Felietony

Zjecie mnie. Ale rynek smartfonowy nigdy nie był ciekawszy niż teraz

Jakub Szczęsny
Zjecie mnie. Ale rynek smartfonowy nigdy nie był ciekawszy niż teraz
19

Że co? Że ja mówię, że rynek smartfonowy jest ciekawy? Co się ze mną stało? Stało się to, że nieoczekiwanie (w mojej myśli), "składaki" okazały się być ciekawym pomysłem na rozruszanie nieco skostniałego, mało innowacyjnego rynku elektroniki użytkowej.

Samsung Galaxy Fold rozszedł się świetnie - choć nie obyło się bez wpadki w trakcie testów urządzenia wśród dziennikarzy. Moto RAZR nowej generacji wcale nie jest bardziej udanym projektem w kontekście obecności na rynku - Lenovo opóźnia bowiem moment dostarczenia sprzętów do klientów z powodu wysokiego zainteresowania (co jest zjawiskiem jak najbardziej pozytywnym). Mate X to natomiast pokaz prężenia muskułów Huawei, który robi dobrą minę do mimo wszystko złej gry, spowodowanej rzecz jasna przez konflikt gospodarczy na linii Chiny - USA. Ale coś się dzieje. I jest ciekawie - rynek smartfonowy ponownie wywołuje jakieś emocje.

Czytaj więcej: Taki składak od Samsunga podoba mi się bardziej niż Fold

Wcześniej emocji było tyle, co na grzybobraniu

Ostatnie 2, 3, 4 lata w świecie smartfonów było czymś w rodzaju "będzie lało, albo wiało - chyba". Każdy wiedział, jak będzie wyglądał flagowiec kolejnej generacji (mniej więcej). Brakowało innowacji w zakresie nowych, nietypowych funkcji. Muszę pochwalić z tego miejsca LG za serię flagowców V: zastosowanie dodatkowego wyświetlacza w tej linii urządzeń oraz pomysły producenta na jego wyeksploatowanie były naprawdę ciekawe i po prostu dobre. Niemniej, nie były one "do przełknięcia" w bardziej ogólnym środowisku konsumentów. Mainstreamowy, wręcz "casualowy" (w tym znaczeniu - pospolity) konsument nie miał ochoty gonić za innowacjami. W sumie też dlatego nikt rozsądnie nie myśli o "składakach dla mas". Ale moment na nie nadejdzie i to już niedługo.

Galaxy Fold rozwiązał wręcz worek z ciekawymi konstrukcjami, a największą niespodzianką według mnie jest... właśnie Motorola RAZR nowej generacji. Połączenie "telefonu z klapką" oraz technologii giętkiego wyświetlacza - zagranie na nostalgii było jak najbardziej zasadne i skuteczne. O to właśnie chodziło - zresztą "clamshell" na nową modłę jest bardzo pożądany wśród osób, które lubią duże wyświetlacze, ale nie rozepchane kieszenie. A do tego niestety sprowadzają się nowoczesne smartfony, mimo całkiem korzystnego stosunku wielkości wyświetlacza do powierzchni frontu urządzenia.

Ten rok był ciekawy, kolejny będzie jeszcze lepszy

I tutaj nieśmiało spoglądam na Samsunga, który na pewno nie powiedział ostatniego słowa w kontekście "składaków". To przesądzone, że pojawią się kolejne sprzęty kontynuujące tę ideę - być może "drugi" Fold będzie prezentował zupełnie inne podejście do ekranu, który można złożyć. W dalszym ciągu będzie to urządzenie drogie, nieprzeznaczone dla mainstreamowego klienta. Ale poczekajmy jeszcze kilka lat - może się okazać, że standardem wśród flagowców okaże się być właśnie "giętkość" wyświetlacza i możliwość jego złożenia.

Nie spodziewałem się tego, absolutnie. Miałem wrażenie, że szczytem rozwoju urządzeń mobilnych jest duży wyświetlacz, korzystny stosunek powierzchni frontu do wielkości ekranu, topowe podzespoły oraz doskonały aparat fotograficzny. Udało się jednak udowodnić, że smartfony nie są "skończonymi" urządzeniami i można zrobić z nimi coś więcej.

Czy kupię "składaka"?

Na tym etapie szkoda mi kasy. Serio - jeden, jedyny raz kupiłem naprawdę drogi telefon komórkowy i był to iPhone - w tym momencie nie widzę sensu zakupu tak kosztownego sprzętu. Telefon ze średniej - wyższej półki sprzedażowej z Androidem jest dla mnie nawet bardziej niż wystarczający. Aczkolwiek, jeżeli pojawi się sprzęt "składany", który będzie jednocześnie w miarę przystępny cenowo: będę w niego celował. Zdaję sobie sprawę, że będę w stanie odpowiednio zagospodarować możliwość złożenia sprzętu, jednak niekoniecznie jest to cecha, za którą jestem w stanie wydać mnóstwo pieniędzy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu