Felietony

Spotify (ostrożnie) odsuwa się od Facebooka

Konrad Kozłowski
Spotify (ostrożnie) odsuwa się od Facebooka
4

Wkroczenie Spotify na rynek amerykański napędzane było integracją usługi z Facebookiem i w pewnym momencie założenie konta w Spotify było możliwe tylko dla użytkowników serwisu Marka Zuckerberga. Na całe szczęście wycofano się z tego pomysłu i by uniezależnić się w pewnym stopniu od Facebooka, Spoti...

Wkroczenie Spotify na rynek amerykański napędzane było integracją usługi z Facebookiem i w pewnym momencie założenie konta w Spotify było możliwe tylko dla użytkowników serwisu Marka Zuckerberga. Na całe szczęście wycofano się z tego pomysłu i by uniezależnić się w pewnym stopniu od Facebooka, Spotify wprowadza namiastkę serwisu społecznościowego do swoich aplikacji. Co z tego wyjdzie?

O planach wdrożenia takiego konceptu słyszeliśmy jeszcze przed oficjalnym pojawieniem się nowych funkcji w Spotify, a od kilku dniu również polscy użytkownicy mogą korzystać z wewnętrznego systemu obserwowania znajomych i śledzenia ich aktywności. W aplikacji desktopowej pojawiła się zakładka "Obserwuj", po kliknięciu na którą otrzymamy listy rekomendacji i swego rodzaju podsumowanie - liczbę osób nas obserwujących oraz tych których obserwujemy my oraz propozycje znajomych, również z Facebooka.

Od teraz prawy boczny pasek aktywności poświęcony jest jedynie aktualizacjom odnoszącym się do osób, które obserwujemy, zamiast wszystkich znajomych z Facebooka słuchających muzyki w Spotify. Każdy z użytkowników posiada teraz własny profil, na którym gromadzone są informacje na temat utworzonych playlisty, utworów oznaczonych gwiazdką, a także najczęściej odtwarzanych kawałków.

Co ciekawe, bez problemu obserwować możemy także oficjalne profile kompozytorów czy zespołów oraz osób publicznych. Informowani będziemy więc o pojawiających się nowych nagraniach śledzonych artystów oraz możliwe jest szybkie odnalezienie utworów użytych podczas spotów telewizyjnych itp. co uczyniono na profilu Baracka Obamy.

Jest to bardzo mądry i uzasadniony krok Spotify, którego nie określiłbym mianem pstryczka w nos dla Facebooka. Obydwa serwisy bardzo sobie pomogły i nadal pewna zależność pomiędzy nimi istnieje, jednak w pewnym momencie niezbędne jest utworzenie pewnego "zabezpieczenia" oraz osiągnięcie samodzielności. Zmiana jest także wymierna w skutkach dla użytkowników, ponieważ o wiele lepiej mogą oni teraz kontrolować, które osoby z grona znajomych chcą obserwować w Spotify, by strumień aktywności nie stał się pełen niepotrzebnych informacji. Czy Spotify pójdzie krok dalej i w przyszłości rozbuduje społecznościowy element usługi? Jest to jak najbardziej możliwe, jednak nie uważam by partnerstwo i współpraca z Facebookiem została kiedykolwiek zakończona - może to nastąpić jedynie w chwili wyłączenia jednego lub drugiego z serwisów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

FacebookSpotify