Recenzja

Świetny i tani prawie Apple Watch? Recenzja Xiaomi Amazfit Bip

Albert Lewandowski
Świetny i tani prawie Apple Watch? Recenzja Xiaomi Amazfit Bip
89

Wearables nie są zdecydowanie najchętniej wybieranymi urządzeniami elektronicznymi. Mimo to wiele osób decyduje się na ich wybór - jednak dzięki temu, że monitorują naszą aktywność fizyczną, cieszą się w Polsce niezłymi wynikami sprzedaży. Nie bez powodu też takich produktów znajdziemy sporo w sklepach. Przez ostatnie tygodnie miałem okazję przetestować jednego z tańszych przedstawicieli tego segmentu, który do naszego kraju trafił pod koniec lutego. Oto test Xiaomi Amazfit Bip!

Dane techniczne Xiaomi Amazfit Bip:

  • 1,28-calowy dotykowy ekran e-ink zabezpieczony Gorilla Glass 3,
  • procesor Mediatek,
  • Bluetooth 4.0 LE,
  • wodo- i pyłoodporność (certyfikat IP68),
  • GPS + Glonass,
  • czujnik tętna,
  • akcelerometr, barometr, kompas,
  • bateria 190 mAh,
  • waga: 32 g (z paskiem).

Cena w momencie publikacji recenzji: 299 złotych.

Wykonanie, wzornictwo

Xiaomi Amazfit Bip jest smartwatchem z niskiej półki cenowej. Zdecydowanie nie jest to model, który nawet by próbował nawiązywać do klasycznych czasomierzy - cena wymusiła taką, a nie inną ścieżkę projektową. Mimo to wygląda lepiej od kilku konkurencyjnych produktów. Zresztą w tym przypadku najważniejsze są funkcje, do których przejdziemy później, ale w gruncie rzeczy trudno tu szczególnie narzekać na obudowę. Na plus należy ocenić niewielką wagę zegarka. Może to jednak przeszkadzać osobom, które wcześniej nosiły na nadgarstku coś cięższego. Z mojego punktu widzenia, stylistyka zdaje się również nieco nawiązywać do Apple Watch, chociaż trudno uznać go za guru w tej kwestii.

W całości została wykonana z tworzywa sztucznego. Nie jest to szczególne zaskoczenie, bo właśnie ten materiał jest prosty w produkcji, przystępny cenowo, a do tego wyróżnia się bardzo dobrą wytrzymałością. W przypadku sprzętu dla aktywnych to ważna cecha. Najbardziej zaskoczyła mnie obecność szkła ochronnego Gorilla Glass 3 z przodu, dodatkowo zaokrąglonego po bokach, tzw. 2.5D, który pozwala na przyjemniejszy i płynniejszy ślizg palca.

Naturalnie zegarek jest odporny na zanurzenia w wodzie oraz kontakt z różnego rodzaju pyłem. Jeżeli chodzi o odporność, to wearable wypada naprawdę nieźle, jednak już sama jakość spasowania stoi na przeciętnym poziomie. Warto wspomnieć, że znajdziemy tu jedynie jeden przycisk funkcyjny. Guzik na prawej krawędzi miło dla ucha klika i oferuje przyzwoity skok. Gumowy pasek możemy oczywiście w każdej chwili wymienić. Ten dodawany w zestawie został wykonany z gumy i zdecydowanie nie ocenię go najwyżej, ponieważ w czuć w nim pewne oszczędności. Cóż, pewne rzeczy idą w parze z niską ceną.

Wyposażenie

Smartwatch został wyposażony w bogaty zestaw czujników. Jeżeli chodzi o wyposażenie, to Xiaomi Amazfit Bip dowodzi swojej wartości. Wbudowano w niego nawet moduły GPS i Glonass! W modelach z tego segmentu to prawdziwa rzadkość, zatem chińskie wearable zdobywa mocny punkt w starciu z konkurencją. Zacznijmy od podstawowych rzeczy. Pojawił się tu akcelerometr, barometr oraz kompas, zatem rzeczy przydatne, gdy wybierzemy się na dłuższą wycieczkę w góry lub w nieznane przed siebie. Ich praca nie pozostawia absolutnie nic do życzenia. Barometr ma niewielki błąd pomiarowy rzędu 5-10%, z kolei kompas wymaga dłuższej kalibracji, ale po całym procesie sprawuje się tak, jak powinien.

Dalej mamy pulsomierz. W przypadku urządzenia dla aktywnych, to wręcz obligatoryjny dodatek, którego nie mogło tu zabraknąć. Pomiary mogą dokonywać się nie tylko w trakcie treningu. Może on mierzyć tętno automatycznie co 1, 10 albo 30 minut - opcjonalnie mamy tryb asystenta snu. Wówczas on wykorzystuje te dane do lepszej analizy naszego wypoczynku. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyłączyć ten sensor na co dzień, choć wówczas tak sprzęt dużo traci na funkcjonalności.

Sensor PPG oferuje przeciętną dokładność pomiarów, szczególnie w porównaniu do znacznie droższych rywali z ECG. W tym przypadku tętno jest ustalane na podstawie wyemitowanej wiązki zielonego światła, które przechodzi przez skórę i wraca do źródła - dla normalnych użytkowników nie będzie to jednak duży problem. W testach okazało się jednak, że Xiaomi Amazfit Bip nie zawodzi. Jego rezultaty nie mijały się zbyt bardzo z prawdą i najczęściej zaniżał pomiar o ok. 10%, zmniejszając ten błąd wraz ze wzrostem tętna.

GPS i Glonass pozwalają na sporo. Warto jednak dodać, że sam proces lokalizacji nie odbywa się natychmiastowo i zegarek potrzebuje około 30 - 40 sekund, aby poprawnie ustalić naszą pozycję. Potem nie ma problemów, aby kontynuować te wskazania. Zarejestrowana trasa wskazuje na wysoką dokładność modułów i w zupełności wystarczy do rejestrowania naszych tras rowerowych czy biegowych.

Działanie

Całością sterujemy za pomocą dotykowego ekranu. Fizyczny guzik służy do powrotu na ekran startowy, a jednak dłuższe przytrzymanie może wyłączać zegarek albo oznaczać rozpoczęcie treningu. Wyświetlacz nie jest mocnym punktem. Jest wystarczająco czuły na dotyk, przy podświetleniu ustawionym już na 3 / 5 oferuje dobrą widoczność w słońcu, jednak barwy są nijakie, a kontrast prezentuje się miernie. Taki panel pozwolił jednak na wydłużenie czasu pracy.

Jeżeli chodzi o oprogramowanie, to działa ono płynnie. Zresztą tu nie ma co lagować, ponieważ oprogramowanie jest niezwykle ubogie w dodatkowe aplikacje, aczkolwiek tu minimalizm pozostaje nawet pożądany. Obsługa całości to zadanie proste. Przesuwając ekran do góry przechodzimy do zakładki z powiadomieniami (nie możemy na nie odpowiadać, jedynie wyświetlić i usunąć), natomiast w dół do menu z trybem DND, czyli Nie Przeszkadzać (wyłącza dźwięki i wibracje). Po przejściu w prawo mamy całe pozostałe menu. Wygląd systemu nie zachęca do używania i przypomina nieco starsze smartwatche z LinkIt od Mediateka - przynajmniej wszystko jest wyświetlane w czytelnej, przejrzystej formie. Niestety, brak jest polskiej wersji językowej.

Ujrzymy tu następujące zakładki:

  • Status - znajdziemy dane o naszej bieżącej aktywności fizycznej,
  • Activity - możemy wybrać rodzaj treningu: bieganie, bieżnia, jazda na rowerze, spacer; informacje o wysiłku - trasa zarejestrowana przez GPS, czas i dystans treningu, średni puls i szybkość, (opcjonalnie częstotliwość kroków),
  • Weather - pobierane dane o pogodzie prosto z telefonu,
  • Alarm,
  • Timer - stoper i odliczanie,
  • Compass,
  • Settings - ustawienia, w których możemy zmienić tarcze zegarka, zmienić jasność ekranu, znaleźć telefon i przywrócić zegarek do ustawień fabrycznych.

Niezbyt przemawiają do mnie obecne tarcze zegarka. Cóż, również te dostępne z poziomu programu na telefon wyglądają dosyć futurystycznie i brakuje tu więcej bardziej klasycznych opcji. Większość wyświetla, oprócz godziny, także liczbę kroków oraz puls, a także poziom naładowania baterii.

W codziennym użytkowaniu Xiaomi Amazfit Bip sprawuje się naprawdę dobrze. Na tyle smartwatchy, co miałem do czynienia, to jedna z bardziej niezawodnych propozycji i nigdy mnie nie zawiodła. Co więcej, jest banalna w obsłudze i wszystko można zrobić na nim szybko. Jedynym minusem okazuje się być ograniczona forma wyświetlania powiadomień. W dodatku nie da się na nie w żaden sposób odpowiadać, chociaż z doświadczenia mogę powiedzieć, że gdyby nawet taka opcja się pojawiła, to byłoby to trudne. Serio, byli tacy producenci, którzy na tak małych ekranikach dawali pełne klawiatury QWERTY - chińscy gracze podejmowali wiele prób, aby zdobyć serca klientów.

Analiza snu oferuje sporo użytecznych statystyk. Muszę jednak dodać, że w tej dziedzinie wearable radzi sobie gorzej - wyświetla czas trwania poszczególnych trzech faz snu, choć zarejestrowane wyniki nie wydawały się być szczególnie realne. Wiecie, Amazfit miał problem z zarejestrowaniem, kiedy obudziłem się i według niego o danej godzinie byłem w fazie głębokiego snu. Mam nadzieję, że to zostanie naprawione w aktualizacji. Z kolei jako partner do treningu radzi sobie naprawdę dobrze. Ma tendencję do zaniżania spalonych kalorii, chociaż to już wynika od sposobu przeliczania na bazie naukowych źródeł, zatem trudno uznać to jednogłośnie za wadę. Najważniejsze, że podaje szczegółowe informacje, które z pewnością pozwolą nam rejestrować progres lub regres w wysiłku.

Aplikacja na smartfon

Program nazywa się Mi Fit i działa na urządzeniach z systemem Android 4.3 i nowszym lub iOS 8 i nowszym. Na ekranie startowym pokazywane są od razu dane na temat naszej aktywności z bieżącego dnia, a także możemy podejrzeć zmiany naszego tętna na przestrzeni ostatnich godzin. Możemy ustawiać cele naszej aktywności oraz do jakiej wagi chcemy schudnąć. Telefon może wyświetlać przypomnienia o podglądzie statystyk. Co więcej, z poziomy smartwatcha da się odblokowywać smartfon, a Xiaomi Amazfit Bip jest w stanie informować nas za pomocą wibracji o przychodzących połączeniach i innych powiadomieniach oraz przypominać o zdefiniowanych wcześniej wydarzeniach.

Jeżeli chcielibyśmy się zmotywować do ruchu, to wearable przypomni nam po zbyt długiej bezczynności. Ekran może natomiast podświetlać się nie tylko po naciśnięciu przycisku, ale również po podniesieniu ręki i funkcja ta działa bez zastrzeżeń. Z poziomu telefonu mamy wybór do większej liczby tarcz, choć żeby znaleźć coś ładnego będzie potrzebne trochę czasu.

Czas pracy

Ogniwo o pojemności 190 mAh pozostaje mocnym punktem całości. Producent deklaruje 45 dni na jednym ładowaniu, ale to nieprawda, ponieważ przy zwykłym użytkowaniu z ciągłym połączeniem Bluetooth z telefonem, codziennym monitoringiem godzinnego treningu oraz mierzeniem pulsu co 30 minut i wyświetlaniem powiadomień, zegarek wytrzymuje ok. 12, 13 dni. Moim zdaniem świetny wynik. Gdyby wyłączyć czujnik tętna oraz GPS i Glonass, dałoby się poprawić ten wynik do ok. 21 dni. Z kolei rezygnacja z połączenia ze smartfonem pozwoliłaby zwiększyć go jeszcze do 28, chociaż to już sztuka dla sztuki. Ładowanie za pomocą specjalnej podstawki z kablem USB typu A, który możemy podpiąć do np. laptopa, trwa około 160 minut.

Podsumowanie

Xiaomi Amazfit Bip to doskonały przykład tego, że za niewiele można kupić porządny smartwatch do analizowania naszego treningu. Świetnie nadaje się do monitoringu aktywności, a do tego jest wyposażony w czuły ekran dotykowy, wodoodporną obudowę oraz GPS i Glonass. Nie zabrakło nawet pulsomierza oraz rozbudowanej aplikacji. W cenie 299 złotych to po prostu dobry wybór, choć należy liczyć się z tym, że nie jest to model ani stylowy, ani też fenomenalnie wykonany. Taki urok świetnych propozycji z niskiej półki.

Zalety

+ funkcjonalność,
+ pulsomierz,
+ GPS i Glonass,
+ czas pracy,
+ odporność,
+ rozbudowana aplikacja na telefon.

Wady

- wygląd,
- interfejs,
- brak sklepu z aplikacjami.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu