Biznes

Ciemna strona biznesu - co piąty przedsiębiorca z chęcią sabotowałby konkurencję. Liderem firmy HR

Krzysztof Rojek
Ciemna strona biznesu - co piąty przedsiębiorca z chęcią sabotowałby konkurencję. Liderem firmy HR
4

Świat biznesu nie zawsze jest tak cudowny jakby się mogło wydawać. Badanie przeprowadzone na 1600 przedsiębiorcach pokazało, że duża część z nich z chęcią uciekłaby się do sabotażu, gdyby tylko uszło im to płazem.

Jeżeli tylko kojarzycie taki portal jak LinkedIn, wiecie, jaka narracja tam dominuje - współpracownicy są cudowni i inspirujący, nie ma trudności - są wyzwania, biznesy się rozwijają i sukces stoi tuż za rogiem. Niestety, prawdziwe życie nieco różni się od tego, które staramy się przekazać w social mediach i odnosi się to zarówno do sfery prywatnej, jak i zawodowej. Jak pokazało badanie Reboot Digital przeprowadzone na ponad 1600 przedsiębiorcach, nie każdy z nich opowiedziałby się za zdrową konkurencją. Część z nich stwierdziła, że z chęcią przyczyniłaby się do tego, by biznes ich rywali radził sobie znacznie gorzej

Co piąty przedsiębiorca zastosowałby sabotaż

Badacze zadali przedsiębiorcom bardzo dwa proste pytania. Pierwsze z nich brzmiało: Czy gdyby tylko "uszło im to na sucho", zdecydowaliby się na sabotowanie biznesu online swojej konkurencji? 18,3 proc (prawie 1/5) odpowiedziała na to pytanie twierdząco. Drugie pytanie było jeszcze bardziej dosadne: Czy kiedykolwiek rzeczywiście zasabotowali taki biznes? I tu już odsetek osób które się przyznały był znacznie mniejszy - 0,3 proc. Wynik ten przyjmowałbym jednak z dużą dozą sceptycyzmu, ponieważ , mogło być tak, że niewielu chciało  się do takich praktyk przyznać.

Autorzy badania postanowili też dokładniej przepytać osoby, które zdecydowałyby się na sabotaż. Jak widać, najczęściej biznes online konkurencji rozwaliłyby przedsiębiorcy z branży HR i rekrutacji, zaraz po nich jest marketing i PR, turystyka, finanse oraz agencje kreatywne. A dlaczego w ogóle chcieliby to zrobić? Na to też znajdziemy odpowiedź w badaniu - 30 proc. odpowiadających zrobiłoby to z przekonania o tym, że ich produkt jest po prostu lepszy, 18 proc. z chęcią widziałoby, jak klienci opuszczają ich konkurencję, 15 proc. twierdzi, że ich konkurencja stosuje nieuczciwe praktyki SEO.  Na dalszych miejscach mamy takie powody jak okupowanie wyników na słowa kluczowe na których ankietowany z chęcią widziałby swoją firmę (12 proc.) i twierdzenie, że algorytm Google jest nieuczciwy (?) w stosunku do ankietowanego (10 proc.). Na samym końcu mamy powody takie jaki brak ruchu na stronie (9 proc.) i personalna vendetta przeciwko innemu przedsiębiorcy (7 proc.).

A w jaki sposób odbyłby się sabotaż? Na to pytanie również znajdziemy tu odpowiedzi. Na szczęście jest duża różnica pomiędzy chęcią zniszczenia biznesu konkurencji a wiedzą jak to zrobić. Wśród pomysłów przedsiębiorców dominowały fałszywe recenzje na popularnych platformach (57 proc. odpowiedzi), kampania influencerska uderzająca w inną markę (26 proc.), negatywna kampania SEO (czyli black hat seo o którym było mówione wcześniej) (14 proc.) i włamania na stronę internetową (3 proc.)

Kurtyna opada, czas zdjąć maski

Zainteresowani wynikami swoich badań specjaliści z Reboot Digital zdecydowali się wysłać do innej grupy przedsiębiorców fałszywą ofertę niezgodnych z zasadami praktyk SEO, które miałyby uderzyć w wybraną przez nich konkurencję. Oferta zawierała m.in zamieszczanie negatywnych opinii na stronach z recenzjami czy stworzenie bota do klikania w reklamy pay per click, aby zwiększyć wydatki konkurencji na reklamę. Jak się okazało - 13 proc. przedsiębiorców przystało na taką propozycję.

Takie badania to najlepszy dowód na to, że ile nie padłoby frazesów o zdrowej konkurencji, która rozwija rynek, zawsze będą osoby, które z chęcią wykorzystają każdą nadarzającą się okazję do tego, by zyskać przewagę nad swoim konkurentem. Nie sposób też nie odnieść wrażenia, że takie wyniki Reboot Digital jednoznacznie wskazują, że działania sabotażowe najchętniej podjęłyby firmy, którym chyba najmocniej powinno zależeć na zaufaniu, czyli HR i Public Relations.

Miejcie to w świadomości, kiedy następnym razem będziecie przeglądać LinkedIn.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu