Bezpieczeństwo w sieci

Inwigilacja komunikatorów pod płaszczykiem walki z pedofilią. Niemcy zasypują UE gradem pytań

Patryk Koncewicz
Inwigilacja komunikatorów pod płaszczykiem walki z pedofilią. Niemcy zasypują UE gradem pytań
5

Europejscy parlamentarzyści pracują nad kontrowersyjną ustawą, która jawi się jako preludium do pełnej inwigilacji. Niemiecki rząd wzywa Unię do odpowiedzi na trudne pytania.

Nieco ponad miesiąc temu pisałem o kontrowersyjnej ustawie UE wymierzonej w podmioty technologiczne, która zmuszałaby je do prześwietlania prywatnej korespondencji w poszukiwaniu oznak pedofili. Wyraziliście w komentarzach słuszne obawy o prywatność, nazywając nowe regulacje wstępem do pełnej inwigilacji. Podobne obawy wyraził niemiecki rząd, w przesłanym do europejskich parlamentarzystów dokumencie, zawierającym ponad 60 szczegółowych pytań.

Prawo do szyfrowania

Nowe prawo proponowane przez UE ma rzekomo na celu wczesne wykrywanie oznak pedofilii i ochronę nieletnich przed zagrożeniami czyhającymi w sieci. Aby tego dokonać, Komisja Europejska będzie potrzebować dostępu do prywatnych wiadomości w komunikatorach takich jak WhatsApp czy Messenger. Dostawcy komunikatorów musieliby współpracować z oprogramowaniem wykorzystującym uczenie maszynowe, do wyszukiwania fraz i multimediów, potencjalnie zahaczających o nadużycia seksualne. Idea świetna, jednak realizacja budzi wiele wątpliwości. Pomysł ustawodawców podważa przede wszystkim szyfrowanie end-to-end, bowiem instalowanie zewnętrznych systemów może mieć znaczący wpływ na prywatność. Dodatkowo istnieje także ryzyko błędnej weryfikacji, skutkującej konfliktem prawnym pod poważnymi zarzutem, jakim jest pedofilia.

Źródło: Depositphotos

Niemiecki rząd jest pierwszym podmiotem, który oficjalnie zakwestionował słuszność nowej ustawy. W wewnętrznym dokumencie domaga się dostosowania ustawy do „konstytucyjnych standardów ochrony prywatnej i poufnej komunikacji”. Wątpliwości jest tak wiele, że niemieccy politycy potrzebowali aż 61 pytań, aby w pełni wyrazić swoje zaniepokojenie. Spora część z nich może być dla UE naprawdę problematyczna.

UE na dywaniku

W dokumencie na samym początku zaznaczono, że niemiecki rząd docenia starania UE w kwestii walki z wykorzystywaniem seksualnym nieletnich i dołoży wszelkich starań, aby eliminować oznaki pedofili, jednak nie kosztem prywatności własnych obywateli. Wszelkie decyzje muszą być zgodne z konstytucyjnymi standardami, a ustawa CSAM do takich nie należy.

Jedne z najbardziej kluczowych pytań dotyczą wspomnianego szyfrowania end-to-end. Niemieccy politycy proszą o szczegółowe opisanie technologii, która będzie w stanie wykrywać pedofilię bez naruszania szyfrowania, gwarantując przy tym ochronę prywatności użytkowników. Kontynuując to zagadnienie, pojawia się pytanie, jakie technologiczne środki będą musieli wprowadzić dostawcy usług komunikacyjnych, aby skutecznie oceniać ryzyko wystąpienia pedofilii i w jaki sposób mają wywiązać się z tego obowiązku, skoro wiadomości są szyfrowane.

W dalszej części pojawia się słuszne pytanie o przypadki fałszywych trafień. Co w przypadku, gdy algorytm źle zinterpretuje dane materiały i jakie komisja ma zamiar podjąć kroki, aby do takich sytuacji nie dochodziło. Wątpliwości budzą także specyficzne parametry, wymagane do oceny każdego z przypadków. Czy za uwodzenie nieletnich można uznać tylko takie treści, które algorytm uzna za pewne w 99,9%? Tego Unia nie precyzuje.

Im dalej w las, tym więcej szczegółowych zagadnień. Niemiecki rząd, chce wiedzieć, w jaki sposób oprogramowanie proponowane przez Unię będzie rozróżniać materiały CSAM od fotografii, które nie stanowią nadużycia (np. zdjęć z plaży) i jak nowe regulacje mają się do rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO). Pełną listę pytań znajdziecie pod tym adresem.

Źródło: Depositphotos

Niemcy wytknęli europejskim ustawodawcom tak wiele dziur i nieścisłości, że nie spodziewałbym się odpowiedzi w najbliższym czasie. Jeśli już do tego dojdzie, to zapewne nie będą one zadowalające i podważyć je będzie można równie łatwo, co samą ustawę. Kontrowersyjne decyzje parlamentu wywołały w Niemczech niemałe wzburzenie. Powstała nawet petycja obywatelska, sprzeciwiającą się bezprecedensowej inwigilacji w Europie. Pozostaje czekać, aż rządy innych europejskich państw pociągną Unię za język, domagając się szczegółowych wyjaśnień, póki jeszcze czas.

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu