Komputery i laptopy

Zamieniłem wieżowy cooler na wodne AiO Corsair H115i Pro

Tomasz Popielarczyk
Zamieniłem wieżowy cooler na wodne AiO Corsair H115i Pro
34

Wodne chłodzenie procesora już dawno przestało być rozwiązaniem tylko dla wybranych. Na rynku znajdziemy mnóstwo rozwiązań typu All-in-One, gdzie nie ma potrzeby montowania rurek, zbiorniczków etc. Podłączamy chłodnicę z wentylatorami, zakładamy radiator na procesor i gotowe. Takim chłodzeniem jest właśnie Corsair H115i Pro, który zastąpił mój wieżowy cooler Noctua NH-D15. Co się zmieniło? Wszystko.

Tu i ówdzie słyszy się, że wodne AiO oferują porównywalny poziom chłodzenia do najdroższych wieżowych coolerów. I w większości przypadków tak pewnie jest. Sam kierowałem się tą myślą, stawiając na NH-D15, który przez ostatnie pół roku chłodził Core i7-7700k w dość ciasnej (jak na jego gabaryty) obudowie Corsair 460X RGB.

Noctua NH-D15

Właściwie trudno mi powiedzieć cokolwiek złego na temat rozwiązania marki Noctua. To solidny schładzacz, który nie pozwalał procesorowi za bardzo się spocić. W idle temperatury najczęściej wahały się w granicach 40-45 stopni Celsjusza. Nie jest to oczywiście jakoś szalenie mało, ale, jak to przekonują na różnych forach dyskusyjnych zaniepokojonych takimi "wysokimi" temperaturami użytkowników - ten typ tak ma i już. Zapewne zabawa w skalpowanie dałaby tutaj wymierne efekty, ale ja dziś nie o tym.

Noctua NH-D15 ma dwie potężne wady. Pierwsza to oczywiście design, który nie pasuje absolutnie do niczego. Kremowe wiatraki zapewne fajnie komponują się z białymi obudowami, ale w miejscu, gdzie tu i ówdzie zastosowano kolorowe LED-y i futurystyczne kształty pasują jak pięść do nosa. Jeszcze te detale, jak np. logo Noctua, które po zamontowaniu coolera jest do góry nogami... Jasne, ten sprzęt ma chłodzić a nie wyglądać, ale w przypadku przeszklonych obudów dla użytkownika liczy się też wygląd, a tu Noctua zawodzi na całej linii, uparcie trzymając się swojego charakterystycznego stylu i kolorystyki.

Druga wada jest już trochę moją fanaberią i wynika ze specyfiki tego produktu. Chodzi o gabaryty - to cooler, który zdecydowanie wymaga konkretnej obudowy. W większości się po prostu nie zmieści. Jest przy tym tak duży, że zakrywa kości RAM, na które na szczęście producent przygotował odpowiednie wcięcie - dzięki temu zmieszczą się tutaj nawet stosunkowo wysokie moduły. Wymaga to jednak nieco kombinowania z instalacją drugiego wiatraka. No ale to właśnie te gabaryty składają się w głównej mierze na taką wydajność tego chłodzenia, więc coś za coś. Zdecydowanie warto jednak dokonywać zakupu NH-D15, skrupulatnie mierząc dostępną w naszej obudowie przestrzeń.

Idle

Stress

Shadow of War

Destiny 2

Halo Wars 2

Temperatury, jakie notował mój i7-7700k w stresie możecie zobaczyć powyżej. Wykorzystywałem tutaj dwa programy: CoreTemp oraz HeavyLoad, który generował 100 proc. obciążenia procesora przez kilka minut. Testy były powtarzane kilkukrotnie. Wyniki pokrywały się. Poniżej zamieszczam jeszcze temperatury notowane w trzech grach - Destiny 2, Halo Wars 2 oraz Shadow of War 2. Jak widać, w skrajnych przypadkach temperatury poszczególnych rdzeni sięgały 77-78 stopni. Wiatraki w tym czasie potrafiły pracować relatywnie głośno, choć nie na full.

Corsair H115i Pro

Corsair H115i Pro to oparta na dwóch wentylatorach (2 x 140 mm) konstrukcja z (a jakże!) podświetlenie RGB! Jest to mniejszy brat modelu H150i Pro, który zaprojektowano pod trzy wentylatory 140 mm. W zestawie dołączono co prawda dwa wiatraki SP140L, które recenzenci i testerzy chwalą za bezgłośną pracę i wysoką wydajność. Ja jednak poszedłem nieco inną drogą, dostosowując chłodzenie do panujących w obudowie warunków.

Przede wszystkim chłodnica nie zmieściła się u góry. Obudowa Corsair 460X ma tutaj naprawdę mało miejsca - ledwo udało mi się tutaj wepchnąć dwa wentylatory 140 mm. Dlatego zdecydowałem się zamontować ją na przednim panelu tuż za trzema wiatrakami 120 mm. Dwa zostały podłączone bezpośrednio do pompki, a jeden (ten na samym dole) jest sterowany osobno przez złącze na płycie głównej.

Montaż samego chłodzenia to pestka. Jest ono kompatybilne z podstawkami Intel LGA 1150, 1151, 1155, 1156, 1366, 2011 i 2011-3, a także gniazdami AMD FM1, FM2, AM2 i AM3. To duży atut, który daje spore możliwości, jeśli chodzi o późniejszą obudowę. Na miedzianym bloku zastosowano fabryczną pastę termoprzewodzącą, a więc nasza rola sprowadza się jedynie do przykręcenia go oraz podłączenia zintegrowanej z nim pompki do złącz na płycie głównej. Potrzebujemy tutaj czteropinowego gniazda PWM oraz USB. To ostatnie daje nam możliwość zarządzania chłodzeniem z poziomu aplikacji. Na sam koniec podłączamy zasilanie do taśmy SATA i gotowe.

Jak widać, musimy tutaj okiełznać kilka dodatkowych kabli. Poziom trudności ich organizacji będzie uzależniony od rozlokowania złącz na płycie głównej. Warto pamiętać, żeby wentylatory od chłodnicy podłączyć do gniazda PWM odpowiedzialnego za chłodzenie procesora. W przeciwnym wypadku nie uruchomimy komputera (u mnie UEFI wykrył brak chłodzenia CPU, ale to też nie dramat, bo wystarczy w ustawieniach kazać mu to ignorować).

Jeżeli chodzi o wygląd, Corsair H115i prezentuje się naprawdę zacnie. Podświetlenie pompki doskonale komponuje się z resztą podzespołów. Diody RGB możemy skonfigurować w praktycznie dowolny sposób, do czego służy oprogramowanie Corsair Link (służące też do zarządzania innymi komponentami Corsaira, jak podświetlanymi pamięciami, listwami czy wiatrakami). W moim przypadku LED-y odzwierciedlają aktualną temperaturę CPU - im ona wyższa, tym ich odcień cieplejszy. Dzięki temu mogę trzymać rękę na pulsie bez zaglądania w wykresy.

Ale to oczywiście nie wszystko, bo do dyspozycji oddano nam też miganie, pulsowanie, statyczne świecenie lub (dla najodważniejszych) całą tęczę barw! Chłodzenie możemy połączyć w grupę z innymi komponentami kompatybilnymi z Corsair Link, dzięki czemu zmiana kolorów całej platformy staje się właściwie kwestią kilku kliknięć.

Problemem są urządzenia niezgodne z Corsair Link, które wymagają osobnej konfiguracji. U mnie są to np. płyta główna ASUS i karta graficzna Aorus, które wymagają osobnych aplikacji. Szkoda, że producenci nie opracowali na tym polu żadnych wspólnych standardów, żeby ułatwić życie klientom, ale czemu się dziwić - każdy walczy o to, żeby kupować rozwiązania jednej marki.

Oczywiście Corsair Link to nie tylko sterowanie diodami RGB. Aplikacja dostarcza całą masę dodatkowych iunformacji na temat temperatur poszczególnych komponentów (płyty głównej, procesora, dysków, pamięci, karty graficznej), częstotliwości pamięci, prędkości wentylatorów i nie tylko. Za jej pomocą możemy też dostosowywać działanie naszego chłodzenia. Jeśli chodzi o pompkę, oddano nam do dyspozycji trzy ustawienia: quiet (1000 rpm), balanced (ok. 2000 rpm) oraz performance (ok. 2800 rpm). W pierwszym pracuje najciszej, ale najsłabiej chłodzi - w ostatnim na odwrót.

W przypadku wentylatorów mamy do dyspozycji więcej ustawień. Tutaj szczególnie ciekawy jestr tryb "Zero rpm", w którym przy temperaturze poniżej 40 stopni Celsjusza wiatraki się zatrzymują i całe chłodzenie pracuje praktycznie bezgłośnie. Zresztą nawet i bez tego wiatraki są niesamowicie ciche i przy ustawieniu balanced przez większość czasu pracują z prędkością 700-800 rpm. Ledwo je słychać. Inne tryby to m.in. fixed rpm (na sztywno ustawiamy prędkość), quiet czy performance.

Jak to wszystko przekłada się na temperatury procesora? Różnica w porównaniu z NH-D15 jest spora i niewątpliwie zauważalna. Przy ustawieniu na wydajność temperatury w idle spadają do 30-35 stopni Celsjusza. Przy obciążeniu nie przekraczają natomiast na ogół 70 stopni Celsjusza. Widać tutaj zatem spore zyski i zarazem potencjał do podkręcania całego układu. Przeprowadziłem analogiczne testy z CoreTemp, HeavyLoad i grami. Wyniki poniżej.

Idle

Stress

Destiny 2

Halo Wars 2

Shadow of War

Podsumowanie

Corsair H115i Pro to zdecydowanie zmiana na plus. Temperatury procesora spadły średnio o kilka stopni, co może nie jest jakąś kolosalną różnicą. Zdecydowanie większe korzyści widzę w kulturze pracy. Nagle komputer stał się ledwie słyszalny! Wiatraki podłączone do chłodnicy pracują naprawdę cicho, a przy mało wymagających scenariuszach po prostu się zatrzymują. Podświetlenie informujące o temperaturze CPU to natomiast bardzo uzależniające udogodnienie. Szczerze mogę polecić taką zmianę i sam teraz zastanawiam się, czemu sam od początku nie postawiłem na wodne AiO - różnica w cenie w porównaniu z Noctua NH-D15 nie jest bowiem przytłaczająca. Cooler jest wyceniany na niespełna 400 złotych, a wodne AiO Corsair H115i Pro - niespełna 600 złotych. Moim zdaniem, zdecydowanie warto dopłacić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu