Startups

Ściana jako ekran dotykowy? Taki pomysł rozwija startup Monster & Devices. Z Polski

Maciej Sikorski
Ściana jako ekran dotykowy? Taki pomysł rozwija startup Monster & Devices. Z Polski
10

Touch Anywhere - tak nazywa się produkt, który z pomocą finansowania społecznościowego chce rozwijać polska firma Monster & Devices. Startup z Zielonej Góry proponuje dalsze rozpowszechnianie interfejsów bazujących przede wszystkim na dotyku. Nie tworzą jednak nowych urządzeń - wykorzystują to, co j...

Touch Anywhere - tak nazywa się produkt, który z pomocą finansowania społecznościowego chce rozwijać polska firma Monster & Devices. Startup z Zielonej Góry proponuje dalsze rozpowszechnianie interfejsów bazujących przede wszystkim na dotyku. Nie tworzą jednak nowych urządzeń - wykorzystują to, co jest już dostepne, w niektórych przypadkach nawet powszechne. Co daje firma? Oprogramowanie sprawiające, że ściana zamieni się w wieki dotykowy ekran.

Wspomniany startup swój pomysł rozwija od roku 2014. Projekt dotarł do etapu, w którym wszystko sprawnie działa, można mówić o gotowym lub prawie gotowym rozwiązaniu, więc trzeba wykonać kolejny krok: wyjść z nim do odbiorców. Na to są jednak potrzebne pieniądze. Zwrócono się zatem do społeczności serwisu Kickstarter - kampania wystartowała na początku grudnia, zespół chce zebrać 50 tysięcy dolarów i... póki co jest daleko od tego progu. Licznik pokazuje niewiele ponad 2,5 tysiąca dolarów, chociaż do zakończeni zbiórki zostało jeszcze kilkanaście dni, obawiam się, że pieniędzy nie uda się zebrać.

Nie musi to jednak oznaczać klęski - istnieją przecież inne źródła finansowania, podejrzewam, że startup ma plan B. Swoim pomysłem może zainteresować odbiorców i inwestorów. Warto zatem rozwinąć wątek i napisać na czym polega Touch Anywhere. To oprogramowanie, dzięki któremu na ścianie można dotykowo zarządzać obrazem. Sposób komunikacji z maszyną, który w ostatnich latach bardzo zyskał na popularności zostaje przeniesiony na jeszcze większą powierzchnię. I może to być każda powierzchnia (każda ściana).

Touch Anywhere - tak nazywa się produkt, który z pomocą finansowania społecznościowego chce rozwijać polska firma Monster & Devices. Startup z Zielonej Góry proponuje dalsze rozpowszechnianie interfejsów bazujących przede wszystkim na dotyku. Nie tworzą jednak nowych urządzeń - wykorzystują to, co jest już dostepne, w niektórych przypadkach nawet powszechne. Co daje firma? Oprogramowanie sprawiające, że ściana zamieni się w wieki dotykowy ekran.

Wspomniany startup swój pomysł rozwija od roku 2014. Projekt dotarł do etapu, w którym wszystko sprawnie działa, można mówić o gotowym lub prawie gotowym rozwiązaniu, więc trzeba wykonać kolejny krok: wyjść z nim do odbiorców. Na to są jednak potrzebne pieniądze. Zwrócono się zatem do społeczności serwisu Kickstarter - kampania wystartowała na początku grudnia, zespół chce zebrać 50 tysięcy dolarów i... póki co jest daleko od tego progu. Licznik pokazuje niewiele ponad 2,5 tysiąca dolarów, chociaż do zakończeni zbiórki zostało jeszcze kilkanaście dni, obawiam się, że pieniędzy nie uda się zebrać.

Nie musi to jednak oznaczać klęski - istnieją przecież inne źródła finansowania, podejrzewam, że startup ma plan B. Swoim pomysłem może zainteresować odbiorców i inwestorów. Warto zatem rozwinąć wątek i napisać na czym polega Touch Anywhere. To oprogramowanie, dzięki któremu na ścianie można dotykowo zarządzać obrazem. Sposób komunikacji z maszyną, który w ostatnich latach bardzo zyskał na popularności zostaje przeniesiony na jeszcze większą powierzchnię. I może to być każda powierzchnia (każda ściana).

Samo oprogramowanie daje niewiele - potrzebny jest jeszcze sprzęt: laptop, projektor i Kinect. Ten pierwszy stanowi dość powszechne urządzenie, drugi też jest coraz częściej spotykany. Trzeci zawsze można dokupić, jeśli komuś zależy na korzystaniu z rozwiązania. Posiadając te trzy urządzenia i wiążący je soft można przeprowadzić na ścianie interaktywną prezentację, lekcję, pokaz zdjęć. Można zagrać albo coś narysować - opcji jest całkiem sporo. Opcji sporo, ale czy i klientów może być wielu? Przecież ktoś stwierdzi, że na rynku są już dostepne duże dotykowe wyświetlacze.

To prawda, sam pisałem o takim sprzęcie - czasem robi wrażenie. Problem polega na tym, że często jest on drogi lub bardzo drogi. Jednocześnie trudno uznać takie rozwiązanie za mobilne - te ekrany są przytwierdzane do jednej ściany, ewentualnie znajdują się w jednym budynku i w jego obrębie są przenoszone. Zestaw proponowany przez Monster & Devices będzie tańszy, bardziej mobilny, powinien też zapewnić większą powierzchnię roboczą. Trudniej to popsuć, poważnie uszkodzić. Potrafię sobie wyobrazić taki zestaw przechowywany np. w szkole i przynoszony do klasy na konkretne zajęcia. Zwłaszcza gdy w szkole znajdziemy i komputer i projektor - pozostaje kwestia czujnika ruchu oraz oprogramowania. W efekcie pojawia się ciekawe narzędzie, które może urozmaicić lekcję.

Czy to jest pomysł, który sporo wniesieni do branży, wywoła zamieszanie i przyciągnie uwagę dużych i małych firm, użytkowników, mediów na całym wiecie? Nie (chociaż z pewnością byłoby o nim głośniej, gdyby powstał w Dolinie Krzemowej). To nie jest rozwiązanie na miarę rewolucji, istnieje spore ryzyko, że produkt nie uzyska wsparcia. Ale nie zmienia to faktu, że pomysł jest ciekawy i jeśli wygląda tak, jak na prezentacjach, to trzeba przyznać, że powstało coś ciekawego. A przy okazji przydatnego. Z pewnością ma to więcej sensu niż spora część pomysłów, które pojawiły się na Kickstarterze czy Indiegogo w ostatnich kwartałach i cieszyły się sporym powodzeniem. Niestety, ludzie wolą wspierać laserowe maszynki do golenia...

Grafika tytułowa: youtube.com

Samo oprogramowanie daje niewiele - potrzebny jest jeszcze sprzęt: laptop, projektor i Kinect. Ten pierwszy stanowi dość powszechne urządzenie, drugi też jest coraz częściej spotykany. Trzeci zawsze można dokupić, jeśli komuś zależy na korzystaniu z rozwiązania. Posiadając te trzy urządzenia i wiążący je soft można przeprowadzić na ścianie interaktywną prezentację, lekcję, pokaz zdjęć. Można zagrać albo coś narysować - opcji jest całkiem sporo. Opcji sporo, ale czy i klientów może być wielu? Przecież ktoś stwierdzi, że na rynku są już dostepne duże dotykowe wyświetlacze.

To prawda, sam pisałem o takim sprzęcie - czasem robi wrażenie. Problem polega na tym, że często jest on drogi lub bardzo drogi. Jednocześnie trudno uznać takie rozwiązanie za mobilne - te ekrany są przytwierdzane do jednej ściany, ewentualnie znajdują się w jednym budynku i w jego obrębie są przenoszone. Zestaw proponowany przez Monster & Devices będzie tańszy, bardziej mobilny, powinien też zapewnić większą powierzchnię roboczą. Trudniej to popsuć, poważnie uszkodzić. Potrafię sobie wyobrazić taki zestaw przechowywany np. w szkole i przynoszony do klasy na konkretne zajęcia. Zwłaszcza gdy w szkole znajdziemy i komputer i projektor - pozostaje kwestia czujnika ruchu oraz oprogramowania. W efekcie pojawia się ciekawe narzędzie, które może urozmaicić lekcję.

Czy to jest pomysł, który sporo wniesieni do branży, wywoła zamieszanie i przyciągnie uwagę dużych i małych firm, użytkowników, mediów na całym wiecie? Nie (chociaż z pewnością byłoby o nim głośniej, gdyby powstał w Dolinie Krzemowej). To nie jest rozwiązanie na miarę rewolucji, istnieje spore ryzyko, że produkt nie uzyska wsparcia. Ale nie zmienia to faktu, że pomysł jest ciekawy i jeśli wygląda tak, jak na prezentacjach, to trzeba przyznać, że powstało coś ciekawego. A przy okazji przydatnego. Z pewnością ma to więcej sensu niż spora część pomysłów, które pojawiły się na Kickstarterze czy Indiegogo w ostatnich kwartałach i cieszyły się sporym powodzeniem. Niestety, ludzie wolą wspierać laserowe maszynki do golenia...

Grafika tytułowa: youtube.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

KickStarterCrowdfunding