecz gdy kilka setek książek ląduje w jednym wielkim koszu, a klienci przerzucają je poszukując ciekawego, to nie ma się czemu dziwić.
Na kolejne dwie wyprzedaże trafiłem w nieco innych okolicznościach. Jedna z nich odbywała się niemal w centrum galerii handlowej, w miejscu nieistniejącego już supermarketu. Kilkadziesiąt regałów pełnych książek wśród których chyba każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Nawet weekendowy wyjazd do Kazimierza nad Wisłą zakończył się przeglądaniem stosów książek, ponieważ i w tej uroczej miejscowości rozstawione zostały dwa takie punkty (o których wiem).
To skłoniło mnie do poważnego zastanowienia się nad “kondycją” książek - czy faktycznie nie radzą sobie one w nowym, zdigitalizowanym świecie na tyle, że potrzebna jest obniżka ich cen do poziomu wydania jednego z popularnych tygodników? Bo inaczej tej sytuacji nie da się chyba zinterpretować, a przynajmniej ja innej przyczyny dla takiego stanu rzeczy nie potrafię odnaleźć.
Tak wiele mówi się o wypieraniu przez dobra cyfrowe tradycyjnych nośników jak krążki CD, płyty DVD i Blu-Ray czy papierowe wydania gazet i książek. Choć sam naprawdę doceniam wygodę nabywania muzyki, filmów itd. za pomocą jedngo kliknięcia oraz dostępu do nich na każdym posiadanym przeze mnie urządzeniu, to jednak nie chciałbym by ich fizyczne odpowiedniki zupełnie zniknęły. To dwa zupełnie różne, a jednak podobne do siebie światy - każdy z nich ma do zaoferowania to samo, a jednak coś innego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu