Bezpieczeństwo w sieci

Tępmy internetowych zboczeńców, czyli felieton wulgarny!

Marcin M. Drews

Dziennikarz, pisarz, nauczyciel akademicki, specja...

36

Internet. Tu znajdziesz wszystko. Od nudnych rzeczy o polskim satelicie publikowanych na Antywebie po niezwykle pociągające, oblegane przez internautów gwałty na nastolatkach. Tak mniej więcej atrakcyjność tematów stopniują użytkownicy sieci. A że głupich nie sieją... Widziałem kiedyś człowieka,...

Internet. Tu znajdziesz wszystko. Od nudnych rzeczy o polskim satelicie publikowanych na Antywebie po niezwykle pociągające, oblegane przez internautów gwałty na nastolatkach. Tak mniej więcej atrakcyjność tematów stopniują użytkownicy sieci. A że głupich nie sieją...

Widziałem kiedyś człowieka, który przyjechał na lubińską giełdę samochodową (bodaj drugą największą w kraju), by kupić auto. Całe pieniądze przegrał jednak, próbując zdobyć fortunę w tzw. trzy karty. Facet został ewidentnie oszukany, stracił gotówkę przeznaczoną na zakup samochodu i ze łzami w oczach biegł za ubranym w dres karkiem błagając o zwrot pieniędzy. Nie dostał kasy, dostał za to w zapłakaną twarz.

Przez pierwsze pięć sekund było mi go żal. Ale nie dłużej. Bo czego tu współczuć? Tego, że ktoś jest chciwym kretynem? Że wierzy w pieniądze z nieba? Że mając dużo, chce w nieuczciwy sposób zarobić jeszcze więcej? Tfu! Dla takich ludzi nie mam grama współczucia, koniec, kropka.

Najwięcej chciwych, a do tego zboczonych kretynów mamy w sieci. Dowód? Rozejrzyjcie się pośród swoich znajomych na Facebooku. Każdy z Was znajdzie takiego tumana, który kliknął na trefny link, dzięki czemu mimo woli udostępnia spam i wirusy.

Dlaczego jestem w tym tekście chamski i wulgarny?

To proste. Bo nie mam innych słów na bandę internetowych zboczeńców, którzy klikają jak opętani w najgorsze możliwe zapowiedzi typu "nieludzki gwałt na noworodku", "nie uwierzysz, wycinają mu na żywo wątrobę scyzorykiem!", "zobacz seks grupowy z kozą" czy, jak w dzisiejszym przypadku, "gwałt nastolatki nagrany na kamerę".

I pal sześć, że w ten sposób udostępniamy szeroką drogę spamowi i wirusom czy też zostajemy naciągnięci na spore pieniądze za trefne smsy. To nie w tym rzecz! Sęk w tym, że trzeba mieć poważnie zgniły, pełen łajna mózg, żeby odczuwać chęć oglądania takich rzeczy. Owszem, wszystkie te zachęty są fikcją i nie zobaczymy żadnej z zapowiadanych drastycznych scen. O tym jednak klikający nie wiedzą, skoro klikają na potęgę!

Tępmy to, drodzy Państwo, bo brak reakcji oznacza przyzwolenie. Jeśli nasz znajomy jest na tyle głupi, chciwy czy zboczony, zwracajmy mu uwagę, a nawet publicznie piętnujmy, podobnie jak to wielu z nas czyni w przypadku, gdy chciwi idioci udostępniają tzw. farmy lajków ("Mamy do rozdania pięć tysięcy iPadów!").

Czy jestem tzw. moherem? Nie. Cenię piękno kobiecego ciała, lubię zabawy dla dorosłych (nie będę wchodził w szczegóły) i sporą dozę pikanterii. Ale na rany koguta - kogo zdrowego na umyśle podniecają skrajne zboczenia jak pedofilia, zoofilia, gwałt czy krwawa zbrodnia??? Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek kliknął w jedną z rzeczonych zapowiedzi, niech poważnie zastanowi się nad sobą. Może trzeba zacząć się leczyć...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

spamsekswirus