Sztuczna Inteligencja

Watson zdobył właśnie nowy zawód i nieźle sobie poradził...

Ewa Cieślak
Watson zdobył właśnie nowy zawód i nieźle sobie poradził...
28

Czy inteligentną platformę Watson trzeba jeszcze komuś przedstawiać? Ta SI od IBM-a ostatnio co chwila znajduje nowe zastosowania. Pracuje już jako prawnik ROSS, ma świetne wyniki w diagnozowaniu raka („zatrudnienie” to kwestia czasu), będzie dla Cisco analizować dane z autonomicznych urządzeń a teraz zdobyła nowe szlify. Watson gościnnie zredagował poświęcone marketingowi czasopismo „The Drum”. Ten numer możecie mieć za darmo za pośrednictwem aplikacji na iOS lub Androida.

Wyszło z tego naprawdę fajne wydanie

Całość poświęcona jest SI i Watsonowi i sprawia wrażenie sprytnej promocji, co w sumie nie dziwi jeśli sprawdzić profil „The Drum”. Niemniej robi dobre wrażenie. Dostajemy kilkanaście artykułów, dwa wywiady (w tym jeden szczególny, ale o tym za chwilę) i typowanie zwycięzców w nadchodzącym konkursie na plakat reklamowy.

To zespół „The Drum” opracował koncepcję tego wydania, jego zawartość i napisał teksty. Watson jeszcze tego nie potrafi. Był za to bardzo pomocny przy obróbce danych i dostarczaniu odpowiedzi na zadane pytania. Każdy, kto próbował stworzyć rzetelny tekst wie, że zebranie i zweryfikowanie odpowiednich informacji zajmuje dużą część potrzebnego czasu. Z tego Watson całkowicie zwolnił autorów, skracając ich pracę do napisania treści. Wydanie zawiera sporo przydatnych informacji, a teksty np. o SI dodającej otuchy dzieciom podczas pobytu w szpitalu czy o możliwym wpływie SI na nasze społeczeństwa to naprawdę ciekawa i sensowna lektura.

Watson przeanalizował też tweety każdej z 1000 najbardziej wpływowych postaci w branży. Na tej podstawie powstały spersonalizowane karty, przypisujące każdej z osób punkty za cechy osobowościowe takie jak poczucie humoru, asertywność czy skłonność do podejmowania wyzwań. Są przeznaczone do branżowej gry społecznościowej.

Wyszło z tego naprawdę fajne wydanie

Całość poświęcona jest SI i Watsonowi i sprawia wrażenie sprytnej promocji, co w sumie nie dziwi jeśli sprawdzić profil „The Drum”. Niemniej robi dobre wrażenie. Dostajemy kilkanaście artykułów, dwa wywiady (w tym jeden szczególny, ale o tym za chwilę) i typowanie zwycięzców w nadchodzącym konkursie na plakat reklamowy.

To zespół „The Drum” opracował koncepcję tego wydania, jego zawartość i napisał teksty. Watson jeszcze tego nie potrafi. Był za to bardzo pomocny przy obróbce danych i dostarczaniu odpowiedzi na zadane pytania. Każdy, kto próbował stworzyć rzetelny tekst wie, że zebranie i zweryfikowanie odpowiednich informacji zajmuje dużą część potrzebnego czasu. Z tego Watson całkowicie zwolnił autorów, skracając ich pracę do napisania treści. Wydanie zawiera sporo przydatnych informacji, a teksty np. o SI dodającej otuchy dzieciom podczas pobytu w szpitalu czy o możliwym wpływie SI na nasze społeczeństwa to naprawdę ciekawa i sensowna lektura.

Watson przeanalizował też tweety każdej z 1000 najbardziej wpływowych postaci w branży. Na tej podstawie powstały spersonalizowane karty, przypisujące każdej z osób punkty za cechy osobowościowe takie jak poczucie humoru, asertywność czy skłonność do podejmowania wyzwań. Są przeznaczone do branżowej gry społecznościowej.

W tej rozgrywce może uczestniczyć każdy, również, jeśli nie jest tuzem marketingu, ale jedynie w roli obserwatora. Wystarczy wejść na tę stronę. Imienne karty zostały dodane do każdego wydrukowanego egzemplarza. Spersonalizowane wydanie wygląda tak:

Wywiad z… nieżyjącą ikoną

To, co wzbudziło moje największe zainteresowanie to wywiad…. ze zmarłym. David Ogilvy nazywany jest ojcem współczesnej reklamy. Ikoną branży, na której wzorują się kolejni. Napisał dziesiątki książek i udzielił mnóstwa wywiadów, w których znajduje się cała jego wiedza i przesłanie. Ktokolwiek chciałby ją posiąść musiałby poświęcić wiele godzin na przestudiowanie tych materiałów, ale już znalezienie informacji, co do konkretnego zagadnienia – na przykład jaki Ogilva miał stosunek do stosowania w reklamie odwołań do seksu, jak radził sobie ze stresem albo jakich ludzi poszukiwał – to już poważne zadanie. Watson czyta 800 mln stron na sekundę, dla niego to więc nie problem. Pytania wybrały poproszone o to osoby z branży marketingu, a rolą Watsona było znaleźć jak najlepszą odpowiedź. Efekt pozytywnie zaskakuje. Naprawdę miałam wrażenie, że czytam wywiad.

