Mobile

Samsung i LG ustąpili pola chińskiej konkurencji

Maciej Sikorski
Samsung i LG ustąpili pola chińskiej konkurencji
5

Federacja Koreańskiego Przemysłu informuje obywateli swojego kraju: Chińczycy zaczynają nad nami dominować w kolejnych branżach. Państwo Środka pokonało już Koreę w przemyśle stoczniowym, samochodowym, petrochemicznym i, co nas najbardziej interesuje, w segmencie smartfonów. W tym ostatnim przypadku...

Federacja Koreańskiego Przemysłu informuje obywateli swojego kraju: Chińczycy zaczynają nad nami dominować w kolejnych branżach. Państwo Środka pokonało już Koreę w przemyśle stoczniowym, samochodowym, petrochemicznym i, co nas najbardziej interesuje, w segmencie smartfonów. W tym ostatnim przypadku nie potrzebowali na to zbyt wiele czasu.

Statkami i samochodami nie będziemy się zajmować, przejdę od razu do smartfonów. Z danych przywołanej we wstępie Federacji wynika, iż w drugim kwartale 2014 roku na globalnym rynku smartfonów nie dominowały już firmy koreańskie. Ich sprzedaż (ich, czyli Samsunga i LG) stanowiła 30,1% całości. W tym samym czasie chińskie firmy mogły się pochwalić udziałem na poziomie ponad 31%. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że pod uwagę wzięto sprzedaż dziewięciu chińskich producentów: Huawei, Lenovo, Xiaomi, Coolpad, ZTE, TCL, Vivo, Oppo oraz Gionee.

Można stwierdzić, że porównywanie wyników dwóch firm do rezultatu dziewięciu mija się z celem, ale przypominam, kto stoi za tym raportem. Federacja bada i porównuje stan koreańskiej gospodarki. I wyszło im, że jest problem. Szczególnie rzuca się to w oczy, gdy spojrzymy na wyniki z roku 2012: Koreańczycy kontrolowali wówczas ponad 1/3 rynku, a Chińczycy mniej niż 15%. Na świetny wynik Korei wpływał przede wszystkim Samsung – do niedawna ta firma bardzo dynamicznie podkręcała sprzedaż inteligentnych telefonów i zostawiała w tyle konkurencję. Ostatnio zderzyli się z falą problemów, ale o tym już pewnie wiecie.

Zdecydowanie warto wspomnieć o tym, jak szybko Chińczykom udało się dogonić, a ostatecznie przegonić lidera rynku. To z jednej strony pokazuje, że w tym biznesie poważne zmiany są możliwe nawet na krótkim dystansie, a z drugiej, unaocznia chłonność chińskiego rynku. Bo przecież dynamiczny wzrost sprzedaży tych producentów nakręcany był przede wszystkim przez rodzimy rynek. Część producentów w ogóle nie wyszła poza jego granice, część wyszła, ale nie odniosła globalnego sukcesu. Pojawia się pytanie, czy będą w stanie nadal szybko rosnąć, gdy popyt w Chinach zacznie słabnąć i konieczna stanie się ekspansja na inne rynki?

Przyglądając się tym wynikom warto je… dodać. Okaże się wówczas, że prawie 2/3 smartfonów sprzedawanych na świecie pochodzi z dwóch państw. Dorzućmy jeszcze do tego wynik Apple, który przecież nie jest mały i mamy ciekawy obraz branży. Czy w najbliższych latach może się zmienić? Cóż, wspomniałem przed momentem, że w biznesie mobilnym możliwe są w miarę szybkie przetasowania, ale w tym układzie sił należy się co najwyżej spodziewać przepływu rynkowych udziałów w przywołanym wąskim gronie. Może do walki włączą się jeszcze indyjscy producenci, ale dzisiaj jestem mniej skłonny uwierzyć w taki scenariusz niż rok temu. Pisząc krótko: pozamiatane.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

ChinyMobileSamsungSmartfon