Mobile

Recenzja realme GT Master Edition. Czy flagowe procesory są jeszcze potrzebne?

Krzysztof Kurdyła
Recenzja realme GT Master Edition. Czy flagowe procesory są jeszcze potrzebne?
3

Realme to stosunkowo młoda, szczególnie na polskim rynku, marka smartfonów, oferująca dobrze wyposażone telefony za relatywnie niewygórowane kwoty. Czy najnowszy realme GT Master, który zdążył już wzbudzić pewne kontrowersje, ma szanse zawojować rynek?

Zacznijmy od wspomnianej kontrowersji, GT Master Edition to telefon dość zaskakujący, ponieważ od „zwykłego” modelu GT, przynajmniej na papierze, jest sporo słabszy. Wygląda to trochę tak, jakby firma z premedytacją chciała pokazać, że komponenty z flagowców nie są dziś w dobrym smartfonie potrzebne.

realme GT Master Edition - rodzinne różnice

Na początku wyjaśnijmy na czym GT Master zaoszczędził w stosunku do „oryginału”. Pierwsze, na co większość komentujących zwróciła uwagę to procesor, flagowego Snapdragona 888 zastąpił średniak Snapdragon 778G.

Obcięto też pamięć RAM, zależnie od modelu, z 8 do 6 lub z 12 do 8 GB. Kości są też wolniejsze, LPDDR5 zastąpiono starszymi układami LPDDR4X. Również dyski danych dostały się w ręce księgowych, choć wielkość pozostała ta sama (128 lub 256 GB) to kości UFS 3.1 zostały podmienione na wolniejsze UFS 2.2.

Gorszy jest moduł głównego aparatu fotograficznego (matrycę Sony zastąpiono Omnivision), bateria delikatnie straciła na pojemności, WiFi 6 zgubiło pasmo 6 GHz, a 5G działa w mniejszej ilości zakresów. Smartfon stracił też jeden z głośników, co oznacza konieczność przyzwyczajenia się do dźwięku mono. Wszystko oczywiście po to, żeby móc ściąć cenę, GT Master Edition w podstawowej wersji (6/128 GB) kosztuje na dziś 1499 zł.

realme GT Master Edition - obudowa

Do testów otrzymałem białą wersję kolorystyczną, jedną z trzech dostępnych w Polsce. Zdecydowanie najlepiej prezentuje się moim zdaniem wersja szara, której tył wykonany jest z ciekawie wyprofilowanej ekologicznej skóry. Mój egzemplarz, z plastikowym matowym tyłem, prezentuje się przyjemnie, choć jakość plastików nie dorównuje tym, które swego czasu stosowało Sony.

Smartfon wykonano całkiem nieźle, choć nie powiedziałbym, żebym dało się wyczuć choćby szczątkowy posmak klasy premium. Telefon jest jak na moje gusta zbyt duży, jego wielkość determinuje oczywiście spory 6,4 calowy ekran. Sytuacje ratuje nietypowy format 20:9, przez co szerokość smartfona, a co za tym idzie wygoda chwytu, jest jak na te wymiary, przyzwoita.

Boki urządzenia wykonano z plastiku udającego metal i są mocno zaokrąglone. Znajdziemy na nich trzy przyciski, po prawej „Power”, a po lewej regulacje głośności. W sieci widziałem trochę narzekań na ich stabilność, w moim egzemplarzu nic się nie bujało. Na dole umieszczono port USB-C (niestety tylko 2.0) oraz gniazdo słuchawkowe. Na lewej krawędzi znajdziemy też slot na dwie karty SIM, ale uwaga, bez opcji na kartę pamięci.

Z tyłu smartfona znajdziemy wyspę z trzema obiektywami, niestety umieszczoną na boku, a nie w środku urządzenia. Albo wygodny chwyt, albo palce na zdjęciach, wybór należy od Was ;) Sama wyspa wykonana jest z przezroczystego tworzywa, co muszę przyznać, wygląda całkiem ciekawie.

Sporą wadą jest brak jakiejkolwiek wodoodporności tego urządzenia. Wydaje się, że przy cenie ~1500 zł, choćby minimalne uszczelnienia i zabezpieczenia powinny się znaleźć na jego pokładzie.

realme GT Master Edition - ekran

Mocną stroną GT Master Edition jest bez wątpienia 6,43-calowy panel AMOLED z 120 Hz odświeżaniem, funkcją Always-on-display, obsługą HDR10+ czy HLG. Na tej półce cenowej to raczej wyjątek niż obowiązująca norma. Jasność ekranu jest bardzo dobra, choć kilka razy zdarzyło mi się, że zawiesiła się automatyczna regulacja tego parametru. Wydaje się jednak, że ostatni update rozwiązał już ten problem.

Rozdzielczość ekranu to 1080 x 2400 px, co daje nam zagęszczenie pikseli na poziomie ~400 ppi. realme pozwala wybrać spośród trzech ustawień kolorystycznych:

  • tryb Żywy zapewnia pokrycie zbliżone do DCI-P3,
  • tryb Delikatny kryje w pełni sRGB,
  • tryb Olśniewający to... typowo androidowa przesycona „przesada”.

W mojej ocenie najlepiej wypada tryb Delikatny i to jego używałem przez większość czasu.

Odświeżanie 120 Hz z pewnością ucieszy mobilnych graczy, podobnie jak 360 Hz próbkowanie dotyku. Osobiście tę pierwszą funkcję wyłączyłem, wizualnie nie zwracam na ten aspekt uwagi, za to zdecydowanie cenię dłuższy czas pracy na baterii.

Ekran został zabezpieczony szkłem typu AGC DragonTrail, którego szczęście nie musiałem sprawdzać. Warto dodać, że smartfon ma naklejoną na ekranie warstwę ochronną, która powoduje u mnie pewien dyskomfort. Jej krawędzie nie są wystarczająco wygładzone i jeśli używamy obsługi gestami, to czuć to nieprzyjemnie pod palcami.

Pod ekranem umieszczono czytnik linii papilarnych, który działa w miarę szybko, choć nie aż tak, jak tradycyjne skanery. Trzeba się też do niego przyzwyczaić, ja do dziś nie zawsze idealnie w niego trafiam, a czasem za szybko oderwę palec.

Nie rozumiem niechęci producentów do skanerów umieszczonych na bokach smartfonów, w mojej ocenie nie ma wygodniejszego i szybszego sposobu na odblokowanie telefonu, a dodatkowo takie rozwiązanie powinno być mniej skomplikowane, a przez to tańsze.

Ekran niestety ma też dwie cechy, których osobiście nie lubię. Po pierwsze mocno zaokrąglone rogi, po drugie dziurę na kamerę do selfi, w tym mdelu umieszczono ją w lewym górnym rogu ekranu. Ramki wokół ekranu są niewielkie, ale niestety pozostawiono nieszczęsny, a charakterystyczny dla androidowych smartfonów, podbródek (screen-to-body ratio wynosi około 91%).

realme GT Master Edition – bateria

realme zdobywa sporo plusów za baterię i system zarządzania energią. Ogniowo 4300 mAhw połączeniu z niewysilonym przesadnie procesorem dawało w moim przypadku 2 do 3 dni pracy bez konieczności jego ładowania. GT Master Edition nie błyszczy pod tym względem tak jak Xperia 10 III, ale i tak jest bardzo dobrze.

Realme ma jednak prawdziwego asa w rękawie, a właściwie w pudełku na telefon. Ładowanie tego smartfona jest po prostu błyskawiczne. Na naładowanie baterii od 0 do 100% będziemy potrzebować około 30 minut. Nawet chwilowe podpięcie realme do szybkiej 30 W ładowarki, zapewni nam energii na kilka godzin użytkowania... Ładowarkę znajdziemy oczywiście w zestawie, realme to nie Apple. Nie ma jednak róży bez kolców, o bezprzewodowym ładowaniu można niestety tylko pomarzyć.

realme GT Master Edition – wydajność

Jak już wspomniałem pojawienie się wersji GT Master Edition z procesorem z niższej półki wywołało falę złośliwych lub żartobliwych komentarzy, tymczasem... pod względem wydajności temu smartfonowi nie da się nic zarzucić.

GT Master Edition działa płynnie, nawet najcięższe gry chodzą szybko i bez jakichkolwiek zacięć. Nie miałem ani jednego przypadku, w którym odczułbym negatywny efekt posiadania Snapdragona 778G na pokładzie. Dodam, że na realme przesiadłem się bezpośrednio po testach Sony Xperia 1 III ze Snapdragonem 888, więc mam całkiem niezłe porównanie.

W stosunku do telefonów z mocniejszymi procesorami, ten niezauważalnie dla użytkownika wolniejszy układ ma kilka zalet. Po pierwsze, smartfon kompletnie się nie grzeje, nawet po dłuższym graniu. Po drugie, średniaki pracują dłużej na baterii, co jest dla mnie znacznie ważniejsze, niż wynik jakiegoś testu syntetycznego.

Żebyście jednak mieli jakąś perspektywę, z jakiej klasy procesorem macie tu do czynienia, wykonałem podstawowe testy w Geekbench 5. Realme GT Master Edition uzyskał tam następujące wyniki:
• single-core 776 pkt
• multi-core 2824 pkt
• compute OpenCL 2215 pkt
• compute Vulcan 2259 pkt

Smartfony z Snapdragonem 888 uzyskują wyniki od około 30% lepszych w testach CPU, do nawet 70% lepszych w testach typu Compute. W codziennym użytkowaniu tego jednak nie odczułem. Jeśli ktoś z Was ma inne doświadczenia, napiszcie w komentarzach w jakiej sytuacji udało Wam się układ tej klasy doprowadzić do granicy jego możliwości.

Trochę uwag mam za to do działania WiFi, w pobliżu routera smartfon wykorzystuje całą przepustowość mojego łącza (UPC 600/60 Mbps), ale w pokoju w którym pracuje (kilka ścian po drodze) jego prędkość dość wyraźnie spada. Nie jest wolno, ale inne testowane smartfony tak dużych spadków nie notowały.

realme GT Master Edition - dźwięk

W przypadku dźwięku mamy niestety do czynienia z oszczędnościami, która psują nieco przyjemność obcowania z tym smartfonem. GT Master Edition nie dość, że stracił głośniki stereo, to jakość zastępującego je głośnika mono jest co najwyżej średnia, żeby nie powiedzieć słaba.

Dźwięk jest płaski i mam niezbyt miłą dla ucha barwę. Jego charakter przeszkadzał mi tak w rozmowach, jak i słuchaniu podcastów czy filmów z YouTube. Po stronie pozytywów możemy zapisać pozostawienie złącza słuchawkowego, obsługę AptX i LDAC i... właściwie to tyle.

Zdecydowanie wolałbym, żeby producent poszukał oszczędności gdzie indziej, np. wyrzucając śmieciowy obiektyw makro, a dał lepszej jakości głośnik, choćby nawet mono. Ostatecznie funkcja telefonu, to cały czas podstawowe zastosowanie dla smartfona...

 

realme GT Master Edition - fotografia i film

Czego można spodziewać się po zestawie trzech aparatów w smartfonie za 1500 zł? Podejrzewałem, że przynajmniej jeden z nich będzie nadawał się wyłącznie na śmietnik i się nie pomyliłem. Zacznijmy jednak od suchych danych, z tyłu smartfona znajdziemy następujące obiektywy:

  • aparat główny dysponujący matrycą 1/2 cala o rozdzielczości 64 MPix. Długość ogniskowej obiektywu to (ekwiwalent) 25 mm, co przekłada się na 80° pole widzenia. Stała przesłona ma wartość f/1,8.
  • ultraszerokokątny obiektyw o długość 16 mm połączony z matrycą 8 Mpix, jego pole widzenia to 119° stopni, a przesłona ma wartość f/2,3.
  • obiektyw do zdjęć makro, wyposażony w matrycę 2 Mpix, przesłonę f/2,4, którym można robić zdjęcia z odległości 4 cm.

Żaden z obiektywów nie posiada optycznej stabilizacji obrazu.

Nad ostatnim z obiektywów rozwodzić się długo nie będę, ponieważ do niczego się nie nadaje. Zdjęcia robione przy jego pomocy są koszmarnej jakości i bardzo słabej rozdzielczości. Ten sam obiekt sfotografowany aparatem głównym wygląda 10000x razy lepiej. Osobę z działu marketingu, która wymusiła na inżynierach montaż tego czegoś należałoby wytarzać w smole i kazać biegać parę godzin po dziale R&D.

 

Aparat główny jest całkiem dobry, choć oczywiście nie ma co liczyć na jakość choćby zbliżoną do tego co oferują flagowe iPhony, Samsungi czy Xperie. Kolorystyka nie jest przegięta, ale nie jest też tak dopracowana i naturalna jak u wspomnianych liderów. Wydaje się, że odpowiada średniemu poziomowi dla tej półki cenowej.

Bonusem jest możliwość zrobienia zdjęć w pełnej rozdzielczości (64 Mpix), które po zeskalowaniu w programie graficznym będą mieć więcej szczegółów, niż podobne zrobione w standardowym trybie.

Obiektyw ultraszerokokątny jest bardzo nierówny, szczególnie jeśli chodzi o kolorystykę. Potrafi zrobić dobrze zbalansowane zdjęcie, ale znacznie częściej ucieka w nienaturalne ocieplanie kolorystyki, ma też duże problemy z poprawnym odwzorowaniem zieleni. Wygląda to na programową niedoróbkę i mam nadzieję, zostanie poprawione przyszłymi aktualizacjami.

Obraz z tego aparatu jest też niestety znacznie bardziej miękki i w przypadku drobnych elementów pozbawiony detali. To, w połączeniu z szerokim polem widzenia daje często niezbyt naturalny obraz w niektórych partiach obrazu. Prawdopodobnie nie pomaga w tej kwestii też tylko 8 Mpix matryca.

Sama aplikacja jest łatwa w obsłudze i czytelna, a jednocześnie bogata w różne tryby i funkcje dodatkowe. Efekty użycia sporej części z nich są jednak albo nieprzewidywalne, albo niewidoczne. Przykładowo, u góry ekranu mamy opcję włączania trybu HDR oraz wspomagania sztuczną inteligencją. Jednak przez cały okres użytkowania tego smartfona nie udało mi się znaleźć klucza do tego kiedy są pomocne, a kiedy zrujnują zdjęcie.

Tryb portretowy w przypadku ludźi działa całkiem nieźle, o ile nie użyje się suwaczka do poprawiana obrazu przez AI. Trochę gorzej jest w przypadku przedmiotów, trzeba się sporo namachać telefonem, żeby ten załapał rozmycie tła np. przy fotografowaniu samochodu.

Na pokładzie mamy też tryb nocny - Ultra Night, który jednak aż tak ultra wcale nie jest. Owszem, gdy mamy bardzo mało światła pokaże nam na zdjęciu więcej niż flagowce Sony, ale ilość błędów, zafarbów i innych artefaktów jest zbyt duża, aby uznać je za użyteczne. Gdy znajdziemy w miarę przyzwoitą ilość światła sztucznego, główna kamera poradzi sobie całkiem nieźle.

Tryb filmowy jest na średnim dla tej klasy poziomie, widać jego bardzo „elektroniczny” charakter. Do filmów rodzinnych jak najbardziej się nada, szczególnie że główny obiektyw dysponuje zaskakująco dobrze działającym elektronicznym trybem „Ultrastabilizacji”. Znów, nie będzie to jakość jak ze steadycamu, ale ujęcia w ruchu wyglądają z nim lepiej, niż bez niego.

Kamera do selfi... spełnia swoje zadanie. Powiedziałbym, że robi to lepiej niż w testowanych przeze mnie Xperiach, ale tu specjalistą się nie czuję. Dla mnie każde zdjęcie tego typu jest po prostu okropne ;)

Świetnym pomysłem jest możliwość ustawienia klawiszy głośności jako fizycznego przycisku migawki w czasie, gdy uruchomiona jest aplikacja do zdjęć. Oczywiście dedykowany przycisk byłby jeszcze lepszy (pozwala uruchomić natychmiast aparat), ale to rozwiązanie jest i tak wygodniejsze niż klikanie w ekran.

realme GT Master Edition - system

Na pokładzie realme znajdziemy Androida 11 z autoroską nakładką realme UI 2.0. Mam co do niej mieszane uczucia. Z jednej strony jest lekka, ładna, przyjemna w obyciu i bardzo intuicyjna. Z drugiej strony, trapi ją szereg drobnych, ale męczących bugów.

Najbardziej irytującym było ignorowanie przez aplikacje Kontakty i Telefon sortowania kontaktów po nazwiskach, nie pomogła na to nawet aktualizacja, która pojawiła się w czasie testów. Miałem też przypadek, gdy nagrane w poziomie filmy system odmiennie oflagował, traktując jeden z nich jako nagrany w pionie.

Producent wcześniej czy później zapewne ogarnie te błędy, ale jednak całość powinna być w momencie debiutu rynkowego znacznie bardziej dopracowana.

realme GT Master Edition – podsumowanie

Jak więc podsumować te parę tygodni z GT Master Edition? Po pierwsze, smartfon udowadnia, że do zbudowania wydajnego urządzenia nie potrzeba w cale flagowego procesora. Po drugie, w kategorii „najlepszy stosunek jakości do niskiej ceny” realme stworzyło mocnego i ciekawego zawodnika. Za 1499 zł ciężko wskazać na rynku ciekawszą propozycję.

Nie mniej, trzeba zdawać sobie sprawę, że są miejsca w których jego „budżetowość” poważnie odczujemy. Jakość obudowy, przeciętne aparaty, kiepski głośnik - tym „płacimy” w tym modelu za niską cenę i bardzo dobre pozostałe komponenty.

realme GT Master Edition - specyfikacja

  • Ekran: 6.4 cala, 1080 x 2400 px, OLED, HDR10+, AGC DragonTrail
  • Procesor: Qualcomm® Snapdragon™ 778G 5G (4x Cortex-A78 2.4 GHz oraz 4x Cortex-A55 1.8 GHz )
  • GPU: Adreno 642L
  • RAM: 6 lub 6 GB LPDDR4X
  • Pamięć wewnętrzna: 128 lub 256 GB UFS 2.2
  • Bateria: 4300 mAh
  • USB-C 2.0, szybkie ładowanie
  • Czytnik lini papilarnych pod ekranem
  • Bluetooth 5.2
  • Wi-FI 6 (802.11 a, b, g, n, ac, ax)
  • NFC
  • Kamera przód: 26 mm @ 32 Mpix, f/2.5
  • Kamery tył: 16 mm @ 8 Mpix f/2.2 + 25 mm @ 64 Mpix f/1.8 + makro @ 2 Mpix f/2.4
  • Kolory: biały mat, czarny błysk, szary (eko-skóra)
  • Wymiary: 159 × 74 × 8 mm
  • Ciężar: 175 g
  • Android 11
realme GT Master Edition
plusy
  • szybkość i płynność działania
  • świetny ekran OLED
  • niezła kalibracja kolorów
  • przyciski głośności wyzwalające migawkę
  • intuicyjna nakładka Realme UI 2.0
  • błyskawiczne ładowania baterii
  • dobry stosunek jakość/cena
minusy
  • nieprzemyślana warstwa ochronna ekranu
  • słaby głośnik mono
  • drobne bugi w systemie
  • brak slotu na kartę microSD
  • słaby obiektyw szerokokątny
  • bezsensowny obiektyw makro

Ceny:

1499 zł (6/128 GB) lub 1799 (8/256 GB).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu