Wearables

Kolejny rynek pokazuje, że bez Apple byłoby bardzo ciężko

Maciej Sikorski
Kolejny rynek pokazuje, że bez Apple byłoby bardzo ciężko
26

Po wielkim boomie na rynku smartfonów, nie brakowało opinii, że to dopiero początek: kolejnymi hitami miały być tablety i urządzenia ubieralne. Pewnie nie muszę przypominać, jak potoczyły się losy tych pierwszych, okazało się, że szybko wytraciły one impet i wpadły w marazm niczym segment PC. A co z segmentem wearables? Do wczoraj wydawało mi się, że historia jest podobna. Trafiłem jednak na wyliczenia, z których wynikało coś zupełnie innego. Przez chwilę...

Wearables to dość szeroka gama produktów, ale najczęściej kojarzy się chyba z opaskami na rękę i smartwatchami, po głębszym zastanowieniu można dorzucić sprzęt rzeczywistości rozszerzonej i wirtualnej. Mając to na uwadze, byłem lekko zaskoczony, gdy przeczytałem, że w roku 2017 ten segment ma osiągnąć sprzedaż na poziomie ponad 30 mld dolarów, a do klientów trafi 310 mln urządzeń. Najwyraźniej nie doceniłem branży. Owszem, rynek smartfonów prezentuje się znacznie lepiej, w samym tylko drugim kwartale bieżącego roku dostarczono klientom 360 mln urządzeń, ale i tak nie spodziewałem się, że gadżety zakładane na rękę przyciągną tylu odbiorców.

Wspomniane liczby pochodzą z raportu firmy analitycznej Gartner. Po mocnym początku, który przed momentem przywołałem, pojawia się w nim tabelka z podziałem na poszczególny grupy wearables. Wynika z niej, że prawie połowa ze wspomnianych 310 mln urządzeń przypada na... zestawy bluetooth. Do jednego wora wrzucono naprawdę sporo rodzajów sprzętu (wszystko, co można ubrać i jest elektroniką) i przywołany wynik przestaje dziwić, a już tym bardziej robić wrażenie. Spoglądam na prognozowane wyniki smartwatchy i widzę niecałe 42 mln - to jednak mizeria, nadzieje były znacznie większe.

Nie jest przy tym tajemnicą, że w znacznej mierze sprzedaż inteligentnych zegarków nakręca jedna firma: Apple. Jej Watch nie zrobił takiej furory, jak iPhone czy chociażby iPad, ale i tak mógł już przynieść firmie górę złota. I będzie to robił dalej - intryguje przy tym, jak będzie wyglądała sprzedaż tego urządzenia, gdy stanie się niezależne od smartfona? Odbiorców powinno być jeszcze więcej. Klientów mają też przyciągać tradycyjni producenci zegarków, którzy rozszerzą swoją ofertę o smartwatche (chociaż o tym mówi się już od jakiegoś czasu, a efekty są słabe) oraz... półka zegarków dla dzieci. Ponoć w tym tkwi spory potencjał, bo część rodziców zamiast smartfona kupi pociechom taki gadżet. Taka ścieżka rozwoju ma sprawić, że w roku 2021 sprzedanych zostanie ponad 80 mln smartwatchy za blisko 17,5 mld dolarów. Nieźle. Ale kiedyś w prognozach widziałem też rosnące szybko wpływy Windows Phone...

Przywołałem firmę Apple i warto do niej wrócić, bo robi w tym segmencie biznes nie tylko na smartwatchach - przecież górujące nad pozostałymi gadżetami zestawy bluetooth też stały się poletkiem doświadczalnym tej korporacji. I to za sprawą firmy z Cupertino rynek powinien rosnąć, bo kolejni producenci smartfonów będą rezygnować z gniazd 3,5 mm - przynajmniej w topowych modelach. Zastąpią je słuchawki bezprzewodowe. Na AirPods Apple zarabia ponoć całkiem nieźle. Dla tej firmy to zaledwie dodatek, margines w wynikach kwartalnych, dla innych byłoby to potężne źródło przychodów i zysków. Tyle, że ci inni nie usunęli gniazda słuchawkowego z bardzo popularnego smartfona i nie wcisnęli klientom alternatywy w wygórowanej cenie.

Gdy patrzymy na wyniki i prognozy, nawet bez segmentu bluetooth, można dojść do wniosku, że nie prezentuje się to tragicznie. Trzeba mieć jednak na uwadze, że to magia sumowania. Po rozbiciu na podkategorie, okaże się, że siła VR/AR wciąż się nie ujawniła, że ludzie jednak nie kupują inteligentnych zegarków, by... na dobrą sprawę, chyba nadal nie jest jasne, jakie są główne funkcje tych urządzeń. Miliony biegaczy i innych sportowców jakoś radzą sobie bez urządzeń do mierzenia pulsu, a o tym, jak odpalił rynek ubieralnych kamer, najlepiej świadczy sytuacja GoPro. Niezorientowanym podpowiem, że nie jest kolorowo.

Pisząc krótko: z wearables miało być pięknie, wyszło mizernie. I to w kilku przypadkach. Nadal czekamy na sprzęt, który mógłby powtórzyć sukces smarfonów. O ile to w ogóle możliwe.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu