Tablety

Recenzja Sony Xperia Tablet Z - luksus na Androidzie

Kamil Ostrowski
Recenzja Sony Xperia Tablet Z - luksus na Androidzie
35

Urządzenia z Androidem wciąż w oczach większości użytkowników wciąż są w dużej mierze  alternatywą dla mobilnych sprzętów Apple, głównie ze względu na cenę. Gdybym dostawał dziesięć złotych za każdym razem, kiedy na widok tabletów innych producentów moi znajomi, albo rodzina mówili „o, kupiłeś sobie...

Urządzenia z Androidem wciąż w oczach większości użytkowników wciąż są w dużej mierze  alternatywą dla mobilnych sprzętów Apple, głównie ze względu na cenę. Gdybym dostawał dziesięć złotych za każdym razem, kiedy na widok tabletów innych producentów moi znajomi, albo rodzina mówili „o, kupiłeś sobie iPada”, to bym z odłożonych w ten sposób pieniędzy faktycznie mógł sobie tego iPada sprawić. Faktycznie, przez długi czas tablety działające na systemie operacyjnym Google przekonywały do siebie wyłącznie niższą ceną. Powoli ten stan rzeczy się zmienia, a androidowcy wychodzą z cienia, w dużej mierzy dzięki takim urządzeniom jak Sony Xperia Tablet Z.

Jest piękny, it's bjutiful

Po otwarciu pudełka moim oczom ukazało się urządzenie którego się nie spodziewałem. Widziałem wcześniej zdjęcia, czytałem o panoramicznej proporcji ekranu, ale nic nie mogło mnie przygotować na to, że Xperia Z będzie taki dłuuugi. Przyzwyczajony do standardu wyznaczonego przez iPada, czyli proporcji 4:3, było mi ciężko oswoić się z 16:10, którymi wita nas tablet Sony. Ponieważ zastosowano szeroki ekran, przy zachowaniu przekątnej 10-cali, powierzchnia ekranu siłą rzeczy jest mniejsza. Przez pierwsze kilka dni nieco mnie to drażniło, zwłaszcza przy używaniu sprzętu w pozycji poziomej, jednakże po jakimś czasie przyzwyczaiłem się, a nawet zacząłem doceniać zalety wydłużenia ekranu, podczas trzymania Xperii Z w pozycji pionowej. Przydaje się szczególnie, jeżeli czytamy długi dokument, który scrollujemy, albo przeglądamy aktywności znajomych na Facebooku, Twitterze czy w innych usługach społecznościowych.

Bardzo szybko pokochałem natomiast design Xperii. Sony jak zawsze bryluje, tworząc urządzenia, które aż chce się wziąć w ręce i dotknąć. Xperia Z to istne marzenie technokraty-fetyszysty. Front jest idealnie gładki, pozbawiony wszelkich przycisków, na jego brzegach znajduje się ramka, która jest jak gdyby „zakręca się” na wierzch urządzenia (tył jest całkowicie pokryty kolorem, który wybierzemy kupując Xperię), co w moim przypadku, modelu który był biały, tworzyło śliczny kontrast. Dzięki temu zabiegowi Xperia już na pierwszy rzut oka nieco wyróżnia się od innych urządzeń, a jednocześnie nie zakłócono jednolitego designu. Świetna sprawa. Poza tym tablet jest leciutki, waży niecałe pół kilograma (495g) i bardzo cienki (6,9mm). Efektu dopełnia elegancka, nie przeładowana nakładka na Androida autorstwa Sony.

Na bokach urządzenia znajdują się zaślepki, które chronią wszystkie wejścia i wyjścia, czyli mini-jacka, port micro-USB / micro HDMI, a także wejścia na kartę microSD i microSIM. Wszystkie złącza chronione są uszczelkami, które sprawiają, że Xperia Z jest wodoodporny (certyfikat IP57) i kurzoodporny. Zgadza się – możecie się z nim wykąpać, zostawić na deszczu, może Wam wpaść do wanny, a po upaćkaniu go twarogiem, możecie go po prostu wstawić pod bieżącą wodę. No i przeżyjecie z nim burzę piaskową. Niesamowita sprawa. Do tej pory wodoodporność kojarzyła się głównie z egzotyką, spotykaną tylko w dziwacznych, starych modelach Nokii, albo ogromnych i ciężkich laptopach dla rajdowców, ale tym razem ta cecha wyszła „do ludzi”, jest nieinwazyjna i po prostu cieszy. Taką zwyczajną dziecięcą radością. Jedyną wadą designu jest moim zdaniem umiejscowienie głośników, które są zasłaniane przez nasze dłonie, co oczywiście kończy się tłumieniem dźwięku. Możemy lekko oderwać ręce, ale to niezbyt wygodne. Zwłaszcza na dłuższą metę.

Sony nie oszczędza

Jeżeli chodzi o bebechy, to Androida 4.1 Jelly Bean napędza w tablecie Xperia Z chip Snapdragon APQ8064, ten sam który jest sercem telefonu Xperia Z, w spółce z dwoma gigabajtami pamięci RAM, za wyświetlanie grafiki natomiast odpowiada Adreno 320. Nie mogę powiedzieć złego słowa na temat wydajności – korzystanie z tabletu Sony to prawdziwa przyjemność, poza tym czuć, że ma jeszcze pewien zapas mocy. Jeżeli zdecydujecie się na zakup Xperii Z na pewno nie będziecie w najbliższym czasie narzekać na pojawianie się gier, które przerosłyby możliwości tego sprzętu (a umówmy się, że to właśnie klatkujące gry w pierwszej kolejności irytują).  Nie ma najmniejszych problemów z wielozadaniowością, nawet ogromne dokumenty sprzęt „łyka” bez problemu. Wbudowana pamięć to tylko 16GB, ale na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ową pamięć rozbudować, dzięki obsłudze kart microSD (do 64GB).

Tym przyjemniej używa się tabletu Sony, że wyświetlacz w nim zastosowany jest po prostu piękny. Xperia Z oferuje rozdzielczość Full HD, czyli 1920 x 1200 pikseli, piękne odwzorowanie kolorów, silne, ale nie drażniące nasycenie, wysoką jasność, która pozwoli używać tabletu nawet w pełnym słońcu (chociaż nie zupełnie komfortowo) i dziesięciopunktowy multi-touch. Oczywiście zastosowano szybkę, która jest odporna na tłuczenie się i zarysowania. Po prostu prawdziwa słodycz.

Xperia Z potrafi cieszyć drobnymi rzeczami, tak jak i dużymi. Weźmy głośniki – grają bardzo dobrze, nie miałbym nawet nic przeciwko, żeby obejrzeć film z ich użyciem (inna sprawa, że ich umiejscowienie jest niefortunne). Albo aparat – chociaż w dalszym ciągu uważam, że robienie zdjęć tabletem to lekki obciach, to w tablet Sony robi całkiem niezłe fotki i kręci całkiem znośne filmy.

Tutaj dochodzimy do jednej z najfajniejszych funkcji „nadprogramowych” Xperii Z. Technologii NFC, która pozwala na prostą, intuicyjną i sprawnie działającą współpracę z nowszymi telewizorami firmy Sony z rodziny Bravia czy innymi urządzeniami wspierającymi tę funkcję. Miałem to szczęście, że akurat dostałem jeden z takich do testów (który pojawi się w niedalekiej przyszłości). Łączność z telewizorem możliwa jest na dwa sposoby: poprzez funkcję „Throw”, która sprawia że na dużym ekranie pojawia się element, który wybierzemy, podczas gdy my dalej możemy robić na tablecie wszystko, co tylko nam się żywnie podoba, bez zmiany tego co dzieje się na telewizorze (możemy więc np. puszczać muzykę przy pomocy aplikacji Walkman, nasza Bravia pokazuje odtwarzacz, a my przeglądamy na tablecie sieć), albo poprzez opcję kopii lustrzanej. W tym drugim przypadku obraz na obydwu ekranach będzie bliźniaczy, na telewizor przeniesie zostanie wszystko co robimy. Jeżeli marzy Wam się granie w Androidowe gry na dużym ekranie, to niestety muszę rozwiać Wasze marzenia. Na przeszkodzie stoi spore opóźnienie (kilka dziesiątych sekundy), oraz brak możliwości łączenia się z Internetem, podczas połączenia do telewizora – w tym przypadku tablet łączy się z hot-spotem „Bravia-XYZ”. Mimo wszystko – jest to przydatna funkcja, jeżeli chcemy pokazać znajomym zdjęcia, filmik z wakacji, albo puścić muzykę, którą mamy na tablecie. Dla osób posiadających telewizor Bravia to z pewnością duży plus.

Jeżeli chodzi o pojemność baterii, to przy włączonym Wi-Fi i automatycznym podświetleniu Xperia Z wytrzymywał mi maksymalnie trzy dni. Zdarzało się, że musiałem ładować go już po dwóch, jeżeli używałem intensywnie. Nie ma cudów, musimy jakoś zapłacić za małe gabaryty, przy zachowaniu wysokiej wydajności. Przez pierwsze kilkanaście dni nieco się irytowałem, bo nigdy nie mogłem znaleźć odpowiedniej zaślepki, która odsłaniałaby gniazdo ładowania. Z jednej strony – szkoda, że jakoś jej nie oznaczono, ale z drugiej – na pewno zaburzyłoby to wrażenie nienagannego designu.  Wracając jeszcze do baterii - mam wrażenie że Xperia Z, podobnie jak większość high-endowych tabletów obecnie, balansuje na granicy. Jeszcze trochę i krótka praca na baterii stanie się problemem.

Jeżeli Cię stać, a nie lubisz Apple, to nie ma lepszego wyboru

Podczas używania Xperii Z przede wszystkim przewijało mi się w głowie jedno słowo „jakość”. Jakość we wszystkim, jakość bez kompromisów. Szczególnie uderzająca jest dbałość o rzeczy stosunkowo drobne – łatwo jest przecież pochwalić się szybkim, wielordzeniowym procesorem, czy wyświetlaczem o chorej wręcz rozdzielczości. Jakość w drobnych sprawach jest o wiele mniej efektowna, ale ostatecznie potrafi zaważyć na ocenie produktu. Tak jest też w tym przypadku. Gdyby nie kilka drobnych defektów i wysoka cena (2099zł/2699zł, w zależności od tego czy zdecydujemy się na model wyposażony w moduł GSM), to Xperia Tablet Z byłby w klasie urządzeń z Androidem zupełnie nie do pokonania. Sony stworzyło świetny i godny ze wszech miar polecenia urządzenie, ale niestety niedostępne dla wielu z nas, a w dodatku niepozbawione kilku usterek, które nie pozwalają wystawić maksymalnej noty.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu