Telewizja

Oglądałem "Sondę 2" i cieszę się, że taki program pojawił się w publicznej telewizji

Jakub Szczęsny
Oglądałem "Sondę 2" i cieszę się, że taki program pojawił się w publicznej telewizji
66

Mówią, że jedną z misji telewizji publicznej jest niesienie kaganka oświaty. Pierwowzór reaktywowanego programu "Sonda" na stałe wbił się do świadomości nieco starszych widzów i nie dziwię się, że właśnie do niego porównuje się nową odsłonę popularnonaukowej produkcji TVP2. Czy nowy program ma się czego wstydzić? Mnie się spodobało - chociaż mam kilka zastrzeżeń.

W cieniu legendy

Pierwotna "Sonda" nie została zdjęta z anteny z powodu roszad w szeregach Telewizji Polskiej, czy wypalenia się idei rządzącej programem - przyczynkiem była tragiczna śmierć dwójki znanych i lubianych przez wiernych widzów prowadzących - Andrzeja Kurka oraz Zdzisława Kamińskiego. Duet okazał się być motorem napędowym programu i bez nich dalsza emisja nie miała sensu. Produkcja straciła swój klimat, nie udało się wyciągnąć "Sondy" za uszy i postanowiono projekt zamknąć. Minęło sporo czasu, urodziło się po drodze nowe pokolenie i między innymi dla niego postanowiono reaktywować program. I tutaj mam pierwsze zastrzeżenie do obecnej produkcji.

"Sonda 2" jest emitowana stanowczo za późno. Godzina 22:00 niekoniecznie jest odpowiednią porą dla młodych naukowców, a oni również świetnie by się bawili w trakcie opowieści o kosmosie, cywilizacjach pozaziemskich, czy pająkach, których sieci są mocniejsze od znanych nam w budownictwie materiałach. Mam nadzieję, że Telewizja Polska domyśli się, iż kluczem do trafienia do szerszego grona widzów będzie ustalenie takiej godziny emisji, która pozwoli cieszyć się z "Sondy" również tym nieco młodszym widzom.

Doboru tematyki w dwóch premierowych odcinkach komentować zbyt szeroko nie będę. Jest ona typowa dla takich produkcji - wczoraj wieczorem rozmawiano m. in. o sondach Voyager, o kosmicznych śmieciach, materiałach w budownictwie, cieczy nienewtonowskiej oraz o warstwach hydro i oleofobowych. Co jakiś czas wplatano krótkie przerywniki pochodzące z pierwowzoru obecnego wcielenia Sondy wraz z legendarnymi prowadzącymi. Jednak w obecnej formule, "Sonda 2" z oryginałem ma tylko tyle wspólnego.

W nowej Sondzie nie ujrzymy dwójki pasjonatów nauki - jedynym prowadzącym jest Tomasz Rożek, któremu jako gospodarzowi produkcji nie brakuje niczego poza... partnerem dla przeciwwagi. Oglądałem zaledwie trzy odcinki oryginalnej "Sondy" i idea dwójki prowadzących wydaje mi się być najbardziej odpowiednia. Nowa "Sonda" straciła na dynamice, brakuje celnych puent drugiego gospodarza programu, czy swobodnych dyskusji w temacie. Szkoda, naprawdę szkoda, że Telewizja Polska nie postanowiła zainspirować się starą, sprawdzoną formułą.

Czy "Sonda 2" ma sens?

O ile wieść o reaktywacji "Teleranka" mnie trochę rozśmieszyła, a powtórka z emisji przekonała mnie jednoznacznie, że to nie jest dobra droga, tak co do Sondy 2 mam zupełnie inne odczucia. To świetnie, że w telewizji publicznej pojawia się taki program. Tego brakowało od dawna i chylę czoła przed tym pomysłem, choć nie po drodze jest mi z innymi krokami w Telewizji Polskiej. Mimo wszystko, ten debiut trzeba zaliczyć do jak najbardziej udanych. Aby tylko widownia zaaprobowała nową odsłonę Sondy, a wszystko powinno być w porządku.

Jeżeli przegapiliście pierwsze dwa odcinki Sondy, warto nadrobić zaległości! Obydwa znajdują się w serwisie TVP VOD i są dostępne tutaj.

Fotografie: fragmenty programu "Sonda 2" produkcji TVP2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Sondahot