SI obstawiła też wygranych i przegranych w konkursie plakatu reklamowego. Wcześniej zasilono Watsona 1000 plakatami z informacją, czy w przeszłości zostały nagrodzone, czy też nie. Na tej podstawie powstało typowanie, co do werdyktu. Rozdanie nagród już wkrótce, będzie można zobaczyć, na ile było trafne .

A co z ekipą?

Zespół zamieścił wideo prezentujące, jak w tym czasie spędzali w redakcji czas... Widać rozluźnienie i dużo wolnego czasu. Oczywiście, filmik jest przerysowany, ale dziennikarze przyznają, że Watson zaoszczędził im dużo czasu. Czy to oznacza, że ich miejsca pracy są zagrożone? Z jednej strony nie, jak do tej pory to człowiek napisał wszystkie opublikowane teksty. Z drugiej, skrócił się czas przygotowania, więc tę samą ilość kontentu mogłaby stworzyć mniejsza liczba osób. Jednocześnie Watson wciąż wymagał zasilania danymi, co wymagało zaangażowania zespołu programistów, to oni byli w tym czasie najbardziej zajęci. Można więc mówić o przesunięciu kompetencji: SI czyta 800 mln stron na sekundę i analiza danych zajmuje mu krótką chwilę, więc miejsca pracy analityków danych i części dziennikarzy mogą być zagrożone, ale już zespół obsługujący proces uczenia się SI jest bardzo potrzebny. Czy to będą te same osoby? Nie ma co teraz wyrokować. To, co można zrobić, to zacząć ogarniać sieci neuronowe i metody uczenia maszynowego. Jest jeszcze na to chwila Ja coraz bardziej przekonuję się do tego pomysłu...

Foto Digital Perspectives series via Shutterstock.

W tej rozgrywce może uczestniczyć każdy, również, jeśli nie jest tuzem marketingu, ale jedynie w roli obserwatora. Wystarczy wejść na tę stronę. Imienne karty zostały dodane do każdego wydrukowanego egzemplarza. Spersonalizowane wydanie wygląda tak:

Wywiad z… nieżyjącą ikoną

To, co wzbudziło moje największe zainteresowanie to wywiad…. ze zmarłym. David Ogilvy nazywany jest ojcem współczesnej reklamy. Ikoną branży, na której wzorują się kolejni. Napisał dziesiątki książek i udzielił mnóstwa wywiadów, w których znajduje się cała jego wiedza i przesłanie. Ktokolwiek chciałby ją posiąść musiałby poświęcić wiele godzin na przestudiowanie tych materiałów, ale już znalezienie informacji, co do konkretnego zagadnienia – na przykład jaki Ogilva miał stosunek do stosowania w reklamie odwołań do seksu, jak radził sobie ze stresem albo jakich ludzi poszukiwał – to już poważne zadanie. Watson czyta 800 mln stron na sekundę, dla niego to więc nie problem. Pytania wybrały poproszone o to osoby z branży marketingu, a rolą Watsona było znaleźć jak najlepszą odpowiedź. Efekt pozytywnie zaskakuje. Naprawdę miałam wrażenie, że czytam wywiad.

SI obstawiła też wygranych i przegranych w konkursie plakatu reklamowego. Wcześniej zasilono Watsona 1000 plakatami z informacją, czy w przeszłości zostały nagrodzone, czy też nie. Na tej podstawie powstało typowanie, co do werdyktu. Rozdanie nagród już wkrótce, będzie można zobaczyć, na ile było trafne .

A co z ekipą?

Zespół zamieścił wideo prezentujące, jak w tym czasie spędzali w redakcji czas... Widać rozluźnienie i dużo wolnego czasu. Oczywiście, filmik jest przerysowany, ale dziennikarze przyznają, że Watson zaoszczędził im dużo czasu. Czy to oznacza, że ich miejsca pracy są zagrożone? Z jednej strony nie, jak do tej pory to człowiek napisał wszystkie opublikowane teksty. Z drugiej, skrócił się czas przygotowania, więc tę samą ilość kontentu mogłaby stworzyć mniejsza liczba osób. Jednocześnie Watson wciąż wymagał zasilania danymi, co wymagało zaangażowania zespołu programistów, to oni byli w tym czasie najbardziej zajęci. Można więc mówić o przesunięciu kompetencji: SI czyta 800 mln stron na sekundę i analiza danych zajmuje mu krótką chwilę, więc miejsca pracy analityków danych i części dziennikarzy mogą być zagrożone, ale już zespół obsługujący proces uczenia się SI jest bardzo potrzebny. Czy to będą te same osoby? Nie ma co teraz wyrokować. To, co można zrobić, to zacząć ogarniać sieci neuronowe i metody uczenia maszynowego. Jest jeszcze na to chwila Ja coraz bardziej przekonuję się do tego pomysłu...

Foto Digital Perspectives series via Shutterstock.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu