Bezpieczeństwo w sieci

Takie wycieki danych mogą przerażać. Niestety, zaczynają być smutną normą

Jakub Szczęsny
Takie wycieki danych mogą przerażać. Niestety, zaczynają być smutną normą
2

Nie wiadomo kto stoi za tą bazą, można się jedynie domyślać. Wygląda jednak na to, że "komuś" bardzo zależy na tym, aby śledzić kobiety, które są gotowe na podjęcie macierzyństwa w Chinach. Ujawniony niedawno wyciek wskazuje, że nieznana oficjalnie organizacja oceniała zdolność do reprodukcji przede wszystkim mieszkanek Pekinu.

Chiny są kojarzone już nie tylko z zalewaniem krajów Zachodu przeróżnymi towarami, ale również permanentną inwigilacją swoich obywateli. System "punktów społecznych" to nic jak baza danych o przydatności jednostek z punktu widzenia prawomocności obowiązującego systemu. Niewykluczone, że za bazę "przydatności do prokreacji", która wyciekła do sieci odpowiada nie kto inny jak... rząd Chin, który chce mieć kontrolę nad polityką rozwoju społeczeństwa pod kątem narodzin. Wskazuje na to rozległy obszar dostępnych informacji w bazie, a także ilość rekordów. 1,8 miliona Chinek to naprawdę niesamowite połacie danych do analizowania.

Dostępne w bazie dane... przerażają

Oprócz przydatności do prokreacji, w bazie dostępne są również adresy fizyczne, zdjęcia / filmy w mediach społecznościowych wskazujące na konkretne osoby, adresy IP, poziom edukacji, status materialny i inne. Niektórzy eksperci sądzą, iż mogło dojść do wycieku danych z aplikacji randkowej - dziwi jednak "kompletność" oraz zakres w ten sposób budowanej bazy. Nie znam dobrze programów służących do znalezienia sobie sympatii, ale to już stanowczo "zbyt dużo" i do pewnych informacji mogą mieć dostęp głównie służby.

Chiny są kojarzone już nie tylko z zalewaniem krajów Zachodu przeróżnymi towarami, ale również permanentną inwigilacją swoich obywateli. System "punktów społecznych" to nic jak baza danych o przydatności jednostek z punktu widzenia prawomocności obowiązującego systemu. Niewykluczone, że za bazę "przydatności do prokreacji", która wyciekła do sieci odpowiada nie kto inny jak... rząd Chin, który chce mieć kontrolę nad polityką rozwoju społeczeństwa pod kątem narodzin. Wskazuje na to rozległy obszar dostępnych informacji w bazie, a także ilość rekordów. 1,8 miliona Chinek to naprawdę niesamowite połacie danych do analizowania.

Dostępne w bazie dane... przerażają

Oprócz przydatności do prokreacji, w bazie dostępne są również adresy fizyczne, zdjęcia / filmy w mediach społecznościowych wskazujące na konkretne osoby, adresy IP, poziom edukacji, status materialny i inne. Niektórzy eksperci sądzą, iż mogło dojść do wycieku danych z aplikacji randkowej - dziwi jednak "kompletność" oraz zakres w ten sposób budowanej bazy. Nie znam dobrze programów służących do znalezienia sobie sympatii, ale to już stanowczo "zbyt dużo" i do pewnych informacji mogą mieć dostęp głównie służby.

Najmłodsza kobieta w bazie nazwanej "BreedReady", od pozycji w rekordach miała 15 lat. Natomiast najstarsza - 95. Jednak te uznane za gotowe do prokreacji to przedział od 18 do 39 lat.

Co mogło pójść nie tak? Albo chiński rząd nie zabezpieczył odpowiednio bazy i ta niestety "uciekła" do internetu, albo rzeczywiście, mamy do czynienia z programem randkowym, który nie przyłożył odpowiedniej uwagi do kwestii bezpieczeństwa i otrzymaliśmy dostęp do niezwykle kontrowersyjnego zbioru informacji o kobietach w Chinach. Jakkolwiek te informacje "uleciały" ze swojego miejsca przeznaczenia i ktokolwiek za nimi nie stoi - zakres jest przerażający.

Mamy bowiem do czynienia w nim nie tylko z "gotowością do prokreacji" - nie wiadomo, czy jest ona deklarowana czy też poddawana ewaluacji, ale także z korelowaniem jej z innymi "zmiennymi", takimi jak status majątkowy, poziom wykształcenia, itp. Dla służb może to być niezwykle istotne, szczególnie w Chinach, gdzie społeczeństwo boryka się z problemem... braku kobiet. Niektórzy mężczyźni w tym kraju zwyczajnie są skazani na samotność, bo nie będą w stanie znaleźć sobie towarzyszki życia, z którą stworzą "podstawową komórkę społeczną".

Jeżeli stoi za tym chiński rząd, to najpewniej już ma pomysł na to, jak zagospodarować takie informacje i co z nimi zrobić w przyszłości. Skutki zaś mogą być... przede wszystkim korzystne dla systemu, który aktualnie obowiązuje w Chinach.

Najmłodsza kobieta w bazie nazwanej "BreedReady", od pozycji w rekordach miała 15 lat. Natomiast najstarsza - 95. Jednak te uznane za gotowe do prokreacji to przedział od 18 do 39 lat.

Co mogło pójść nie tak? Albo chiński rząd nie zabezpieczył odpowiednio bazy i ta niestety "uciekła" do internetu, albo rzeczywiście, mamy do czynienia z programem randkowym, który nie przyłożył odpowiedniej uwagi do kwestii bezpieczeństwa i otrzymaliśmy dostęp do niezwykle kontrowersyjnego zbioru informacji o kobietach w Chinach. Jakkolwiek te informacje "uleciały" ze swojego miejsca przeznaczenia i ktokolwiek za nimi nie stoi - zakres jest przerażający.

Mamy bowiem do czynienia w nim nie tylko z "gotowością do prokreacji" - nie wiadomo, czy jest ona deklarowana czy też poddawana ewaluacji, ale także z korelowaniem jej z innymi "zmiennymi", takimi jak status majątkowy, poziom wykształcenia, itp. Dla służb może to być niezwykle istotne, szczególnie w Chinach, gdzie społeczeństwo boryka się z problemem... braku kobiet. Niektórzy mężczyźni w tym kraju zwyczajnie są skazani na samotność, bo nie będą w stanie znaleźć sobie towarzyszki życia, z którą stworzą "podstawową komórkę społeczną".

Jeżeli stoi za tym chiński rząd, to najpewniej już ma pomysł na to, jak zagospodarować takie informacje i co z nimi zrobić w przyszłości. Skutki zaś mogą być... przede wszystkim korzystne dla systemu, który aktualnie obowiązuje w Chinach.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu