Recenzja

Recenzja TCL 30+. Czy AMOLED i stereo wystarczą?

Mirosław Mazanec
Recenzja TCL 30+. Czy AMOLED i stereo wystarczą?
1

TCL to nie tylko telewizory ale i smartfony. Na targach w Barcelonie firma pokazała kilka budżetowych modeli. Najdroższy z nich jest TCL 30+, który kosztuje 999 zł i który trafił do naszej redakcji na testy.

Jeszcze nie tak dawno wyświetlacze AMOLED były domeną wyższej i średniej półki. Jednak na szczęście ostatnio coś się zmieniło. Na rynek zaczęły trafiać urządzenia w cenie około tysiąca złotych, które mają właśnie takie ekrany. Redmi Note 11, realme 8, motorola g31, Vivo Y70, Samsung Galaxy M21 – to tylko kilka przykładów smartfonów z bardzo dobrymi wyświetlaczami. Pytanie – co z resztą. Bo cudów nie ma i jeśli w takiej cenie producent daje coś powyżej średniej, to w innym miejscu musi zaoszczędzić. Bywa różnie – najczęściej mamy niskiej klasy procesor, głośnik mono albo słaby zestaw aparatów.

Jak to wygląda w przypadku TCL 30+? Smartfon jest nieźle wyposażony, jest AMOLED, są głośniki stereo, jest gniazdo mini-jack, dobra bateria, fajne oprogramowanie. Nie mamy 5G, to w tej klasie norma. Ale z tyłu mamy praktycznie jeden aparat (bo pozostałe dwa oczka to makro i rozpoznawanie głębi) a procesor jest przeznaczony raczej do podstawowych zastosowań. To wszystko sprawia, że w proponowanej na start cenie, przy średniej rozpoznawalności marki, może być mu trudno przebić się na rynku.

Zacznijmy tradycyjnie od szybkiego sprawdzenia specyfikacji:

  • Wymiary: 164.54 x 75.24 x 7.74mm
  • Waga: 184g
  • Wyświetlacz: 6.7 cala, AMOLED, 60Hz, FHD+, jasność 650 nitów typowa i 900 nitów w szczycie
  • Procesor: Mediatek Helio G37 z układem graficznym PowerVR GE8320
  • Pamięć: 4GB RAM (LPDDR4x) + 128 GB ROM (eMMC) + slot na karty micro SD
  • Bateria: 5010 mAh
  • Kamery:

50 MP obiektyw główny f/1.85;

5P MP makro f/2.4;

2 MP sensor głębi  f/2.4;

13 MP selfie f/2.3

Budowa TCL 30+

Do testów dostaliśmy urządzenie w ładnym niebieskim kolorze (Muse Blue). Dzięki temu smartfon wyróżnia się z tłumu. Plastikowe plecki są matowe i nie zbierają odcisków palców, ale jeśli ktoś boi się o telefon, w pudełku oprócz ładowarki znajdzie przeźroczyste silikonowe etui. Ja z niego zrezygnowałem. Oczywiście w przyrodzie nic nie ginie i skoro plecki są matowe, to plastikowa, srebrno-niebieska rama już nie, więc to na niej nasze palce zostawiają ślady. Wysepka z oczkami aparatów jest niewielka i ładnie wkomponowana w całość telefonu.

Dużo dzieje się na dolnej krawędzi bo mamy tam patrząc od lewej strony: wejście mini-jack na słuchawki, USB-C i jeden z dwóch głośników. Drugi jest po przeciwległej stronie na górnej krawędzi. Razem grają zaskakująco przyjemnie, bez przesterów przy maksymalnej głośności, a nawet z lekką nutką basu. Natomiast dźwięk nie jest równomierny – dół jest głośniejszy, mniej więcej w proporcjach 60 do 40.

Na prawym boku mamy czytnik linii papilarnych i przycisk regulacji głośności. Ich rozmieszczenie jest troszkę dziwne, przypomina mi stare Xperie od Sony. Czyli czytnik jest dokładnie w połowie wysokości, jak dla mnie o jakiś centymetr za nisko, więc za każdym razem musiałem nienaturalnie zginać palec. A przez pierwsze dni zanim się przyzwyczaiłem, przyciskałem regulację głośności i dziwiłem się, że telefon się nie włącza…

Natomiast do pracy czytnika nie mogę się przyczepić – działa pewnie i za każdym razem odczytywał mój palec, choć sama animacja jest nieco przydługa. Smartfon można również odblokować twarzą i ta opcja również działa dobrze.

Na lewym boku umieszczono tackę na dwie karty SIM z osobnym slotem na kartę pamięci.

Jeśli miałbym określić wygląd TCL 30+ jednym słowem, napisałbym po prostu, że jest ładny.

Ekran TCL 30+

Z założenia ma to być najmocniejszy punkt tego urządzenia. Wyświetlacz jest spory, ma przekątną 6.7 cala, a przede wszystkim jest wykonany w technologii AMOLED. Co przy rozdzielczości FHD+, 393 PPI i bardzo dobrej jak na klasę urządzenia jasności, daje możliwość komfortowego i przyjemnego korzystania z telefonu w każdych warunkach – zarówno w słoneczny dzień jak i w ciemnościach. Dobrze działa automatyczna regulacja jasności, nigdy nie miałem sytuacji, że musiałem pomagać jej ręcznie.

W ustawieniach mamy bardzo dużo możliwości dostosowania jakości wyświetlanego obrazu. Możemy wybierać pomiędzy trzema paletami kolorów (żywe, naturalne, standardowe) oraz wejść w ustawienia zaawansowane. Tam mamy szeroką paletę AMOLED, sRGB oraz Display P3 z możliwością dostosowania temperatury.

To jednak nie wszystko, bo TCL wykorzystuje w swoich smartfonach technologię NXTVISION, którą używa również w telewizorach. Możemy więc automatycznie zwiększyć kontrast obrazu, poprawić jakość wideo, jakość grafiki w grach i zwiększyć czytelność w jasnym słońcu (900 nitów).

Pod tym względem z pewnością wyświetlacz TCL 30+ lokuje się powyżej średniej w swojej klasie. Ale…

Dziwi mnie, że firma nie zdecydowała się postawić na wyższe odświeżanie. Tu mamy tylko standardowe 60 Hz, dodanie 90 Hz z pewnością nieco by pomogło. A tak mamy naprawdę świetny ekran, ale zwykłe przewijanie stron potrafi sprawić mu od czasu do czasu lekki problem.

Nie ma diody powiadomień ale jest Always on Display z możliwością wybrania jakiegoś motywu i pokazujące ikonki powiadomień ze wszystkich aplikacji.

Centralnie umieszczony notch wygląda nieco „oldskulowo”, a dolna ramka jest wyraźnie grubsza niż trzy pozostałe.

Działanie TCL 30+

Procesor to Mediatek Helio G37 z GPU PowerVR GE8320. Do tego jest 4 GB RAM, do którego można dodać 1 GB z pamięci telefonu, więc w sumie mamy 5 GB RAM. I lepiej zrobić to na samym początku bo różnica w działaniu jest zauważalna. Pamięci wbudowanej jest 128 GB z możliwością rozszerzenia jej kartą.

W AnTuTu Benchmark smartfon uzyskał 131228 pkt. Czyli szału nie ma. W codziennych zastosowaniach, czyli Internet, YouTube, nawigacja, maile – telefon daje sobie radę bez większego problemu, choć trzeba się przygotować na jakieś szarpnięcia czy minimalne zamyślenia. Taka jest charakterystyka tańszych MediaTeków połączona z brakiem 90 Hz odświeżania. Widać też że trzeba mu więcej czasu na bardziej wymagające czynności czyli wczytanie np. galerii ze zdjęciami albo mapy podczas nawigowania.

Zaskakująco smartfon przyzwoicie radził sobie z grami (Game box) – spodziewałem się raczej sporych przycięć, a otrzymałem przyzwoitą płynność w PUBG i kilku innych tytułach które znajdziemy preinstalowane na rządzeniu (MC Rebel Guns, State of Survival) albo w osobnej Strefie gry.

Nie miałem problemów z nawigacją – moja położenie było lokalizowane szybko i telefon zawsze bezbłędnie prowadził do celu. Obsługiwane satelity to A-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS.

W telefonie jest NFC, więc zapłacimy nim zbliżeniowo. Natomiast to czego nie ma i co mnie nieco zdziwiło – to dwuzakresowe WiFi. Do dyspozycji mamy jedynie pasmo 2.4 GHz. Bluetooth jest obsługiwany w standardzie 5.0.

Do jakości rozmów telefonicznych ani ja, ani moi rozmówcy nie mieli nigdy żadnych zastrzeżeń.

Oprogramowanie TCL 30+

Smartfon po wyjęciu z pudełku działa od razu na Androidzie 12. Mamy nakładkę producenta TCL 4, dającą bardzo dużo możliwości personalizacji.

Ciekawie rozwiązana jest lista aplikacji podzielona na kilka podgrup z możliwością szybkiego sortowania (m.in. komunikacja, multimedia, Media, Google, system, sklep, inne).

Jest pasek boczny, znany choćby ze smartfonów Samsunga. Można do niego przypiąć aplikacje, kontakty, funkcje i miarkę, czyli linijkę. Dzięki temu wszystko co najczęściej używamy mamy pod kciukiem a na pulpitach możemy mieć względny porządek.

Jest widżet do blokady ekranu, odblokujemy go podwójnym uderzeniem.

Dostępne są przestrzeń prywatna, blokada aplikacji, powielanie aplikacji (dwa konta), nagrywanie ekranu (wideo i dźwięk), tryb obsługi jedną ręką, nawigacja przyciskami bądź gestami.

Przydaje się Smart Manager do zarządzania baterią, pamięcią, autostartem, powiadomieniami a ciekawostką jest krokomierz.

Wszystko podane jest w ładnej szacie graficznej.

Zdjęcia w TCL 30+

Zestaw kamer wygląda następująco:

  • 50 MP obiektyw główny f/1.85;
  • 5P MP makro f/2.4;
  • 2 MP sensor głębi f/2.4;
  • 13 MP selfie f/2.3

Czyli tak naprawdę mamy jeden obiektyw z tyłu, bo makro i sensor głębi to raczej czysty marketing.  Nie mamy szerokiego kąta, w innych smartfonach w tym przedziale cenowym taki obiektyw się zdarza.

Aplikacja jest intuicyjna, na dole są tryby: auto, wideo, portret, pro i panorama. Pozostałe, np. super makro czy efekty artystyczne znajdziemy po kliknięciu w trzy kreseczki. Na górze są: wejście w ustawienia, HDR, AI, flesz i filtry. Maksymalny zoom wynosi 4x.

Jakość zdjęć jest raczej podstawowa. Czyli jeśli jest słońce to mamy szanse na przyjemne dla oka zdjęcie. Przy czym nie warto się sugerować tym, co widzimy na wyświetlaczu. Telefon potrzebuje czasu by przetworzyć fotografię i ja np. bardzo często dopiero po wejściu w galerię stwierdzałem, że tryb HDR zadziałał zaskakująco dobrze. Zdjęcia zazwyczaj mają wystarczającą ilość szczegółów. W sytuacjach mocno kontrastowych HDR walczy, ale nie zawsze wygrywa i zdarza się przepalone niebo.

Selfie są niezłe, odcięcie w trybie portretowym dość dokładne. Natomiast spory problem miałem ze zdjęciami portretowymi z tylnej kamery. W zasadzie za każdym razem na głównym obiekcie znajdywałem rozmazaną plamę niewiadomego pochodzenia. I na każdym takim zdjęciu była ona w innym miejscu, czyli nie było to żadne mechaniczne uszkodzenie obiektywu a raczej jakiś błąd oprogramowania.

Nie ma możliwości ręcznego wywołania trybu nocnego, pojawia się on automatycznie przy słabych warunkach oświetleniowych, ale generalnie zmierzch czy noc to nie jest pora na wyciąganie TCL 30+ z kieszeni. Po co się denerwować.

Filmy nagramy w najwyższej rozdzielczości FHD 30 FPS z tyłu i przodu i znów – lepiej podczas nagrania stać w miejscu, bo nawet jeśli jakaś elektroniczna stabilizacja jest – to tylko teoretycznie. Choć w praktyce też nie mogłem jej znaleźć. Za to dźwięk jest zbierany całkiem nieźle.

Bateria TCL 30+

Ogniwo ma sporą pojemność 5010 mAh. Przy czym ładowanie jest wolne, jedynie 18W. Czyli jeśli telefon się nam rozładuje, przy gniazdku trzeba spędzić prawie 2h. Za to nie trzeba tego robić często – średnio co dwa bądź trzy dni – w zależności jak i do czego smartfon wykorzystujemy. Ładowania indukcyjnego oczywiście w tej klasie urządzenia nie ma.

Podsumowanie

Ocena TCL 30+ jest dość prosta. To nie jest zły telefon, tylko nie za 999 zł. Jego największym bezpośrednim konkurentem wydaje się być moto g31, który w tym momencie kupimy za 799 zł. Redmi Note 11 z wyświetlaczem AMOLED z 90 Hz, mocniejszym procesorem i obiektywem szerokokątnym (choć z mniejszą ilością pamięci, bo 64 GB) kosztuje 999 zł. A do tego rozpoznawalność marki jest dużo większa. Przez pierwsze dwa tygodnie modele TCL 30+ i TCL 30 będą sprzedawane ze słuchawkami z ANC MoveAudio S180, wartymi 229 zł co wydaje się niezłą propozycją. Ale po tym okresie jeśli  TCL chce liczyć na lepszą sprzedaż 30+, powinien chyba szybko pomyśleć o obniżce ceny o jakieś 200, 300 zł.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu