Felietony

Problemy producenta Tigera dopiero się zaczynają. To dlatego tak gorliwie przepraszają

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

156

Niedawną aferę z Tigerem niektórzy już uznali za zakończoną. Były przeprosiny, przelew pół miliona złotych, prezes kajał się w mediach i wszystko wydawało się być ok, ale niestety tak nie jest. Kolega Przemek na Spidersweb uznał nawet, że było to PR-owo rozegrane po mistrzowsku. Ja bym jednak z oklaskami się nieco wstrzymał.

Na miejscu szefostwa Maspexu byłby przerażony

Uszczerbek na wizerunku firmy i suma 500 tysięcy złotych (przy okazji warto wspomnieć, że mówimy tutaj o firmie generujący ok. 4,5 miliarda złotych przychodu rocznie) jaką przelali w ramach udobruchania ogółu to jedno. Ogól zapewne uzna i doceni ten gest. Pytanie, czy to wystarczyło aby udobruchać urażonych oraz osobiście dotkniętych polityków? To ich bowiem firma powinna się obawiać bardziej niż zbuntowanych klientów. Moim zdaniem to jest główny powodów dla którego tak aktywnie i tak szybko szefostwo Maspexu gasiło ten paskudny pożar.

Każdy racjonalnie myślący biznesmen z doświadczeniem wie, że zabawa w politykę czy konflikt z rządzącymi może skończyć się tragedią. Bardzo rzadko prezesi dużych firm angażują się w komentarze polityczne czy też opowiadania się po którejś ze stron. Jeśli już to robią to w bardzo wyważonym stylu skupiając się na określeniu ewentualnych konsekwencji ekonomicznych czy społecznych.

W przypadku Maspexu sytuacja jest jadnak inna poza drwinami z Dnia Pamięci były jeszcze "Dzień Lotnika" czyli drwiny z tragedii Smoleńskiej. Jak wszyscy wiemy to bardzo czuły punkt obecnej władzy i jeśli ktoś w niego uderzy to może liczyć na odpowiedź. I jest to dość przewidywalna konsekwencja niezależnie od tego jaka partia polityczna sprawuje teraz władzę. Jeśli więc zachwyciła was ostatnia aktywność i postawa Maspexu podczas afery z Tigerem to pomyślcie też o wyżej opisanym aspekcie całej sprawy. Afery tego typu mają to do siebie, że ludzie żyją nimi przez tydzień, góra dwa tygodnie. Po pół roku nikt już nikt pamięta kto i co zrobił czy o kogo chodziło.

Lotos wycofał się ze sprzedaży Tigera, następny Orlen?

Zupełnie inaczej jednak sprawa będzie wyglądać z punktu widzenia tych którzy "pamiętają". Efekty powoli zaczyna być widać. Grupa Lotos ogłosiła, że wycofuje się ze sprzedaży Tigera. Krążą też informacje o tym, że również Orlen wycofa Tigera ze sprzedaży (ponoć w niektórych stacjach już nie można kupić tego napoju). Na razie Orlen nie poinformował oficjalnie o wycofaniu produktu ale też jak podaje Money.pl nie zaprzecza. Do bojkotu nie tylko Tigera ale napojów od Maspexu przyłączyło się też Polskie Radio. To było jednak do przewidzenia, gorzej natomiast że mówią tutaj o wycofaniu się z kupna wszystkim produktów producenta nie tylko Tigera.

Czy to jest koniec problemów Maspexu? Obawiam się, że nie. To jednak już jest bardzo dotkliwy cios, sam Lotos to kilkaset stacji w całej Polsce, jeśli do tego dorzucimy Orlen z ich siecią ok. 1800 punktów sprzedaży to może okazać się, że Maspex już na starcie stracił olbrzymią liczbę punków dystrybucji. Przelew na 500 tysięcy, zwolnienie pracowników i agencji czy inne działania pod ogólnie rozumianą publikę tutaj nie mają znaczenia.

Zachwianie pozycji Tigera wśród napojów energetycznych może być dla Maspexu bardzo odczuwalne finansowo. Tiger ma w tej chwili kilkanaście procent udziału w rynku i zajmuje w nim 3 miejsce. Wartość całego rynku energetyków w Polsce jest szacowana na ok. 1,5 miliarda złotych. Rozmawiamy więc o bardzo dużych pieniądzach. Do tego wszystkiego sytuacja z Tigerem może zaszkodzić innym produktom Maspexu.

Specjaliści od liczenia ekwiwalentu..

Specjaliści od mediów wyliczyli, że w sumie Tiger zarobił na całej akcji. Wydając 500 000 PLN zyskał publikacji za kwotę przekraczająca milion złotych. Ekwiwalent reklamowy bo tak się ładnie nazywa taka kalkulacja polega na tym, że zlicza się liczbę publikacji i aktywności w social mediach i przelicza przez ich potencjalną cenę. To jest taka podkładka dla każdego, kto twierdzi, że nie ma znaczenia co się pisze ważne aby nazwy firmy nie przekręcić. Nikt w tych wyliczeniach nie patrzy na to, czy publikacja była pozytywna czy negatywna i czy będą inne konsekwencje działań firmy.

Co powiedzą nam marketingowcy wyliczający ekwiwalent, jeśli cała akcja będzie mieć wpływ nie tylko na sprzedaż Tigera ale również innych produktów firmy? Jeśli straci sieć dystrybucji z ponad 2000 punktów sprzedaży, a do "bojkotu" przyłączą się również inne spółki skarbu państwa?

Zanim więc opiszemy sukcesy PR-owe Maspexu w książkach, poczekajmy jak sytuacja się rozwinie. Może okazać się, że faktycznie przypadek ten będzie opisywany, ale w innym rozdziale i w innym kontekście.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hot