Vulkan w Intel GPU
Wydana właśnie wersja 15.45.14.4590 sterowników Intela wprowadza obsługę Vulkan API w układach graficznych zintegrowanych w najnowszym SoC tego producenta. Dotyczy to głównie modeli HD oraz Iris serii 500- oraz 600- (implementowanych w układach 6. oraz 7. generacji, a więc Skylake i Kaby Lake). To doskonały prezent na pierwsze urodziny Vulkana. To niskopoziomiowe API jest alternatywą dla DirectX 12 i, choć nie posiada jeszcze szerokiego wsparcia w grach, stale zyskuje na popularności. Od ok. roku wspierają je karty AMD oraz Nvidii. Zadbało o to również Google, implementując Vulkan API w Androidzie 7.0 (wcześniej zrobił to już na własną rękę Samsung). W dużym skrócie pozwala to na wydawanie bezpośrednich poleceń przez programy skierowanych do GPU z pominięciem CPU, co stanowiło dotąd często wąskie gardło podczas wykonywania niektórych, bardziej zaawansowanych zadań. W praktyce może to oznaczać przyrost wydajności i/lub większą energooszczędność (i oszczędność zasobów ogółem). Niestety, nic nie wskazuje na to, aby układy oparte na architekturach Haswell i Broadwell również doczekały się wsparcia dla tej technologii. Choć nic jeszcze nie jest wykluczone.
Sterowniki znajdziecie na stronie Intela.
Uber już z aplikacją na Android Wear 2.0
Uber wykazuje się dobrym refleksem i jeszcze przed wprowadzeniem Androida Wear 2.0 na większość smartwatchy (aktualizację ogłoszono, ale będzie ona wdrażana w nadchodzących tygodniach), udostępnia swoją aplikację zaprojektowaną z myślą o nowym systemie. Jest ona dokładnie tym, czym właśnie stał się Android Wear – pozwala zatem na zupełnie niezależne od smartfona zamawianie przejazdów. Możemy to robić bezpośrednio z poziomu maleńkiego ekranu naszego zegarka. Zobaczymy tutaj informacje o naszym kierowcy i jego samochodzie, a nawet mapkę wskazującą jego położenie (a po trzaśnięciu drzwiami, naszą podróż). Pytanie, czy w jakikolwiek sposób zmieni to sytuację samego Androida Wear, która obecnie jest, delikatnie mówiąc, nieciekawa.
Tinder też chce być Snapchatem?
Kiedy Snapchat ponosi duże straty w nierównym starciu z Instagramem (Facebookiem), cios w plecy chce mu zadać Tinder. A przynajmniej wszystko na to wskazuje, bo twórcy randkowej aplikacji dokonali właśnie interesującego przejęcia. W ich ręce wpadła aplikacja Wheel służąca do przesyłania sobie krótkich klipów wideo (mówiąc wprost – taka nieco odmieniona podróbka Snapchata). Spekuluje się, że nabyta technologia posłuży do rozbudowy możliwości Tindera. Warto jednak zaznaczyć, że aplikacja ta już wcześniej posiadała funkcje zbliżone do Snapchata – z tym, że bardziej wówczas chodziło o zdjęcia niż o klipy wideo. Pomysł nie wypalił i finalnie usunięto tę funkcję. Czyżby miała wrócić w odświeżonej formie?
Trudno oprzeć się wrażeniu, że dziś każda aplikacja społecznościowa chce być Snapchatem.
Więcej z kategorii Komputery:
- Wygaszacz ekranu blokuje komputery Apple z układem M1. Jak sobie z tym poradzić?
- Rekordowy popyt na komputery w 2020 roku, 79% z nich to notebooki
- Przez tydzień używałem Chromebooka zamiast iPada Pro. System od Google zdecydowanie można polubić
- Garuda Linux - Arch w wyjątkowych smakach łączących zaawansowane narzędzia i łatwość obsługi.
- Cyberpunk 2077 jest wymagający dla waszych PC, są pierwsze pomiary wydajności