Marki Alienware nikomu nie trzeba przedstawiać. Od jakiegoś czasu komputery z jej logo są synonimem najmocniejszych, najlepszych i najdroższych laptopów dla graczy. Do mnie na kilka tygodni trafił model 17 R3. Jak się spisywał?
Miesiąc grania na Alienware 17 R3. Ten laptop to spełnienie marzeń gracza
W portfolio Alienware nie znajdziemy dziesiątek urządzeń o wymyślnych nazwach i wzornictwie. Od dobrych kilku lat rządzi jednolity (choć stale ewoluujący design), a laptopów mamy tutaj zaledwie kilka: 13-, 15, 17, a od niedawna również 18-calowe. Do mnie trafił model 17 R3, który jest przedstawicielem, najnowszej generacji gamingowych komputerów Della. Przez minione tygodnie służył mi jako główna maszyna do grania. Muszę jednak już tutaj na wstępie zaznaczyć, że nie jest to najmocniejsza konfiguracja. Na pokładzie znalazły się:
- Intel Core i7 6700 HQ
- 8 GB RAM DDR4 2133 MHz (2 x 4 GB)
- GeForce GTX 970M
- HDD Hitachi 1 TB (7200 obr./min)
- Karta sieciowa Killer 1535 802.11 ac 2×2 WiFi, Bluetooth 4.1
Nie miałem zatem zbyt wielu gigabajtów pamięci RAM. Nie miałem też SSD-ka pod ręką. Nie ukrywam, że dawało się to odczuć podczas korzystania z komputera. Opisywana przeze mnie konfiguracja w oficjalnym sklepie Della jest wyceniana na 7990 zł. Za tyle byśmy złożyli znacznie mocniejszego peceta, ale też znaleźli pewnie w ofercie MSI, ASUS-a czy Acera bardziej wydajne (teoretycznie) konfiguracje. Dlaczego zatem mielibyśmy płacić za Alienware'a?
Wygląd i wykonanie
Alienware 17 R3 ma charakterystyczny design przypominający trochę statek kosmiczny. Laptop ma dość nieregularne kształty, które mają nadawać całej konstrukcji agresywnego charakteru oraz sprzyjać ergonomii. Dotąd w ofercie Della nie było tak lekkich i cienkich 17-calowych Alienware. Nie znaczy to jednak, że o komputerze można napisać "kompaktowy". Wykonana w większości z włókna węglowego konstrukcja ma 34,4 mm grubości i waży 3,71 kg. Sam dołączony do zestawu zasilacz (240W) to dodatkowe 0,8 kg. W sumie zatem w plecaku dźwigamy 4,5 kg elektroniki. Niezbyt atrakcyjna perspektywa? W nagrodę cieszymy się w dowolnym miejscu sprzętem gotowym do grania na wysokim poziomie. Sama obudowa, choć solidna (Dell mówi tutaj o testach, w których kilkadziesiąt tysięcy razy sprawdzano przycisk power i zawiasy) lub zbierać odciski palców, co może być miejscami widoczne na naszych zdjęciach.
Klapa Alienware 17 R3 została wykonana z anodyzowanego aluminium. Robi ona bardzo dobre wrażenie, a przede wszystkim nie ugina się pod ciężarem dłoni. W oczy rzuca się tutaj charakterystyczne podświetlane logo marki, a także trzy grawerowane linie, które spotykają się ze sobą w centralnym punkcie. Te na dole mają dość ciekawy design, a ponadto dodano tutaj listwy podświetlane diodami LED. Efekt jest ciekawy. Warto wspomnieć o dwóch bardzo solidnych zawiasach. Dobrze spełniają one swoją rolę - do odchylania ekranu nie potrzebujemy dużej siły, a po ustawieniu zachowuje on stabilną pozycję nawet podczas gwałtownych ruchów. Nie spodziewam się, by po dłuższym użytkowaniu ktokolwiek miał problemy z tym elementem.
Po otwarciu komputera zobaczymy 17-calową, matową matrycę otoczoną dość grubymi ramkami. Nad nią umieszczono obiektyw kamerki 2 Mpix do wideorozmów. Poniżej mamy logotyp Alienware - oczywiście również podświetlany. Na wykonanym z gumowanego tworzywa palmreście ulokowano przycisk zasilania w kształcie charakterystycznego logo marki. Na lewo od niego mamy diody informujące o statusie sprzętu. Są to kolejno: ładowanie, WiFi, CAPS Lock i Num Lock.
Klawiatura w testowanym Alienware 17 R3 została wykonana po mistrzowsku. Jest to autorski projekt Della o nazwie TactX, który znamy z poprzednich generacji. Wewnątrz wsparto go stalową płytką, która zapobiega frustrującemu uginaniu się panelu klawiatury. Co ciekawe, klawisze nie mają układu wyspowego i zostały osadzone bardzo blisko siebie. To m.in. dzięki temu znalazło się tutaj miejsce na cały blok numeryczny, a także dziewięć klawiszy aktywujących makra (po lewej stronie oraz nad numpadem). To wymusza pewną zmianę nawyków, bo początkowo znajdujący się w lewym górnym rogu przycisk makr myli się z escape. Ogólnie jednak klawiatura jest bardzo ergonomiczna. Mam tutaj na myśli nie tylko granie, ale również pisanie dłuższych tekstów. Klawisze są sprężyste, mają relatywnie niski skok i wydają względnie ciche odgłosy. Dell mówi tutaj o testach, w których każdy z nich został wciśnięty 10 mln razy. Ma to potwierdzać wysoki poziom niezawodności i bezawaryjność. Ponadto zastosowanie znalazło tutaj podświetlenie - główną część podzielono na trzy strefy, blok numeryczny jest czwartą, a kolumna z klawiszami makro piątą. Możemy zatem zafundować sobie prawdziwą tęczę.
Poniżej ulokowano touchpad - również podświetlany i testowany milion razy (widać, że dział marketingowy Alienware lubi operować dużymi liczbami). Towarzyszą mu dwa przyciski, które działają na zasadzie klawiszy (zapomnijcie o klikaniu). Z gładzika korzysta się względnie komfortowo. Jest duży i przyjemny w dotyku, a wydawane polecenia dość precyzyjne. To raczej obowiązkowy dodatek, bo trudno wyobrazić sobie jego zastosowanie w grach.
Prawa krawędź Alienware 17 R3 to slot na kartę SD, złącze USB-C/Thunderbolt, port USB 3.0 i gigabitowy Ethernet. Na lewej znajdziemy natomiast gniazdo zasilacza, zaczep Kensington Lock, dwa kolejne porty USB 3.0, a także dwa gniazda minijack (wejścia i wyjścia). Port HDMI 2.0 wraz ze złączem dla Alienware Graphics Amplifier (czyli zewnętrznej karty graficznej) ulokowano na tylnej krawędzi, pomiędzy dwoma otworami wentylacyjnymi. Dodatkowe dwa mamy na przedniej krawędzi - za nimi ukryto też głośniki, które oferują całkiem przyzwoitą jakość dźwięku bez dokuczliwych zniekształceń (nawet na wysokich poziomach). Pojawiły się tutaj ponadto kolejne listy podświetlające - po jednej na każdą stronę.
Duże wrażenie na spodzie robią otwory wentylacyjne, które zajmują ok. jednej trzeciej całej powierzchni. W oczy rzuca się również subwoofer, który doskonale dopełnia dwa średniotonowe głośniki na przedniej krawędzi. Basy nie są doskonałe, ale daje się je wyczuć, dzięki czemu ogólna jakość dźwięku sporo zyskuje. Relatywnie duża klapa serwisowa pozwala na samodzielną wymianę podstawowych komponentów, jak pamięć RAM czy dysk. Choć mój model nie posiadał SSD, to mamy tutaj do dyspozycji slot M.2., zatem ewentualna rozbudowa jest relatywnie prosta.
Ekran i bateria
Alienware 17 R3 posiada matową matrycę IPS o przekątnej 17,3 cala i rozdzielczości 1920 x 1080 px. To jeden z lepszych paneli, jakie widziałem w laptopach. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest on identyczny jak u poprzednika - modelu R2. Za produkcję matrycy odpowiada LG. Cechuje się ona świetnym odwzorowaniem kolorów, szerokimi kątami widzenia oraz zadowalającym kontrastem. Jasność 360 cd/m² pozwala na korzystanie ze sprzętu poza pomieszczeniami, ale nie uratuje nas raczej przed intensywnym słońcem. Przy poziomych krawędziach wkrada się minimalny clouding, ale nie jest to zauważalne podczas codziennego korzystania ze sprzętu.
Zastosowany w Alienware 17 R3 akumulator ma pojemność 92 Wh, co go pozytywnie wyróżnia na tle konkurencji. Spośród znanych mi modeli gamingowych laptopów większe ogniwo ma jedynie ASUS GX700 - 93 Wh. Po wyłączeniu WiFi i ustawieniu jasności na minimum wystarcza ona na aż 12 godzin pracy (na zintegrowanym GPU rzecz jasna). Gdy włączymy WiFi i przeglądamy strony www (Chrome) czas ten spada do 7,5 godziny. Po uruchomieniu wymagającej gry (Wiedźmin III), ustawieniu jasności na maksimum, zostaje nam już tylko 1,5 godziny.
System i aplikacje
Konfigurator na stronie Della daje nam możliwość wybrania między jednym z dwóch systemów operacyjnych: Windows 8.1 lub Windows 10. Egzemplarz testowy dotarł do mnie z dziesiątką na pokładzie. Tradycyjnie producent doinstalował tutaj sporo od siebie. Pierwsze, co będziemy musieli odinstalować to pakiet zabezpieczający McAfee, który jest obecny właściwie na wszystkich nowych komputerach z procesorami Intela. Potem robi się już przyjemniej, bo pozostałe dodatki to głównie aplikacje do zarządzania sprzętem: panel sterowania systemem audio SoundBlaster X-Fi, aplikacja do zarządzania kartą sieciową Killer, a także Centrum Zarządzania Alienware. I to właśnie przy tej ostatniej aplikacji warto zatrzymać się na dłużej.
Program służy bowiem do dostosowania i personalizacji naszego laptopa. Podzielono go na kilka sekcji. AlienFX pozwala nam na dostosowanie podświetlenia. AlienFusion to natomiast ustawienia związane z zarządzaniem energią. AlienWare TactX to kreator makr. Natomiast dzięki AlienAdrenaline stworzymy osobne profile konfiguracji dla zanstalowanych na komputerze gier. Spektrum możliwości jest względnie szerokie, a sam program działa dobrze, jest intuicyjny i prosty w obsłudze.
Wydajność i kultura pracy
Co ta bestia potrafi? Jak już wspomniałem, nie jest to szczyt możliwości Alienware 17 R3, bo w sprzedaży są również znacznie droższe modele z Intel Core i7-6820HK oraz GeForce GTX 980M. Testowany model skutecznie ograniczał również brak SSD. Nie przesadzę chyba pisząc, że obecnie nie ma właściwie sensu kupowanie laptopa do gier bez dysku SSD. Podczas testów przekonywałem się o tym na własnej skórze.
Zacznijmy od benchmarków. Tutaj testowany Alienware 17 R3 wypadł dobrze. Zarówno Cinebench jak i 3D Mark pokazały przyzwoite wyniki. Atto i CrystalDisk Mark niestety wykazały słabe strony HDD. Efekty możecie zobaczyć poniżej.
W grach Alienware 17 R3 spisywał się zadowalająco. Właściwie byłem w stanie uruchomić na nim każdą nową grę z kategorii AAA i zdecydowana większość na maksymalnych ustawieniach graficznych działała płynnie. Oczywiście nie jest o dziś takim pewniakiem, bo deweloperzy zwyczajnie w nosie mają optymalizację. Często zatem nawet mocne komputery miewają problemy z niektórymi tytułami. Starałem się wybrać te tytuły, które na tym polu względnie dopracowano. Poniżej rezultaty:
- Need for Speed (2016) - 42 kl/s (maksymalne ustawienia)
- The Division - 41 kl/s (maksymalne ustawienia)
- Far Cry Primal - 31 kl/s (maksymalne ustawienia)
- XCOM 2 - 33 kl/s (wysokie ustawienia), 15 kl/s (maksymalne ustawienia)
- Rainbow Six Siege - 62 kl/s (maksymalne ustawienia)
- GTA V - 29 kl/s (maksymalne ustawienia)
- Rise of the Tomb Raider - 37 kl/s (maksymalne ustawienia)
Jak w czasie testów zachowywał się sprzęt? W spoczynku temperatury prezentowały się bardzo dobrze, nie przekraczając 47 stopni. Maksymalnie przy długotrwałym obciążeniu temperatura potrafiła podskoczyć do 68-70 stopni. W tym czasie obudowa laptopa nie była jednak gorąca. Ciepło wydobywało się głównie przez otwory wentylacyjne na spodzie. Na wierzchu obudowa nagrzewała się jedynie w części znajdującej się bliżej ekranu - miejsce, na którym trzymamy nadgarstki pozostawało chłodne. Minusem może być dość wysoki poziom hałasu generowany przez wentylatory. Te jednak załączają się dopiero przy mocniejszym obciążeniu i przy niskiej prędkości są względnie ciche. Dopiero po wejściu na maksymalne obroty powodują dyskomfort. Byłem pod dużym wrażeniem, bo przez większość czasu podczas surfowania po sieci były po prostu nieaktywne.
Alienware 17 R3 - marzenie gracza?
Alienware 17 R3 to wspaniała maszyna o wielu zaletach. Wrażenie robi przede wszystkim wykonanie komputera. Mamy bowiem do czynienia z solidną i dopracowaną konstrukcją. Zadbano tutaj o takie detale, jak stalowa płyta pod klawiaturą, ogromne otwory wentylacyjne na spodzie, solidne zawiasy, nieuginająca się klapa. Do plusów trzeba też z pewnością zaliczyć ekran, który oferuje świetne parametry. Nieźle w testach wypadła również bateria. Zastosowane podzespoły nie są najmocniejszymi w tej kategorii, ale nie przeszkadzało to płynnemu działaniu nowych gier na maksymalnych ustawieniach graficznych. Dobre wrażenie robi ponadto wysoka kultura pracy. Odstrasza niestety trochę jej agresywny, młodzieżowy design (ale to akurat typowe dla tej marki, więc trudno jej to wypominać), wszędobylskie światełka i palcująca się powierzchnia.
Cieniem na te wszystkie zalety pada cena takiego laptopa. Za 7790 zł możemy mieć zdecydowanie więcej. W tej cenie są już na rynku obecne komputery z G-Sync, SSD i innymi walorami. Alienware promuje siebie jako markę premium i ma ku temu podstawy, bo podczas testów dało się wyczuć, że mamy do czynienia z nietuzinkowym sprzętem, przy którego dopracowywaniu inzynierowie Della spędzili długie godziny. Niestety ciągle nie potrafię siebie przekonać, że wydanie takich pieniędzy na laptopa jest racjonalną decyzją - nawet mimo jego wszystkich walorów. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jeśli chodzi o przenośne komputery gamingowe, jest to obecnie absolutnie najwyższa półka.
Ocena: 8/10
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu