Recenzja

Recenzja Xiaomi Redmi Note 9S. Sprzeda się świetnie, ale lepiej wybrać...

Paweł Winiarski
Recenzja Xiaomi Redmi Note 9S. Sprzeda się świetnie, ale lepiej wybrać...
7

Xiaomi wypuszcza w ramach jednej generacji kilka podobnych smartfonów, przez co użytkownicy nie wiedzą już co kupić. A kiedy nowszy telefon jest gorszy od ubiegłorocznego, to już jest po prostu pomieszanie z poplątaniem.

Xiaomi Redmi Note 8 Pro został okrzyknięty królem półki cenowej do 1100 złotych. Sam w swojej recenzji napisałem, że za te pieniądze nic lepszego nie znajdziecie. Polecałem ten smartfon znajomym, choć oni pytali raczej którego Redmi Note 8 wybrać, a nie czy w ogóle kupować telefon chińskiej firmy. Mamy rok 2020, Xiaomi wypuszcza rodzinę Redmi Note 9, a ja miałem już okazję używać Redmi Note 9S, który kosztuje dokładnie tyle samo ile Redmi Note 8 Pro - naturalnym jest więc, że patrzę na niego przez pryzmat ubiegłorocznego urządzenia, które podbiło serca użytkowników. I nowy smartfon jest od starszego w praktycznie każdym aspekcie gorszy, ale po kolei.

Wygląd i wykonanie Xiaomi Redmi Note 9S

Największym plusem wyglądu Xiaomi Redmi Note 9S jest to, że nie przypomina kolejnej kopii smartfonu Huawei. A to głównie ze względu na specyficzną wysepkę z czterema obiektywami aparatów. Ta mogłaby wystawać trochę mniej, ale prezentuje się schludnie i choć jestem raczej fanem prób ukrycia jej kolorami, to przy takim rozmiarze, czarny obiekt na jasnych pleckach nie wygląda źle.

Telefon jest ogromny i zapomnijcie o komfortowym używaniu go jedną dłonią. Sprzęt nie należy też do najlżejszych, co ostatecznie daje uczucie obcowania z naprawdę masywną konstrukcją. Spasowanie elementów bez zarzutu, wrażenie obcowania ze smartfonem z wyżej półki cenowej daje zastosowanie szklanych plecków - które podobnie jak ekran pokryto Gorilla Glass 5. Mamy złącze słuchawkowe mini jack 3,5mm, jest port ładowania USB-C i fizyczny czytnik linii papilarnych na prawej krawędzi obudowy. Do jego prędkości działania nie mam zarzutów, umieszczony jest jednak za wysoko i choć mam długie palce, problemy z sięgnięciem pojawiały się aż nazbyt często. Naprawdę coś stało na przeszkodzie żeby umieścić go niżej? Nie sądzę.

Ekran w Xiaomi Redmi Note 9S

Wyświetlacz to IPS o przekątnej 6,67 cala i rozdzielczości 1080 na 2400 pikseli. Jest ogromny, no ale skoro telefon ma w nazwie Note, to chyba nikt nie spodziewał się czegoś innego. Ale po co Xiaomi powiększało go względem Redmi Note 8 Pro? Tamten smartfon był wygodniejszy w użyciu w praktycznie każdym względzie, więc za decyzją nie idzie żadne logiczne wytłumaczenie. Sam ekran natomiast, jak na IPS-a oczywiście, prezentuje się bardzo dobrze. 395 ppi, dobre kąty widzenia, jasność maksymalna, widoczność w dużym słońcu oraz odwzorowanie kolorów. Drobny minus to delikatna łuna wokół przedniego aparatu, który przybrał tu formę ustawionej centralnie dziurki w ekranie. Oczywiście trochę szkoda, że dostaliśmy jedynie 60Hz, ale w tej półce cenowej nie będzie to standardem jeszcze długo i jedno Realme 6 wiosny nie czyni. Na plus też oczywiście fabryczna folia na wyświetlaczu - siedzi konkretnie, więc zostawcie ją tam tak długo, jak to tylko możliwe. Ekran obsługuje też technologię HDR10+, przez co przyjemnie ogląda się na nim vod ze wsparciem tego systemu, ja akurat testowałem na Netfliksie i daje radę.

Dźwięk ze słuchawek jest w porządku, odpowiednio nasycony i wyważony. Tego samego nie mogę natomiast powiedzieć o tym z głośnika. Jest płaski i irytuje nawet podczas słuchania podcastów - wypada też gorzej w porównaniu z Redmi Note 8 Pro.

Specyfikacja i wydajność Redmi Note 9S

Nie wiem komu przeszkadzał Mediatek w Redmi Note 8 Pro, skoro oferował dobrą wydajność - nawet nie tyle w testach syntetycznych, co w codziennym użytkowaniu. Testowałem Redmi Note 9S w wersji z 4GB pamięci RAM, więc pozostaje mi jedynie domyślać się na ile pozwolą dodatkowe 2GB (jest też dostępna wersja z 6GB i jeśli planujecie zakup, celujcie raczej w nią) - ale telefon nieco rozczarowuje wydajnością.

W AnTuTu wykręca nieco niższe wyniki niż Note 8 Pro, ale bardziej czuć to w codziennym użytkowaniu. Widziałem też w sieci bezpośrednie porównania wydajności obu tych smartfonów, które potwierdzają moje odczucia. Redmi Note 9S raczej nie muli i nie przycina, ale jest mniej responsywny od swojego starszego brata z ubiegłego roku. A chyba nie o to chodzi kiedy zmieniamy generację, prawda? Chyba trzeba tu obwinić Snapdragona 720G, który poradził sobie z tym smartfonem gorzej niż zrobiłby to Mediatek Helio 920T.

Jakimś kosmicznym nieporozumieniem jest natomiast brak modułu NFC, co w 2020 roku nie powinno mieć miejsca nawet w tańszym chińskim smartfonie.

Do GPS-u nie mam zarzutów, podczas testów nie zachowywał się dziwnie i sprawnie łapał moją lokalizację. Mamy tu też Bluetooth 5.0, którego sprawdzałem przede wszystkim ze słuchawkami bezprzewodowymi i połączenie było stabilne.

Na pokładzie Android 10 z nakładką MIUI w wersji 11. Tyle ostatnio pojawiło się na Antywebie smartfonów Xiaomi, że już nie da się o niej napisać niczego nowego. I w zasadzie możecie zajrzeć do którejkolwiek innej recenzji, bo póki co jest bez zmian. Dużo osób odbija się od telefonów chińskiej firmy właśnie ze względu na MIUI, ale zachęcam do większej otwartości. Oprogramowanie jest dość lekkie, nie obciąża urządzenia, jeśli się już do niego przyzwyczaicie, będzie intuicyjne. A daje wiele możliwości personalizacji smartfona, w tym wybierania motywów i tapet, na pewno dobierzecie coś pod siebie. Jest blokowanie dostępu do aplikacji, klonowanie programów i tryb Game Turbo, który powinien zoptymalizować działanie gier.

Aparaty w Xiaomi Redmi Note 9S

  • Główny: 48 Mpix, f/1.8, PDAF
  • Szeroki kąt: 8 Mpix, f/2.2
  • Makro: 5 Mpix, f/2.4
  • Czujnik głębi: 2 Mpix, f/2.4
  • Selfie: 16 Mpix, f/2.5
Tak wygląda to na papierze. Nikt już się 48 Mpix nie zachwyca i w sumie nie widzę powodu, by Xiaomi pakowało do tego smartfona większą matrycę. Na pewno wolałbym nie wycinać z niej kadru, a posiłkować się choćby dwukrotnym zoomem optycznym, którego tu zabrakło. Mamy natomiast bezsensowny, 5-megapikselowy obiektyw do makro, którego użyjecie pewnie maksymalnie dwa razy. Tyle dobrego, że nie zapomniano o szerokim kącie.

Jak możecie się spodziewać po smartfonie z tej półki cenowej, w dobrych warunkach oświetleniowych aparaty będą robić niezłe zdjęcia. Celnie złapią ostrość, dobrze dobiorą kolory i dadzą finalnie przyjemny dla oka obrazek z niezłą jakością szczegółów.

W nocy jest gorzej, choć dedykowany tryb nocny uratuje niejedno ujęcie i zachęcam by używać go za każdym razem. Ale ten też nie ma startu do night mode w droższych telefonach.

Smartfon nagra wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 30 fps-ach i choć w teorii brzmi to bardzo przyzwoicie, ale brak jakiejkolwiek stabilizacji sprawia, że ten tryb jest używalny jedynie na statywie. Lepiej przeskoczyć na 1080p i 60 fps, gdzie stabilizacja działa sprawnie i daje przyjemne dla oka efekty bez odczucia choroby morskiej. Jeśli chcecie zobaczyć o czym mówię, zerknijcie na moją wideorecenzję Redmi Note 9S, są tam fragmenty nagrań obu trybów.

Mamy też bajer w postaci super-slow-motion w 720p przy 960 fps-ach.

Bateria i czas pracy Xiaomi Redmi Note 9S

Szybkie ładowanie 18 Watów jest w porządku, ale pewnie nie będziecie z niego zbyt często korzystać. Dlaczego? Bo przy baterii o pojemności 5020 mAh Redmi Note 9S spokojnie wyciągał 2 pełne dni pracy na jednym ładowaniu. Mówię tu o moim standardowym stylu użytkowania, przy którym większość testowanych smartfonów prosi o ładowarkę w okolicach północy lub wcześnie rano. Używajcie mniej, a spokojnie wyciągniecie 3 dni. Spore zaskoczenie, oczywiście pozytywne i wydaje mi się, że dla wielu osób będzie kluczowe podczas wyboru tego, a nie innego smartfona.

Czy warto kupić Xiaomi Redmi Note 9S?

Tak, jeśli macie do wydania około 1100 złotych, warto kupić Xiaomi Redmi Note 9S. Na tyle wyceniono bowiem wersję z 4GB pamięci RAM i 64GB pamięci na dane w oficjalnym sklepie mi-home. I w tym samym sklepie, a dokładnie te same pieniądze kupicie ubiegłorocznego Redmi Note 8 Pro z 6GB pamięci RAM, który przegrywa z 9S tylko czasem pracy na baterii, w każdym innym aspekcie jest trochę lepszy. Co miałoby więc przemawiać za nowszym urządzeniem? Moim zdaniem nic i to dość zabawne, że Xiaomi samo kanibalizuje swój nowszy smartfon. Ja wiem, że nie każde nowe urządzenie chińskiego producenta musi od razu walczyć o koronę króla półki cenowej, ale w takim układzie nie wiem w ogóle po co ten telefon pojawił się na rynku. No chyba żeby go zalać urządzeniami, bo mam wrażenie, że to ostatnio strategia Xiaomi.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu