Motoryzacja

Takie "radary" na kierowców chętnie zobaczyłbym w Polsce

Jakub Szczęsny
Takie "radary" na kierowców chętnie zobaczyłbym w Polsce
19

Radar kojarzy nam się bezpośrednio z żółtą skrzynką, którą poprzedzają na drogach odpowiednie znaki. W niej zamknięty jest aparat fotograficzny wzbudzany przez pojazdy poruszające się z nadmierną prędkością - po pewnym czasie od "zdjęcia" możemy spodziewać się listu, w którym musimy wskazać winnego wykroczenia.

Jednak w Wielkiej Brytanii testowane są zupełnie inne typy "radarów". W tym kraju zauważa się problem kierowców rozmawiających przez telefon w trakcie jazdy (albo korzystających z telefonu podczas prowadzenia auta) i próbuje się temu przeciwdziałać. Wskazywaliśmy ponadto w jednym z naszych tekstów, że niektórzy uważają "smart-kierowców" za większe zagrożenie na drogach w opozycji do tych, którzy lubią jeździć na podwójnym gazie. Mogę zdradzić, że nie w pełni zgodziłem się z tym stwierdzeniem.

"Radar" na kierowców korzystających z telefonów komórkowych nie jest jednak narzędziem, które powoduje automatyczne nałożenie sankcji. Kierowcy złapani na ten radar są jedynie upominani - ma to jednak związek z szerszą akcją prowadzoną w Wielkiej Brytanii - policjanci tamtejszej drogówki są bardzo rygorystyczni jeżeli chodzi o to wykroczenie i raczej nie upominają osób, które dopuszczają się korzystania z telefonów komórkowych w trakcie jazdy.

Jak działa "radar"?

Radar jest w stanie przechwytywać sygnały 2G, 3G oraz 4G i na ich podstawie identyfikować pojazdy, w których kierowca korzysta z telefonu w trakcie jazdy. I niestety, w tym wypadku mamy do czynienia z pierwszą wadą tego systemu - nie jest on w stanie odróżnić pasażera korzystającego z telefonu od kierowcy. Tym samym - jeżeli kierujący ma czyste sumienie, ale siedzi obok niego osoba obsługująca urządzenie mobilne - i tak otrzyma on stosowny komunikat. Co ciekawe, radar jest w stanie rozpoznawać osoby korzystające z akcesoriów Bluetooth do rozmowy i w takim wypadku nie jest uruchamiane "świetlne upomnienie". Stawiam jednak na to, że zainstalowany radar generuje mnóstwo "false positives".

Każdy z takich detektorów kosztuje około 6 tys. funtów i będą one zlokalizowane na drodze A34 w Oxfordshire, planowane są również inne lokalizacje. Wcześniej prowadzono udane testy tych radarów - pozytywne wnioski pozwoliły na rozpoczęcie szerszej akcji informacyjnej.

Kierowca, który w Wielkiej Brytanii zostanie przyłapany na korzystaniu z telefonu komórkowego otrzymuje mandat w wysokości 200 funtów oraz 6 punktów karnych. W Polsce sankcje są znacznie niższe - za to wykroczenie grozi do 200 złotych mandatu oraz 5 punktów karnych. Kierowca korzystający z zestawu głośnomówiącego nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za to wykroczenie.

Nie trzeba raczej tłumaczyć, że korzystanie z telefonu w trakcie prowadzenia pojazdu jest niebezpieczne i lekkomyślne. Niestety, do takiego czynu w Polsce przyznaje się średnio ok. 80 procent badanych w kwestionariuszach kierowców.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu