Felietony

Youtuber Wardęga sam się udusił

Grzegorz Marczak
Youtuber Wardęga sam się udusił
235

Sylwester Wardęga znany jest z swoich szokujących pranków. Świetnie zrealizowane, szybko podbijały internet i zdobywały rzeszę fanów. Niestety dziś Wardęga błądzi, o czym świadczy chociażby ostatni film, w którym starał się pokazać brutalną akcję policji.

Nigdy nie śmieszyły mnie filmy, w których Wardęga uciekał policji. To taka gimbazowa rozrywka. Jednak w ostatnim filmie przeszedł samego siebie. Najpierw ewidentnie prowokuje policję, a następnie jest oburzony, że zareagowali i nie dali z siebie zrobić kretynów.

Z podejściem do policji wśród młodych ludzi jest dość różnie, niektórzy nadal żyją w przekonaniu, że hasło HWDP jest modne i na czasie. Ci sami zresztą w przypadku jakiegokolwiek problemu zaraz skarżą się na opieszałość policji czy wyśmiewają, w przypadku kiedy nieudolnie działa. Oczywiście jest też część młodych ludzi, którzy rozumieją, że policja jest potrzebna, a praca w policji do łatwych i dobrze płatnych nie należy.

Wardęga swoimi materiałami celuje jednak w tą pierwszą grupę. Pośmiejemy się trochę z policji, bo to zawsze na czasie (serio?), przy okazji zrobimy małą prowokację i będzie dobrze się oglądać.

Tym razem jednak na twórcę wylała się fala krytyki. Na szczęście, do głosu doszli też ci, którzy mają już dość marnych prowokacji. Akcja z duszeniem okazała się więc dla Wardęgi niewypałem. Na filmie widać jak stawia się policji i na dodatek robi to z uśmiechem na twarzy. Policjanci sprowadzają krnąbrnego cwaniaka na ziemię i zabierają do radiowozu. Z boku wygląda jakby przesadzili z użyciem siły - czy mieli jednak czekać aż Wardęga zrobi z nich pośmiewisko na cały kraj i staną się kolejnym symbolem nieudolności policji?

Sprawę wyjaśnia Policja
https://www.facebook.com/Malopolska.Policja/photos/a.578930048843617.1073741828.578472098889412/1376741279062486/?type=3&pnref=story

Najgorsze jest jednak w takich produkcjach to, że oglądający to ludzie czują oburzenie - jak to, przecież on tylko wysiadł z samochodu, przecież tylko nie chciał wsiąść do radiowozu?! Jak tak można? Gdyby ten materiał zakończył się inaczej, wiele osób utrwaliłoby w sobie przekonanie, że Policji nie trzeba słuchać i można im się stawiać przy drobnych przewinieniach.

Inną sprawą jest natomiast dla mnie to, jaką reakcję wywołał materiał Wardęgi na Youtube. To zjawisko jest powtarzalne, a wygląda tak, że za chwilę banda mniejszych Youtuberów rzuci się do gardła temu większemu aby na bazie jego rozpoznawalności nabić sobie subskrybentów. Tak więc natychmiast pojawiły się kontr materiały i powstała tak zwana “drama”, którą z kolei komentowali jeszcze mniejsi Youtuberzy po to, aby na chwilę ogrzać się w blasku tych większych. Ogląda się to wszystko jak tragikomedie i niestety dorosły człowiek, jakim jest Sylwester, daje się w to wszystko wciągnąć i w jakiś dziwny infantylny sposób, kolejny raz włącza się do dyskusji.

Wszystko to dzieje się dlatego, że nadal wielu ludzi ma przeświadczenie, że na Youtube można się szybko i łatwo wybić. Niestety obawiam się, że te czasy już się kończą. Liczba kanałów i twórców na Youtube pokazuje, że trzeba dziś bardzo bardzo się postarać aby być zauważonym. Stąd też powstają coraz bardziej kontrowersyjne treści z coraz większymi emocjami i mocniejszym przesłaniem. Tak jak ze wszystkim, tak samo i w tym przypadku jest jednak pewna granica, po przekroczeniu której materiał staje się kuriozalny i osiąga zupełnie inny od zamierzonego efekt.

Osobiście wolałem pranki od Wardęgi (choć nigdy nie byłem ich wielkim fanem), niż materiały robione na siłę, bez polotu i jakiegoś fajnego pomysłu. To łapanie w nocy złodziei i ratowanie się interwencją Policji też było słabe - nieprzemyślane i ostatecznie mogło się też okazać niebezpieczne. A ten ostatni materiał z Policją jest już kompromitujący.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

YouTubehotwardęga