Snapchat coraz droższy, a ja dalej nie mogę się do niego przekonać
Snapchat to nie amazing, to moda
Odkąd aktywnie bawię się Snapchatem, cały czas zastanawiam się, dlaczego w ogóle taka śmieszna platforma okazała się być jedną z bardziej rozchwytywanych – nie ma tam przecież niczego, co mogłoby jednoznacznie wskazywać na sukces. Pisałem dla Was o patrzeniu na technologie dalej niż czubek własnego nosa. To się przydaje – zwłaszcza wtedy, gdy człowiek żyje pewnymi przyzwyczajeniami. Wydaje mi się czasami, że szczytem moich możliwości adaptacyjnych jest Twitter oraz Messenger, Snapchat to metoda komunikacji / interakcji, z której mogę korzystać, ale satysfakcji z tego nie czerpię w szczególnym stopniu. Wychodzi na to, że mamy do czynienia z modą – znowu. Ludzie na dobrą sprawę nie potrzebują konkretnych innowacji, nie bawi ich mnogość funkcji i przydatność. Zauważcie, kolejne iteracje tego, co znamy wskazują na swego rodzaju strywializowanie podstawowych idei. Sprzedaje się dobrze to, co jest proste i w opinii wielu – fajne.
A Snapchat się rozwija – ostatnimi czasy ludzie bardzo zachwycali się możliwością… zamiany twarzy bezpośrednio w aplikacji. Funkcja błaha, według niektórych nawet głupia. Ale to nie o to chodzi. Użytkownicy nie zastanawiają się nad tym, czy to, co oferuje im aplikacja jest mądre, pożyteczne. Ma się podobać. Piwo ze znajomym, kilka sesji zamiany twarzy i wcale nie trzeba miękkich narkotyków, żeby się nieźle pośmiać. Przecież wszyscy robimy mniej mądre rzeczy, życie nie kończy się na połknięciu kija od szczoty i trzymania głowy wysoko. Snapchat niekoniecznie musi o tym wiedzieć, ale daje ludziom to, czego chcą. A oni chcą… się bawić. Taka funkcja to zapowiedź kolejnych, które zwiększą zaangażowanie w platformie i podtrzymany zostanie (przynajmniej na razie) dynamiczny wzrost. Co będzie potem? Zapewne Snapchat uderzy głową w ścianę, gdzie nie będzie już większych wzrostów, a wszyscy nagle będą wieścić rychły upadek – o ile Snapchat udowodni, że owo zaangażowanie w platformie jest w stanie odpowiednio monetyzować.
Czy to wszystko oznacza, że Snapchat jest gorszy?
Oczywiście, że nie. Kolejna runda finansowania wskazuje na to, że ta platforma dalej ma jakiś pomysł na siebie i zapewne wszystko pójdzie ku temu, by podtrzymać odpowiedni poziom zaangażowania. Nie oczekujcie jednak, że Snapchat po tym zmieni się w platformę bardziej… ambitną. To dalej będzie serwis, gdzie wrzucimy mniej lub bardziej śmieszny film lub mniej lub bardziej ciekawe ujęcie z mniej lub bardziej błyskotliwym podpisem lub zestawem buziek. Pamiętacie, co mówiłem o Allo i Duo? To rzeczy dla młodych ludzi, którzy mają inne potrzeby, niż my – raczej starsi i młodsi wyjadacze w technologiach. Nas Snapchat nieszczególnie może kręcić, ale nastolatków już tak. A to oni kiedyś staną się pełnoprawnymi konsumentami i zajmą nasze miejsce.
Więcej z kategorii Social Media:
- Miało być bez cenzury. Ja i Grzegorz Marczak mamy bana na Albicla!
- Albicla - 5 grzechów głównych. Jak polski "killer" Facebooka klęknął na starcie
- Albicla. Serwis tak dobry jak wybory, które się nie odbyły
- Jest wymierny skutek banu dla Trumpa. Liczba kłamstw w social mediach bardzo zmalała
- Twitter - jak go używać, żeby zupełnie nie zwariować?