Samsung

Samsung Galaxy Round, czyli topowy smartfon z udziwnieniem

Maciej Sikorski
Samsung Galaxy Round, czyli topowy smartfon z udziwnieniem
30

Kilka ostatnich tygodni przyniosło nam sporo doniesień dotyczących wygiętych/elastycznych/zakrzywionych ekranów. Prym w branżowych plotkach i oficjalnych informacjach wiodły dwie firmy: Samsung oraz LG. Zwycięzcą w tym wyścigu okazał się największy na świecie producent telefonów – doczekaliśmy się m...

Kilka ostatnich tygodni przyniosło nam sporo doniesień dotyczących wygiętych/elastycznych/zakrzywionych ekranów. Prym w branżowych plotkach i oficjalnych informacjach wiodły dwie firmy: Samsung oraz LG. Zwycięzcą w tym wyścigu okazał się największy na świecie producent telefonów – doczekaliśmy się modelu Galaxy Round. Rewolucja i pomysł godny naśladowania? Może. Ja nie do końca rozumiem tę ideę.

Już kilka tygodni temu pisałem, że obecnie nie dostrzegam sensu wyposażania sprzętu mobilnego w elastyczne/zagięte wyświetlacze. Albo inaczej – nie przeszkadza mi ten pomysł, ale nie robiłbym wokół niego szumu i nie mówił o innowacjach. To raczej gadżeciarska funkcja, która niesie więcej w sferze marketingu, niż technologicznych zmian. Nie twierdzę, że to ślepa uliczka i nie należy się w nią pakować – przecież LG zaprezentowało kilka dni temu prototypy nowych baterii, wśród których znajdziemy bardzo elastyczne produkty. Pozostałe komponenty zapewne też będą rozwijane w tym kierunku i za kilka lat możemy się doczekać pierwszych naprawdę elastycznych urządzeń.

Warto zatem eksperymentować i testować urządzenia z różnymi niesztampowymi rozwiązaniami (nawet jeśli ekran jest tylko zagięty, a nie elastyczny), ale przy okazji należy nazywać rzeczy po imieniu i oddzielać prawdziwe innowacje od zabaw z formą. Możliwe, że nowy sprzęt lepiej leży w dłoni, dobrze układa się w kieszeni i okazuje się bardziej wytrzymały w zderzeniu z twardą powierzchnią (a przynajmniej zapewnia lepszą ochronę wyświetlaczowi), ale to raczej kosmetyczne zmiany. Zresztą, nie ma pewności, że za sprawą nowego kształtu smartfon faktycznie zyskał.

Wiele osób interesują zapewne parametry tego sprzętu. Pod tym względem jest bardzo atrakcyjnie, ponieważ mamy do czynienia z… modyfikacją fabletu Galaxy Note 3. Podobny jest sam wygląd smartfonu (w tym przypadku zagięcia nie biorę oczywiście pod uwagę), pokrywa się znaczna część komponentów. Na pokładzie znalazły się m.in. czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 800 o taktowaniu 2,3 GHz, aparat 13 Mpix, 32 GB pamięci wbudowanej (plus czytnik kart pamięci formatu microSD), 3 GB pamięci operacyjnej. W przypadku ekranu mamy do czynienia z 5,7-calwoym AMOLEDem o rozdzielczości 1920x1080 pikseli. Urządzenie pozbawiono rysika S-Pen oraz zmniejszono pojemność jego akumulatora (z 3200 mAh do 2800 mAh).

Samsung Galaxy Round współpracuje z platformą Android 4.3 Jelly Bean (oczywiście z nakładką koreańskiego producenta) i początkowo będzie sprzedawany jedynie na rodzimym rynku – nie wiadomo, czy i ewentualnie kiedy miałby trafić do innych państw. Zapewne zależy to od wielkości sprzedaży, możliwości produkcyjnych oraz zainteresowania klientów na konkretnych rynkach. Cena w Korei? Po przeliczeniu jest to ponad tysiąc dolarów – trudno mówić o okazji, ale za nowinki trzeba przecież płacić. Skoro już o nowinkach mowa, to najlepsze zostawiłem na koniec.

Znaczna część potencjalnych klientów, czytelników, przedstawicieli mediów, ale pewnie też pracowników Samsunga, nie wie, jak właściwie wykorzystać zagięcie ekranu. Ludzie przyzwyczaili się już do obsługi płaskich ekranów dotykowych i pewnie mogliby przestawić się na ekrany wygięte, ale muszą w tym widzieć sens. Tymczasem w Sieci krąży film pokazujący atut nowego rozwiązania i trzeba stwierdzić wprost, że nie zrywa on czapek z głów. Zresztą, zobaczcie sami:

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=UIEExKSjWi4

Przyznam, że chętnie zobaczyłbym takie rozwiązanie przy swoim łóżku, bo po przebudzeniu demoluję rzeczy na szafce nocnej i próbuję wymacać ręką telefon albo zegarek. Inne zastosowania? Zdaję sobie sprawę z tego, że rośnie liczba osób nerwowo spoglądających na smartfon co kilka minut (a może już kilka razy na minutę) i taki bonus pewnie ułatwi im zadanie (co nie jest jednoznaczne z ułatwianiem życia). Z czasem rozwiązanie to będzie pewnie rozwijane, ale Samsung musi najpierw wpaść na jakiś pomysł, by móc go wprowadzać w życie. Póki co, najlepszego komentarza do nowe sprzętu udzieliliby chyba Rycerze, którzy mówią ni…

Źródło informacji oraz grafik: global.samsungtomorrow.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MobileSmartfon