Europa

Wpadł przez odcisk palca, który ściągnięto ze zdjęcia zrobionego smartfonem. Teraz odsiaduje wyrok

Kamil Świtalski
Wpadł przez odcisk palca, który ściągnięto ze zdjęcia zrobionego smartfonem. Teraz odsiaduje wyrok
17

To jedna z historii tak nieprawdopodobnych, że aż trudno uwierzyć, że jest prawdziwa. A jednak.

Ostatnie lata to nieustanny wyścig technologicznych gigantów o innowacje. Jeszcze nigdy nie było tak szybko i intensywnie. I choć często powtarzamy jak mantrę że tak naprawdę rewolucja w świecie smartfonów stanęła w miejscu, to ich ewolucja najwyraźniej ma się nadspodziewanie dobrze. Szczególnie modułów aparatów fotograficznych, które amatorom pozwoliły zostawić ich kompakty w domach. Na tyle, że ściągnięte odciski palców z fotografii która została wykonana za pomocą smartfona i wysłana za pośrednictwem komunikatora WhatsApp wystarczyły, by potwierdzić tożsamość podejrzanego i okazały się ważnym dowodem w sprawie.

Odcisk palca ściągnięty z fotografii zrobionej smartfonem

Aresztowania handlarza narkotyków dokonano na podstawie jednej fotografii, która przesłana została za pośrednictwem popularnego komunikatora. Kiedy aresztowano jednego z podejrzanych w mieście Bridgend przyjrzano się historii jego rozmów. Tam policja trafiła na fotografię dłoni, w której znajdowały się tabletki ecstasy. Wysłano ją do analizy, a w międzyczasie aresztowano grupę 11 podejrzanych. Nikt nie przyznawał się do bycia modelem na fotografii, ale zaawansowana technologia analizy obrazu pozwoliła ściągnąć odciski i zidentyfikować osobę, która trzymała w dłoni narkotyki. To posłużyło jako dowód w sprawie i doprowadziło do jej skazania.

To prawdopodobnie pierwszy raz, kiedy walijska policja wykorzystała tak dogłębną analizę fotografii znalezionych przypadkowo w smartfonach podejrzanych. Jednak jak sami oficerowie mówią -- skoro przestępcy wykorzystują technologię do swoich celów, to dlaczego oni mają grać na innych zasadach? W tej konkretnej sprawie w smartfonie znaleziono sporo materiałów dowodowych, ale same wiadomości tekstowe to trochę za mało. Na szczęście w opasłym archiwum funkcjonariusze trafili także na zestaw fotografii -- to jedne z nich odpowiedzialne są za wpadkę.

Zdjęcie które jest głównym bohaterem tego całego zamieszania wcale nie urzeka jakością, ani nawet ekspozycją miejsc, które ułatwiłyby pracę specjalistów. Jest jednak na tyle wyraźne, że udało się odczytać schemat — jednak nie był to opuszek, który mógłby widnieć w bazie. Dlatego dopiero sprawdzenie jedenastu podejrzanych pozwoliło na identyfikację osoby, która wysłała wiadomość z dłonią pełną tabletek ecstasy.

Technologie na straży porządku

Kiedyś wyśledzenie i identyfikacja była dla policji dużo większym wyzwaniem, niż ma to miejsce obecnie. Wielu sprawców zostawia cyfrowe ślady, które później działają na ich niekorzyść w sądzie. Ich lekkomyślność w tej sprawie nie zna granic -- bo o ile jeszcze coś takiego jak wypatrzenie ich na monitoringu jestem w stanie zrozumieć, bo przecież życie to nie film i jego odcięcie niekoniecznie musi być takie proste, o tyle tutejszy przykład z wysyłaniem fotografii pełnej narkotyków i chwalenie się tym, co ma się na sprzedaż -- to już jednak o krok za daleko. Za głupotę trzeba płacić.

Źródło: BBC

Photo: danilkorolev/Depositphotos;  BBC

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu