Felietony

Myślę, że Xiaomi to siła, której nikt już nie zatrzyma

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

115

Gdyby ktoś 10 lat temu powiedział mi, że kluczowymi graczami na rynku nowych technologii będą chińskie firmy - popukałbym się w głowę.

Rano ważę się na wadze Xiaomi, dwa razy dziennie po moim mieszkaniu jeździ odkurzacz Xiaomi, na nadgarstku natomiast opaska Xiaomi mierzy kroki, które przeszedłem. Na żaden z tych sprzętów nie wydałem majątku, a z każdego jestem bardzo zadowolony. Zdaję sobie sprawę, że pewnie oszczędność przełoży się jakoś na żywotność tych gadżetów, ale psuły mi się też przecież dwu czy trzykrotnie droższe sprzęty. Za każdym razem gdy decydowałem się na zakup któregoś z urządzeń Xiaomi, główny powodem był świetny stosunek ceny do jakości i oferowanych możliwości. I myślę, że to właśnie dzięki temu tak bardzo chiński producent zawojował światowy rynek, w tym również ten w naszym kraju.

Królowie swoich półek cenowych, Mi 9 i Mi 9T

Przygotowałem dziś na AntywebTV materiał o 5 najlepszych, moim zdaniem, smartfonach za 2000 złotych. Królem nazwałem Xiaomi Mi 9, który jest w mojej opiniikapitalnym pomysłem, jeśli chcecie kupić nowego smartfona za około 2K. To samo w segmencie do 1500 zł, gdzie moim zdaniem ciężko po bić Mi 9T.

Jednak nie samymi smarfonami Xiaomi stoi. Wspominałem o inteligentnej wadze, niedrogich opaskach fitness, odkurzaczach. Dla mnie niezwykle istotnym jest również fakt, że wszystkie je spinają aplikacje producenta, przez co tworzy się pewien ekosystem, po części taki trochę smart-home za niewielkie pieniądze. Naprawdę łatwo się przyzwyczaić do podglądania co robi aktualnie w domu odkurzacza, jak również monitorowania swojej "formy" dzięki spiętej w jednej aplikacji wadze i opasce. Napiszę inaczej - ciężko mi byłoby teraz z tego rezygnować, dlatego za chwilę będę wymieniał swoją wysłużoną Mi Band 3 na Mi Band 4. Wydatek mały, a frajdy z nowego gadżetu sporo - szczególnie, że każda kolejna wersja opaski jest lepsza od poprzedniej.

Ktoś powie, że coś sobie ubzdurałem i Xiaomi wcale nie idzie do przodu - tylko ja żałuję kasy na droższe urządzenia. Wystarczy jednak spojrzeć jak rozwija się firma, jak otwiera kolejne sklepy, również w naszym kraju. Chińczycy uderzają teraz pełną parą w ważny, niemiecki rynek oferując dobre urządzenia w przystępnych cenach. Taka strategia zadziała wszędzie, szczególnie, że przecież dawni liderzy się wykruszają. Co ciekawe, w naszym kraju Xiaomi nie pompuje ogromnych pieniędzy na promocję i pozwala produktom nakręcać rynek. Zobaczcie, Huawei wspierał się Lewandowskim, który na początku bardzo im pomógł, a i teraz jego twarz sprzedaje urządzenia. Xiaomi tego nie robi, a i tak z każdym kwartałem radzi sobie w Polsce coraz lepiej. Odważna strategia, jak widać sprytna i dająca efekty.

To wszystko przekłada się na cały czas rosnące wyniki finansowe. Pierwsza połowa 2019 roku to 20% wzrost dochodu Xiaomi, który bazuje zarówno na smartfonach, jak i tych wszystkich gadżetach, o których pisałem wcześniej. W samej Europie Xiaomi jest w tej chwili czwartym producentem smartfonów, a będzie jeszcze wyżej choćby dzięki marce Redmi, która też radzi sobie na rynku coraz lepiej. Na rynku smart TV i urządzeń ubieralnych miniony rok dał firmie blisko 50% wzrost dochodów. To duże skoki i dowód na to, że Xiaomi rozpędza się jak szalone.

Często słyszę o tym, że to całe oszczędzanie i wybieranie tańszych produktów od Xiaomi odbija się na ich żywotności. Jasne - trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że niższa cena to nie magia i producent idzie na pewne ustępstwa. Miałem już jednak tyle urządzeń rożnych producentów, że jedno wiem na pewno. Zapłacenie 2x tyle za sprzęt posiadający tę samą funkcjonalność i działający tak samo dobrze, nie oznacza z automatu, że będzie żył dwa razy dłużej. Ostatnio widziałem kosztującą 700 złotych opaskę fitness, której pasek po roku cały się rozkleił, a ekran porysował. Też mam na swojej Mi Band 3 przycierki, ale zapłaciłem za nią blisko 7 razy mniej, a świetnie mi służy. To o czymś jednak świadczy.

źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu