Recenzja

Xiaomi Mi Portable Electric Air Pump zastąpiła mi zwykłą pompę rowerową. Nie tęsknię

Paweł Winiarski
Xiaomi Mi Portable Electric Air Pump zastąpiła mi zwykłą pompę rowerową. Nie tęsknię
92

Kiedy znajomy polecał mi elektryczną pompkę do roweru Xiaomi Air Pump uznałem, że poradzę sobie z tym co mam i nie potrzebuję kolejnego gadżetu w domu. Dwa tygodnie po zakupie tego sprzętu nie mam już ochoty na ręczne pompowanie.

Xiaomi Air Pump (widniejąca w sklepie Mi Home jako Mi Portable Electric Air Pump) to nic innego jak kompresor, czyli automatyczna, elektryczna pompka, której użycie nie wymaga siły. Istotna jest tu również mobilność, sprzęt działa bowiem w oparciu o baterię o pojemności 2000 mAh i jest ładowany jak smartfon, za pomocą zwykłej ładowarki i kabelka. A to jednocześnie oznacza, że nie potrzebuje gniazda i można ją zabrać na rowerową wycieczkę. Tych kilka cech sprawiło, że zwykła rowerowa pompka wylądowała w szufladzie i nie zamierzam do niej wracać.

Wizualnie elektryczna pompka Xiaomi niczym nie zachwyca, choć muszę przyznać, że wygląda schludnie i neutralnie. To po prostu niewielkie czarne pudełko z wystającym gumowym wężykiem. Ma prosty wyświetlacz i przyciski kojarzące się ze starymi iPodami. Aby włączyć urządzenie, należy najpierw wyciągnąć lewą końcówkę wężyka z pompki - w razie gdyby ekran się wygasił, wystarczy przytrzymać środkowy przycisk.

W zestawie znajdziemy pompkę, pokrowiec, igłę do pompowania piłki oraz przejściówkę do wentyli Presta. Skromny, ale uniwersalny zestaw, którym napompujemy wspomnianą piłkę, opony w rowerze, skuterze i samochodzie. Takie też cztery predefiniowane ustawienia znajdziemy w menu urządzenia, a przełączanie się między nimi wymaga jedynie wciśnięcia skrajnie prawego przycisku na obudowie. Możemy pompować opierając się na wartościach w Barach, ale również PSI, w razie czego w pudełku znajdziecie książeczkę/instrukcję, w której umieszczono tabelę z proponowanymi wartościami ciśnienia w oponach dla rowerów, hulajnóg, motocykli, samochodów i piłek. Nie jest to standardem, ale na moich oponach rozpisano maksymalne dopuszczalne wartości, w razie czego wszystko znajdziecie również w sieci. Zaproponowane przez urządzenie wartości ciśnienia można oczywiście zmieniać, naciskając przycisk plus lub minus - co ważne, kiedy Xiaomi Air Pump napompuje oponę do ustalonej ustawienia, automatycznie się wyłączy. Nie trzeba więc pilnować sprzętu z obawą, że przesadzi i zniszczy dętkę.

Niezależnie od tego, do jakiego wentyla podpinałem kompresor, nakręcany wężyk trzymał się mocno i solidnie, choć obstawiam, że z uwagi na swoją konstrukcję, może sprawiać pewne problemy w hulajnogach, gdzie dostęp do wentyla nie jest tak łatwy jak w rowerze.

Zaraz po podłączeniu Xiaomi Air Pump do rowerowego koła, ekran pokaże aktualne ciśnienie w dętce. Trudno mi oczywiście ocenić jego dokładność, jednak zaraz po napompowaniu i ponownym podłączeniu wskazywał praktycznie identyczną wartość (czasem minus minimalna ilość powietrza, która uleciała przy podłączaniu) więc wierzę, że wskaźnik działa dobrze i jest dokładny.

Przeczytaj też: Rowerzysta na polskich drogach

Jak długo Xiaomi Mi Portable Air Pump pompuje oponę?

To zależy i w sieci znajdziecie dość rozbieżne informacje. Przy crossowej oponie na obręczy 28 cali, Xiaomi Air Pump pompował od 0 do preferowanego przeze mnie 60 psi w czasie 2:10-2:15, więc bardzo sprawnie. Miejcie jednak świadomość tego, że te wartości będą inne dla różnych rowerów, kół i opon. Pompka jest też dość głośna - miernik hałasu w Apple Watch przy przyłożeniu zegarka w okolice urządzenia wskazywał około 92-93 decybeli, sprzęt też dość mocno drga, a długość wężyka raczej nie pozwala ułożyć pompki idealnie na płasko. Xiaomi Air Pump waży 400 gramów i musicie sami zdecydować, czy jest to dla Was duża, czy mała wartość, która nie wpłynie/nie wpłynie na komfort wycieczki - jeśli zdecydujecie się zabrać sprzęt ze sobą.

Producent obiecuje, że na jednym ładowaniu da się w pełni napompować 8 rowerowych opon, choć nie podaje wielkości koła. Na jednym pełnym ładowaniu, przy wybraniu 60 psi, napompowałem bez problemu oponę na obręczy 28 cali 6 razy i sprzęt się nie rozładował, więc pewnie dałby radę jeszcze na kolejne koło. Strona produktu mówi również o 5-krotnym napompowaniu opony samochodowej i 6-krotnym motocyklowej przy czasie około 6 minut. Czas ładowania samego kompresora to natomiast około 3 godzin. Zakres ciśnienia, z jakim pompuje urządzenie to 0,2 0- 10,3 bara. Wspomnę jeszcze o miłym dodatku, jakim jest prosta latarka LED, która przyda się na pewno jeśli będziecie musieli skorzystać z urządzenia w nocy.

Minusy? Jasne, są. Xiaomi Air Pump nie przymocuję sobie do ramy, a nawet jeśli znalazłbym uchwyt, to obawiam się, że po pierwszym deszczu mógłbym wyrzucić sprzęt do śmietnika - jeśli więc chcę ją wozić, potrzebuję jakiejś torby. Druga sprawa to archaiczne złącze ładowania - zostały mi w domu dwa przewody micro-USB i kompletnie nie rozumiem, dlaczego sprzęt wszedł na polski rynek bo nowego standardu, jakim bez wątpienia jest USB-C. W końcu wszystkie smartfony Xiaomi, Redmi i Poco posiadają już tego typu złącze. Rozumiem, że długość przewodu dostosowano do małego rozmiaru samej pompki, ale mógłby być nieco dłuższy.

Czy warto kupić Xiaomi Mi Portable Air Pump?

Zdecydowanie tak. Elektryczna pompka Xiaomi (Mi Portable Electric Air Pump) kosztuje w tej chwili w sklepie Mi Home 199 złotych, choć kilka dni temu mignęła mi cenowa promocyjna w okolicach 150 złotych. Ale nawet w pełnej kwocie, to gadżet który w pełni wywiązuje się z powierzonych mu zadań. Pompka jest niewielka, szybka i wygodna w użyciu. Dodatkowo pozwala w łatwy sposób kontrolować ciśnienie w oponach, nie muszę się więc już zastanawiać czy aby na pewno dobrze czuję napompowanie ściskając oponę. Oczywiście więcej czasu przeleży czekając na to, aż będzie potrzebna, ale jestem osobą, która nie lubi dopompowywać kół, więc takie rozwiązanie pasuje mi idealnie. Świetny zakup - szczególnie, że cena też jest rozsądna, a za nieco mniej niż połowę tej kwoty kupicie zwykłą, choć wyposażoną z miernik ciśnienia pompkę w jakimś popularnym sportowym markecie. Mając jednak do wyboru trzymanie koła i machanie ręką, wolę dołożyć drugie tyle i naciskać po prostu przycisk na obudowie. Nie żebym był leniem, ale tak jak nigdy nie lubiłem pompować rowerowych kół, tak teraz robię to z przyjemnością - chociaż w sumie poza dokręceniem wężyka nie robię już więcej nic.

Plusy

  • szybkie pompowanie kół
  • niewielki rozmiar
  • wbudowana bateria, którą ładuje się zwykłą ładowarką

Minusy

  • port ładowania micro USB
  • pompka jest dość głośna
  • dla niektórych minusem może być waga urządzenia

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu