Recenzja

Recenzja Corsair One - ten komputer byłbym gotów kupić, ale...

Kamil Pieczonka
Recenzja Corsair One - ten komputer byłbym gotów kupić, ale...
25

W naszym kraju gotowe komputery raczej nigdy nie robiły większej furory wśród prywatnych użytkowników. Każdy ma jakiegoś kolegę, który coś tam o komputerach wie i w razie potrzeby pomoże w poskładaniu maszyny marzeń w zadanym budżecie. Nie bez powodu wszelkiego rodzaju poradniki co kupić w określonej kwocie biją rekordy popularności. "Marketowych" komputerów nikt nie chce, bo nie cieszą się one dobrą sławą. Wygląda jednak na to, że wreszcie na rynku pojawił się gracz, który zadowoli nawet największych entuzjastów "składaków".

Corsair One

Corsair to firma znana raczej z produkcji komponentów typu pamięci RAM, dyski SSD, zasilacze czy ostatnio także sprzętu dla graczy. Jednak nieco ponad pół roku temu na rynek trafił też pierwszy komputer tego producenta, który z miejsca wzbudził spore zainteresowanie. Trudno się temu dziwić bo Corsair One to nietuzinkowa konstrukcja, ale do tego jeszcze przejdziemy. Zacznijmy od tego, że jego specyfikacja zawstydziłaby 95% waszych komputerów, a wszystko to mieści się w obudowie o wymiarach 200 x 176 x 380 mm. Tak, to bardzo mało.

Skoro już wspomniałem o specyfikacji, do dyspozycji mamy procesor Core i7-7700K, który po premierze modeli Core 8. generacji nie robi już wrażenia, ale nadal jest układem, który w większości przypadków jest więcej niż wystarczający. Do tego dochodzi karta graficzna bazująca na układzie GeForce GTX 1080Ti wyposażona w bagatela 11 GB pamięci VRAM, 32 GB pamięci RAM DDR4, dwa dyski twarde oraz płyta główna w formacie mini-ITX z chipsetem Intel Z270. Corsair w topowym modelu zamontował dysk SSD M.2 NVME od Samsunga o pojemności 480 GB oraz 2.5 calowy nośnik HDD wyprodukowany przez Seagate'a. Całości dopełnia zasilacz Corsair o mocy 500W i z certyfikatem 80Plus Gold oraz Windows 10 Home.

Jak już się pewnie domyślacie, nie jest to tani komputer. Za rzeczoną konfigurację trzeba zapłacić obecnie 12 499 PLN. W sprzedaży w Polsce dostępny jest też model z GTX 1080 za 10 499 PLN, a być może niedługo do oferty trafi też wersja z GTX 1070, która powinna być o kolejne ~1500 PLN tańsza. Zdaję sobie sprawę, że 10 000 PLN za samą skrzynkę PC to kwota dla wielu z nas mocno przesadzona, ale jak się sami zaraz przekonacie, ma ona swoje uzasadnienie. Cena samych komponentów użytych do budowy tego PC to obecnie około 9500 PLN, więc tak naprawdę dopłacamy 3000 PLN, nie tylko za logo firmy Corsair.

Corsair One - konstrukcja obudowy

Na zdjęciu może nieco brakować punktu odniesienia, ale możecie mi uwierzyć, że ta skrzynka jest naprawdę mała. W dodatku w całości została wykonana z szlifowanego aluminium, a grube żebra na wierzchu prawdopodobnie z jakiegoś rodzaju żeliwa. Wszystko to sprawia, że wygląda bardzo dobrze i solidnie. Przy tym nie krzyczy już od pierwszego wejrzenia, jaka to jest fajna i kolorowa, jak to mają w zwyczaju sprzęty "dla graczy". Powiedziałbym nawet, że jest to bardzo stonowany projekt. Czerń połączona z prostymi wycięciami i delikatnym podświetleniem w postaci niebieskich pasków LED po obu stronach frontowej ściany sprawia, że Corsair One z powodzeniem może stanąć na eksponowanym miejscu.

To co może nie do końca odpowiada mi pod względem funkcjonalnym, to obecność tylko jednego portu USB na froncie. Ktoś w Corsair stwierdził, że bardziej w tym miejscu przyda się wyjście HDMI... OK, może ja się nie znam. Poza tym mamy tutaj tylko przycisk służący do włączania tej maszyny.

Po obu stronach mamy też aluminiowe panele, które pokryte zostały na pierwszy rzut oka całkiem losowym wzorem. Nie jest to jednak tylko ozdobnik, ale otwory wentylacyjne, które jak się za chwilę okaże pełnią kluczową rolę w chłodzeniu całego PeCeta.

Wzór powtarza się także po drugiej stronie. Przycisk widoczny na górnej części tylnej ścianki służy do odpinania górnego radiatora wraz z wentylatorem, ale do tego jeszcze wrócimy.

Na tylnym panelu z wejściami i wyjściami znajdziemy raczej standardowy zestaw. Mamy tutaj 5 portów audio oraz wyjście optyczne SPDIF, dwa złącza dla dołączonych do zestawu anten WiFi, a także przycisk czyszczenia pamięci CMOS. Jest to reset ustawień BIOSu, który może się przydać jeśli za mocno podkręcimy procesor i komputer nie będzie w stanie się "podnieść" ;-). Poniżej mamy jeszcze 5 portów USB (3x 3.1 i 2x 2.0), jeden port USB type C, wyjście RJ-45 karty sieciowej oraz stary ale ciągle jary port PS/2 do podłączenia myszy/klawiatury. Poza tym znalazło się też tutaj miejsce na wyjścia wideo karty graficznej, do dyspozycji mamy kolejny port HDMI 2.0 oraz dwa DisplayPorty.

Górna pokrywa poza solidnymi żebrami radiatora, które też mają swój udział w oddawaniu ciepła z całej konstrukcji, wyposażona została również w sporych rozmiarów wentylator, który na dobrą sprawę jest głównym systemem odprowadzania ciepła z całej konstrukcji. Inżynierowie Corsair odpowiedzialni za ten projekt wpadli na bardzo dobry pomysł i już wam mogę powiedzieć, że sprawdza się on doskonale.

Corsair One - budowa wewnętrzna

Po zdjęciu górnej pokrywy widok jest dosyć osobliwy. Na pierwszym planie mamy wylot powietrza z zasilacza o mocy 500W oraz wyjścia wideo z karty graficznej, do której podłączone są już jakieś przewody. Konstrukcja wymusiła montaż karty graficznej w pionie, stąd też wyprowadzenia portów wideo, które znajdują się w tylnej części, jakoś musiały zostać podłączone.

Górną pokrywę zdejmujemy bez żadnych narzędzi, jeśli jednak chcemy się dobrać do kolejnych elementów, to musimy już użyć śrubokręta. Panele boczne przykręcone są przy pomocy dwóch standardowych śrubek po każdej stronie. Te z przodu i z tyłu montowane są na zatrzaski i bez większych problemów można je ściągnąć. Boków obudowy nie możemy jednak całkiem usunąć, bo są na nich zamontowane chłodnice od systemu chłodzenia cieczą. Tak, jeśli jeszcze nie zwróciliście na to uwagi, to potwierdzam, zarówno CPU jak i GPU chłodzone są w Corsair One przy pomocy cieczy. Są to proste w konstrukcji systemy zintegrowane (tzw. all-in-one), które jednak z powodzeniem spełniają swoje zadanie.

Na procesorze mamy założony blok z zintegrowaną pompką, który połączony jest z chłodnicą 280 mm zajmującą cały bok obudowy. Wentylatory wydmuchujący powietrze na górze obudowy zaciąga je właśnie przez wspominane wcześniej otwory na bokach i tak zapewniany jest odpowiedni przepływ powietrza. Dla estetów poniższy widok nie jest pewnie przyjemny, ale trzeba mieć na uwadze, że Corsair nie ma za dużo miejsca w swojej obudowie. Należy przy tym go pochwalić za wykorzystanie standardowych komponentów. Zasilacza to model SFX z modularnym okablowaniem, płyta główna MSI to model mini-ITX, który w przyszłości można zastąpić innym, np. z Z370 na pokładzie. Zastosowano tutaj także standardowe kości pamięci DDR4 oraz dysk HDD 2.5 cala (nie ma miejsca na nośnik 3.5 cala). Dysk SSD montowany jest w slocie M.2 na rewersie płyty głównej.

Zastanawiacie się pewnie jak podłączona jest karta graficzna. Skoro awers płyty znajduje się po drugiej stronie, to karta powinna być mniej więcej w miejscu zasilacza. Inżynierowie Corsaira postanowili jedna skorzystać z rozwiązania znanego "górnikom" kryptowalut. Wykorzystano tutaj riser PCIe 16x, w postaci taśmy, która podłączona jest do grafiki po drugiej stronie obudowy. Dzięki temu zmieści się tutaj nawet karta graficzna o długości przekraczającej 25 cm. Jeśli kiedyś chcielibyście wymienić GTX 1080Ti na coś lepszego, to nie powinno być problemów z montażem nowej karty. Co więcej może ona być chłodzona standardowo, wykorzystanie chłodzenia wodnego nie jest obowiązkowe. W obudowie powinien zmieścić się nawet trzyslotowy radiator z wentylatorami.

Ta uniwersalność tej konstrukcji sprawia, że zaczynam się zastanawiać, dlaczego Corsair nie sprzedaje modelu One w wersji "barebone", gdzie każdy mógłby złożyć zestaw samodzielnie, z wybranym procesorem oraz kartą graficzną. Mogłaby to być ciekawa oferta dla osób, które poszukują nietuzinkowego komputera.

Po obu stronach obudowy wykorzystano identyczne chłodnice, które także można bardzo łatwo zdemontować, np. w celu ich wyczyszczenia. Generalnie jak na tak zwartą konstrukcję, jej demontaż nie jest specjalnie utrudniony i nie trzeba nawet wielkiej wprawy aby dobrać się do wszystkich podzespołów. Za to na pewno warto pochwalić Corsaira.

Corsair One - dołączone oprogramowanie

Zacznijmy od BIOSu. Zastosowana płyta główna to model MSI bazujący na chipsecie Z270. Jest to raczej standardowa konstrukcja o typowej funkcjonalności. Mamy tutaj wszystko czego potrzebujemy, łącznie z możliwościami podkręcanie procesora z odblokowanym mnożnikiem.

Corsair One trafił do nas z preinstalowanym systemem Windows 10 Home, a wraz z nim także z dodatkowym, dedykowanym oprogramowaniem. Corsair Link to narzędzie pozwalające na monitorowanie wszystkich podstawowych komponentów komputera. Mamy tutaj temperatury procesora, dysków oraz karty graficznej. Dodatkowo mamy tutaj też parametry systemu chłodzenia cieczą.

Druga z aplikacji to Corsair One Diagnostics. W jednym miejscu mamy zebrane wszystkich najważniejsze ustawienia i parametry systemu. Możemy także przeskanować komputer w poszukiwaniu błędów czy sprawdzić jego szczegółową specyfikację. Nie jest to może przełomowe narzędzie, albo wybitnie niezbędne, ale na pewno czasami może się przydać.

Corsair One - wydajność

Nad kwestią wydajności nie będziemy się zbyt wiele rozwodzić, bo tak naprawdę nie ma to większego znaczenia w kwestii samej recenzji tego komputera. Jak już wiecie, Corsair włożył do środka najmocniejsze podzespoły dostępne na rynku i bezpiecznie można założyć, że każda gra jaką uruchomicie na tym PC będzie działała bez zarzutu w najwyższej rozdzielczości przy najwyższych detalach. To niejako gwarantuje GeForce GTX 1080Ti. O tym jak spisuje się procesor, możecie się przekonać w naszej recenzji modelu Core i7-8700K.

Poniżej znajdziecie jeszcze kilka wyników testów z benchmarków 3DMark oraz PCMark, ale umieszczam je tutaj tylko z kronikarskiego obowiązku. Znacznie ciekawsze informacje znajdziecie w dalszej części, gdzie zajmiemy się wydajnością systemu chłodzenia.

Warto jeszcze wspomnieć o wydajności dysku SSD, jest to model Samsunga - PM961, o pojemności 512 GB, który dzięki obsłudze standardu NVME jest w stanie teoretycznie zaoferować odczyt na poziomie 2800 MB/s oraz zapis 1600 MB/s. W praktyce odczyt faktycznie jest zbliżony do wartości podanej przez producenta, ale już zapis nieco odstaje. Nie zmienia to jednak faktu, że również w przypadku tego komponentu, Corsair nie szedł na żadne kompromisy.

Corsair One - wydajność systemu chłodzenia

Wiecie już, że do chłodzenia głównych podzespołów wykorzystano dwa proste zestawy chłodzenia wodnego. Pytanie tylko jak spisują się one w praktyce. Aby to sprawdzić posłużyłem się testem Heaven Benchmark, który został uruchomiony na pół godziny w pętli w rozdzielczości 1920x1200 pikseli z ustawieniami na Ultra oraz włączoną teselacją na poziomie Extreme. Zarówno karta graficzna jak i procesor pracowały w takim teście na 100% swoich możliwości.

Maksymalne odnotowane temperatury to 84 stopnie Celsjusza dla procesora oraz 59 stopni dla karty graficznej. Procesor w trybie Turbo pracował z zegarem 4.5 GHz, więc z całkiem wysokim taktowaniem i osiągnięta temperatura jest mniej więcej na granicy bezpiecznego poziomu. Pokusiłem się też o małe OC procesora, ale przy taktowaniu 4.8 GHz i tylko nieznacznie podbitym napięciu, przy maksymalnym obciążeniu procesor dobijał nawet do 90 stopni Celsjusza, więc mijało się to trochę z celem, bo im wyższa temperatura, tym niestety Corsair One staje się głośniejszy.

Kompletnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku karty graficznej. 59 stopni Celsjusza do świetny wynik jak na GeForce GTX 1080Ti. Tutaj podkręcanie ma dużo więcej sensu, bo raz że mamy dosyć bezpieczną temperaturę, a dwa wyższy zegar przekłada się bardzo proporcjonalnie na większą liczbę wyświetlanych klatek obrazu w grach.

Wracając jeszcze do hałasu, Corsair One nawet w trybie spoczynku nie jest bezgłośny. Górny wentylator generuje słyszalny dźwięk, ale nie można go nazwać uciążliwym. Z odległości 10 cm, sonometr wskazał wartość 38.2 dBa, przy natężeniu tła na poziomie 36 dBa, więc bardzo znośnie. Gorzej robi się gdy zaczynamy z komputera intensywnie korzystać, szczególnie gdy cała konstrukcja się już mocniej nagrzeje. Na koniec półgodzinnej sesji Heaven Benchmark wentylator na górze obudowy generował już hałas o natężeniu 48,6 dBa. Jest to wartość wyraźnie słyszalna, wybijająca się poza tło nawet z odległości kilku metrów (z drugiego pokoju). Biorąc jednak pod uwagę całą konfigurację, to i tak jest to całkiem przyzwoity wynik.

Corsair One - pobór energii

Dla jednych może okazać się zaskoczeniem, że tak mocny sprzęt posiada zasilacz o mocy tylko 500W, ale tak po prawdzie, jest to wartość wystarczająca w każdym systemie wyposażonym w jedną kartę graficzną. Potwierdzają to też nasze pomiary. Maksymalny pobór energii nie przekroczył nigdy 350W.

Spoczynek: 62W

Obciążenie CPU: 158W

Heaven Benchmark: 350W

Gwoli wyjaśnienia, obciążenie CPU było generowane przez aplikację Linx z obsługą AVX, co nieco zawyża wynik. Corsair One notuje też stosunkowo duże zużycie energii w trybie spoczynkowym, gdy wyświetlany jest tylko pulpit, ale po części odpowiadają za to też pompy systemu chłodzenia (po ~5W każda) oraz obecny w zestawie GeForce GTX 1080Ti. Generalnie na tle PC o zbliżonej specyfikacji nie są to jakieś wyróżniające się wartości, ani na plus, ani na minus.

Corsair One - kupiłbym, ale nie za 12 000 PLN

Tak jak możecie przeczytać w tytule tej publikacji, Corsair One to komputer, który byłbym skłonny kupić dla własnego użytku. Na pewno nie byłaby to jednak specyfikacja jaką przyszło mi testować, bo po pierwsze wydanie 12 tysięcy PLN na PC trudno mi sobie nawet wyobrazić, a po drugie zwyczajnie nie potrzebuje takiej mocnej karty graficznej. Gdyby jednak Corsair One był dostępny w wersji do samodzielnego złożenia na bazie własnych podzespołów to byłby całkiem ciekawą propozycją. Nadal pewnie nie byłby tani, ale należy pamiętać, że za te 3000 PLN otrzymujemy nie tylko obudowę, ale także dwa systemy chłodzenia wodnego i nietuzinkowy design.

Plusy:

+ Wydajność
+ System chłodzenia
+ Możliwości rozbudowy
+ Jakość wykonania
+ Możliwości OC

Minusy:

- Cena!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu