Felietony

A czy Ty już wiesz co to Ocean Marketing? Internet może wykończyć Cię w kilka godzin

Jakub Tepper
A czy Ty już wiesz co to Ocean Marketing? Internet może wykończyć Cię w kilka godzin
20

Internet nie zna litości - ale to wie każdy, kto zetknął się z jakimkolwiek serwisem, gdzie internauci mogą komentować. Czyli de facto - każdy. Zdarzają się jednak takie wpadki, jak literówki Grzegorza Marczaka, które niewiele zmieniają zarówno jak chodzi o jego osobę jak i działalność Antyweb. Ale...

Internet nie zna litości - ale to wie każdy, kto zetknął się z jakimkolwiek serwisem, gdzie internauci mogą komentować. Czyli de facto - każdy. Zdarzają się jednak takie wpadki, jak literówki Grzegorza Marczaka, które niewiele zmieniają zarówno jak chodzi o jego osobę jak i działalność Antyweb. Ale są jednocześnie akcje znacznie większe, mające wpływ na resztę nawet życia danej osoby. Internet może zarówno ciebie jak i twoją karierę szybko zniszczyć.

Paul Christoforo i jego PRowa agencja Ocean Marketing przekonali się o tym błyskawicznie.

Nakreślmy nieco tło całej sprawy. Ocean Marketing reprezentowała jednego z producentów akcesoriów do konsol - w tym konkretnym przypadku chodzi o kontrolery. Dave był klientem tego właśnie producenta i złożył zamówienie przedpremierowe na 2 egzemplarze wspomnianego gadżetu. Termin dostarczenia ustalony był na początek grudnia, ale gdy niebezpiecznie zbliżało się Boże Narodzenie, Dave zaczął się niecierpliwić - jedna sztuka miała być w końcu prezentem świątecznym. Wysłał zatem maila do Ocean Marketing właśnie, które w tym przypadku zajmowało się obsługą klientów. Wymiana kilku maili z Paulem, jak się później okazało jednoosobową firmą PRową, tylko zdenerwowała nabywcę, który usłyszał m.in., że "ma być dużym chłopcem i czekać jak wszyscy inni". Firma zaoferowała zresztą 10$ zniżki na preordery wszystkim tym, którzy złożą zamówienie "teraz", podczas gdy bohater historii musiał nie dość że wcześniej, to zapłacić pełną kwotę. "Jeśli go nie chcesz, to wystawię twoje kontrolery nawet sam na eBayu i sprzedam za 150$", odparł Paul zapytany dlaczego nie szanuje się wcześniejszych klientów.

Dave postanowił zatem podzielić się swoją całkiem interesującą historią z największymi serwisami poświęconymi grom na świecie - Kotaku, Destructoidem czy choćby Penny Arcade. Ot, załączył ich po prostu do korespondencji. Paula fakt ten niespecjalnie przejął i kontynuował obrażanie, było nie było, lojalnego i płacącego klienta. Zaraz jednak media się na poważnie tą sprawą zainteresowały, a Mike Krahulik z Penny Arcade postanowił nawet odpowiedzieć. Jako organizator Penny Arcade Expo zapewnił Paula, że dla niego nie ma tam już miejsca. Rozmowa trwała jeszcze zresztą przez kilka całkiem soczystych maili.

I tak w końcu sprawę opisały wszystkie najważniejsze serwisy, a Christoforo jak i jego Ocean Marketing zafunkcjonowały już jako mem. Paul zresztą powoływał się na znajomości w branży, przy czym niemal wszyscy których wspomniał (m.in. dziennikarze IGN) się go jednoznacznie wyparli i nazwali bardzo nieprofesjonalnym.

Sprawa nabrała takiego rozpędu, że w rekordowo szybkim czasie pojawił się nawet film pokazujący "Ocean Marketing przy pracy":

Opisana przeze mnie historia jest jednak niczym bez zacytowania dokładnie maili, o których pisałem. Z pełną ich treścią możecie zapoznać się tutaj i szczerze polecam Wam to zrobić. Choćby po to aby dowiedzieć się, jak z całą pewnością NIE powinna wyglądać obsługa klienta.

Można narzekać, że w erze internetu żyjemy w czasach mocno anonimowych, że jednostka nie ma na nic wpływu i tak dalej - ale jak widać, są i pozytywni bohaterowie tego okresu. Stosunkowo prosty dostęp dla każdego do mediów może spowodować, że ziarno od plew zostanie oddzielone, a... mało angażujący się pracownicy dostaną po uszach. Ocean Marketing już oczywiście nie zajmuje się tym czym się zajmowało. Podobnie jak Paul Christoforo. Cóż.

Internet jest przerażający.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

InternetPR