Jedną z największych niesprawiedliwości, które Polacy akceptowali od lat z fatalizmem, była asymetria w umowach z dostawcami internetu. Płaciliśmy za maksymalną prędkość łącza, nie mając gwarancji, że ją otrzymamy. Dlatego wielokrotnie widziałem, jak łącze 10 Mbps przez trzy miesiące potrafiło p...
Zdeklarowanie minimalnej prędkości łącza będzie obowiązkowe. Co zrobią dostawcy?
Jedną z największych niesprawiedliwości, które Polacy akceptowali od lat z fatalizmem, była asymetria w umowach z dostawcami internetu. Płaciliśmy za maksymalną prędkość łącza, nie mając gwarancji, że ją otrzymamy.
Dlatego wielokrotnie widziałem, jak łącze 10 Mbps przez trzy miesiące potrafiło pracować z prędkością 7 Mbps, albo gorzej nie mogąc absolutnie nic z tym zrobić. Wg. umowy racja była po stronie dostawcy. Teraz, dostawcy mają zostać zobligowani do utrzymywania nie mniej niż 90% reklamowanej prędkości. Jak to sobie odbiją?
Gazeta Prawna napisała wczoraj, że trwają konsultacje społeczne nad założeniami projektu nowelizacji prawa telekomunikacyjnego. Projektowana zmiana będzie w pełni uwzględniać aktualne brzmienie art. 20 unijnej Dyrektywy 2002/22/WE. Oznacza to, że umowa o świadczenie publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych ma wyraźnie określać obowiązki operatora i abonenta. Resort infrastruktury zaproponował uzupełnienie listy obowiązkowych elementów umowy o minimalną gwarantowaną prędkość transferu danych. Nie będzie mogła ona być niższa niż 90 proc. prędkości oferowanej w materiałach informacyjnych lub promocyjnych.
Gazeta Prawna sugeruje, że to już postanowione. Nic tylko się cieszyć. Prawda?
Niestety, w naturze każda akcja wywołuje reakcję, a overselling pasma jest normalną praktyką od lat i nie ogranicza się do małych osiedlowych sieci. Samo w sobie sprzedawanie większej ilości pasma niż faktycznie dostawca ma do dyspozycji nie jest takie złe, jeśli przeciętne zużycie pasma właściwie ocenione i wzięto pod uwagę skromną grupę torrentowców i geeków, którzy jako nieliczni faktycznie wykorzystują łącze do granic możliwości.
Jednak dotychczas, błędy w ocenie nie niosły za sobą żadnych konsekwencji finansowych dla dostawcy internetu. Teraz, gdy się to zmieni, oczekuję ruchu z ich strony, który będzie miał zniwelować dodatkowe koszty generowane przez nowe zapisy. Nie wiem, czy będą to podwyżki, nowy wysyp uwag małym drukiem, czy też próby blokowania niektórych protokołów, witryn i usług (nie wiem jak to się wpisuje w polski system prawny).
Jednak, mam niemalże pewność, że cokolwiek wymyślą dostawcy internetu, aby odbić sobie koszta nowej odpowiedzialności, najsilniej uderzy to właśnie w heavy userów, do których - jak się domyślam - zalicza się zdecydowana większość czytelników Antyweb.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu