Świat

Putin nie owija w bawełnę: SI to klucz do rządzenia światem. Co na to Elon Musk?

Maciej Sikorski
Putin nie owija w bawełnę: SI to klucz do rządzenia światem. Co na to Elon Musk?
36

Elon Musk i Władimir Putin przywoływani w tych samych doniesieniach prasowych? Nie jest to skrajnie zaskakujące, ale intryguje element ich łączący. Nie jest to energia elektryczna, autonomiczna samochody czy wyścig kosmiczny, lecz... rozwój sztucznej inteligencji. Szef Tesli zwraca uwagę na tę kwestię od kilku lat, także publicznie - w końcu temat podjął jeden z najpotężniejszych ludzi świata. I zaskoczył część komentatorów - możliwe, że wcześniej nie spodziewano się po nim takiego podejścia do tematu.

Putin raczej nie jest kojarzony z wypowiedziami na temat rozwoju technologicznego, na tym polu lepiej porusza się Dmitrij Miedwiediew. Kilka dni temu to obecny prezydent Rosji przyciągnął jednak uwagę mediów wypowiedziami dotyczącymi postępu. Stwierdził, że przyszłością jest sztuczna inteligencja, która niesie ze sobą wielkie możliwości, ale też zagrożenia, które trudno przewidzieć. Dodał, że ten, kto zostanie liderem w tej sferze, będzie rządził światem i zapewnił, że jeśli to Rosja wyprzedzi inne państwa... podzieli się z nimi wiedzą - tak, jak robi to z technologiami jądrowymi. Ciekawe...

Między bajki można oczywiście włożyć zapewnienia o dzieleniu się takim skarbem - żaden kraj tego nie zrobi, chociaż deklaracji będzie pewnie przybywać. Wyścig zbrojeń nie polega przecież na tym, by zatrzymywać się i podawać rękę przeciwnikom, gdy zdążyło się już mocno zbliżyć do mety. Rosja, która musi sobie radzić nie tylko z Zachodem, ale też ze znacznie poważniejszym problemem na Wschodzie, będzie strzec osiągnięć na polu SI niczym oka w głowie. I niespecjalnie mnie to dziwi - to samą zrobią USA, Chiny, Izrael, państwa europejskie czy Japonia.

Ale czy Putin ma rację? Czy osiągnięcie przewagi w tym sektorze rzeczywiście będzie tak istotne? Jest taka szansa i można to porównać do okiełznania energii atomowej - w latach 40. XX wieku ta zdobycz pozwoliła USA wygrać wojnę i uczyniła kraj mocarstwem. Gdyby liderem na tym polu zostały hitlerowskie Niemcy czy ZSRR, losy świata mogłyby się potoczyć tragicznie. Przewaga technologiczna w niektórych kwestiach ma moc decydowania o przyszłości. Sztuczna inteligencja w połączeniu z np. robotami bojowymi, o których ostatnio zrobiło się głośno, może być wunderwaffe. Trzeba przy tym pamiętać, że nie należy tego rozpatrywać wyłącznie w kategoriach fizycznych starć inteligentnych maszyn - temat odnosi się do cyberwojny, strategii, analityki, ale też rozwoju gospodarczego: SI może być podstawą dynamicznego wzrostu tej ostatniej. A nie od dzisiaj wiadomo, że do prowadzenia wojny potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.

Putin raczej nie jest kojarzony z wypowiedziami na temat rozwoju technologicznego, na tym polu lepiej porusza się Dmitrij Miedwiediew. Kilka dni temu to obecny prezydent Rosji przyciągnął jednak uwagę mediów wypowiedziami dotyczącymi postępu. Stwierdził, że przyszłością jest sztuczna inteligencja, która niesie ze sobą wielkie możliwości, ale też zagrożenia, które trudno przewidzieć. Dodał, że ten, kto zostanie liderem w tej sferze, będzie rządził światem i zapewnił, że jeśli to Rosja wyprzedzi inne państwa... podzieli się z nimi wiedzą - tak, jak robi to z technologiami jądrowymi. Ciekawe...

Między bajki można oczywiście włożyć zapewnienia o dzieleniu się takim skarbem - żaden kraj tego nie zrobi, chociaż deklaracji będzie pewnie przybywać. Wyścig zbrojeń nie polega przecież na tym, by zatrzymywać się i podawać rękę przeciwnikom, gdy zdążyło się już mocno zbliżyć do mety. Rosja, która musi sobie radzić nie tylko z Zachodem, ale też ze znacznie poważniejszym problemem na Wschodzie, będzie strzec osiągnięć na polu SI niczym oka w głowie. I niespecjalnie mnie to dziwi - to samą zrobią USA, Chiny, Izrael, państwa europejskie czy Japonia.

Ale czy Putin ma rację? Czy osiągnięcie przewagi w tym sektorze rzeczywiście będzie tak istotne? Jest taka szansa i można to porównać do okiełznania energii atomowej - w latach 40. XX wieku ta zdobycz pozwoliła USA wygrać wojnę i uczyniła kraj mocarstwem. Gdyby liderem na tym polu zostały hitlerowskie Niemcy czy ZSRR, losy świata mogłyby się potoczyć tragicznie. Przewaga technologiczna w niektórych kwestiach ma moc decydowania o przyszłości. Sztuczna inteligencja w połączeniu z np. robotami bojowymi, o których ostatnio zrobiło się głośno, może być wunderwaffe. Trzeba przy tym pamiętać, że nie należy tego rozpatrywać wyłącznie w kategoriach fizycznych starć inteligentnych maszyn - temat odnosi się do cyberwojny, strategii, analityki, ale też rozwoju gospodarczego: SI może być podstawą dynamicznego wzrostu tej ostatniej. A nie od dzisiaj wiadomo, że do prowadzenia wojny potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.

Przywołałem Elona Muska, warto wspomnieć, że rozwój SI uznał on za większe zagrożenie niż zbrojenia Korei Północnej i tę opinię potwierdził, gdy głos zabrał Putin. Najpierw było It begins, czyli "zaczęło się" jako komentarz do słów prezydenta Rosji, a potem bardziej rozbudowane wpisy na Twitterze, w których szef Tesli tłumaczył, że wyścig państw na polu SI może wywołać trzecią wojnę światową. Dodał, że nie musi o tym zadecydować człowiek, lecz... maszyna. Jeśli uzna starcie za korzystny dla siebie scenariusz, niewykluczone, że pójdzie tą drogą. Brzmi już bardzo, jak scenariusz filmu katastroficznego z gatunku SF. I to takiego, który już został nakręcony...

Osoby dyskutujące z Muskiem zwracały uwagę m.in. na to, że rządy/państwa nie są mocne, gdy mowa o sztucznej inteligencji. W przypadku takich wypowiedzi zachowałbym ostrożność, bo nie jesteśmy pewni, co powstaje na zlecenia państw, jakie są postępy na tym polu i przekonalibyśmy się o tym prawdopodobnie w nieciekawej chwili. Elon Musk zwraca jednocześnie uwagę na to, że w momencie kryzysu władze mogą skorzysta z rozwiązań opracowywanych przez sektor prywatny. W jakimś stopniu pewnie już to robią, niekoniecznie na oczach całego świata. Ten wątek prawdopodobnie mógłby rozwinąć Władimir Putin.

O armagedonie na razie nie ma co pisać, ale wypowiedzi Muska i prezydenta Rosji z pewnością dają do myślenia. Może tak przez niektórych wyczekiwana sztuczna inteligencja powinna pozostać pieśnią przyszłości jeszcze przez długie dkeady...

Przywołałem Elona Muska, warto wspomnieć, że rozwój SI uznał on za większe zagrożenie niż zbrojenia Korei Północnej i tę opinię potwierdził, gdy głos zabrał Putin. Najpierw było It begins, czyli "zaczęło się" jako komentarz do słów prezydenta Rosji, a potem bardziej rozbudowane wpisy na Twitterze, w których szef Tesli tłumaczył, że wyścig państw na polu SI może wywołać trzecią wojnę światową. Dodał, że nie musi o tym zadecydować człowiek, lecz... maszyna. Jeśli uzna starcie za korzystny dla siebie scenariusz, niewykluczone, że pójdzie tą drogą. Brzmi już bardzo, jak scenariusz filmu katastroficznego z gatunku SF. I to takiego, który już został nakręcony...

Putin raczej nie jest kojarzony z wypowiedziami na temat rozwoju technologicznego, na tym polu lepiej porusza się Dmitrij Miedwiediew. Kilka dni temu to obecny prezydent Rosji przyciągnął jednak uwagę mediów wypowiedziami dotyczącymi postępu. Stwierdził, że przyszłością jest sztuczna inteligencja, która niesie ze sobą wielkie możliwości, ale też zagrożenia, które trudno przewidzieć. Dodał, że ten, kto zostanie liderem w tej sferze, będzie rządził światem i zapewnił, że jeśli to Rosja wyprzedzi inne państwa... podzieli się z nimi wiedzą - tak, jak robi to z technologiami jądrowymi. Ciekawe...

Między bajki można oczywiście włożyć zapewnienia o dzieleniu się takim skarbem - żaden kraj tego nie zrobi, chociaż deklaracji będzie pewnie przybywać. Wyścig zbrojeń nie polega przecież na tym, by zatrzymywać się i podawać rękę przeciwnikom, gdy zdążyło się już mocno zbliżyć do mety. Rosja, która musi sobie radzić nie tylko z Zachodem, ale też ze znacznie poważniejszym problemem na Wschodzie, będzie strzec osiągnięć na polu SI niczym oka w głowie. I niespecjalnie mnie to dziwi - to samą zrobią USA, Chiny, Izrael, państwa europejskie czy Japonia.

Ale czy Putin ma rację? Czy osiągnięcie przewagi w tym sektorze rzeczywiście będzie tak istotne? Jest taka szansa i można to porównać do okiełznania energii atomowej - w latach 40. XX wieku ta zdobycz pozwoliła USA wygrać wojnę i uczyniła kraj mocarstwem. Gdyby liderem na tym polu zostały hitlerowskie Niemcy czy ZSRR, losy świata mogłyby się potoczyć tragicznie. Przewaga technologiczna w niektórych kwestiach ma moc decydowania o przyszłości. Sztuczna inteligencja w połączeniu z np. robotami bojowymi, o których ostatnio zrobiło się głośno, może być wunderwaffe. Trzeba przy tym pamiętać, że nie należy tego rozpatrywać wyłącznie w kategoriach fizycznych starć inteligentnych maszyn - temat odnosi się do cyberwojny, strategii, analityki, ale też rozwoju gospodarczego: SI może być podstawą dynamicznego wzrostu tej ostatniej. A nie od dzisiaj wiadomo, że do prowadzenia wojny potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.

Przywołałem Elona Muska, warto wspomnieć, że rozwój SI uznał on za większe zagrożenie niż zbrojenia Korei Północnej i tę opinię potwierdził, gdy głos zabrał Putin. Najpierw było It begins, czyli "zaczęło się" jako komentarz do słów prezydenta Rosji, a potem bardziej rozbudowane wpisy na Twitterze, w których szef Tesli tłumaczył, że wyścig państw na polu SI może wywołać trzecią wojnę światową. Dodał, że nie musi o tym zadecydować człowiek, lecz... maszyna. Jeśli uzna starcie za korzystny dla siebie scenariusz, niewykluczone, że pójdzie tą drogą. Brzmi już bardzo, jak scenariusz filmu katastroficznego z gatunku SF. I to takiego, który już został nakręcony...

Osoby dyskutujące z Muskiem zwracały uwagę m.in. na to, że rządy/państwa nie są mocne, gdy mowa o sztucznej inteligencji. W przypadku takich wypowiedzi zachowałbym ostrożność, bo nie jesteśmy pewni, co powstaje na zlecenia państw, jakie są postępy na tym polu i przekonalibyśmy się o tym prawdopodobnie w nieciekawej chwili. Elon Musk zwraca jednocześnie uwagę na to, że w momencie kryzysu władze mogą skorzysta z rozwiązań opracowywanych przez sektor prywatny. W jakimś stopniu pewnie już to robią, niekoniecznie na oczach całego świata. Ten wątek prawdopodobnie mógłby rozwinąć Władimir Putin.

O armagedonie na razie nie ma co pisać, ale wypowiedzi Muska i prezydenta Rosji z pewnością dają do myślenia. Może tak przez niektórych wyczekiwana sztuczna inteligencja powinna pozostać pieśnią przyszłości jeszcze przez długie dkeady...

Osoby dyskutujące z Muskiem zwracały uwagę m.in. na to, że rządy/państwa nie są mocne, gdy mowa o sztucznej inteligencji. W przypadku takich wypowiedzi zachowałbym ostrożność, bo nie jesteśmy pewni, co powstaje na zlecenia państw, jakie są postępy na tym polu i przekonalibyśmy się o tym prawdopodobnie w nieciekawej chwili. Elon Musk zwraca jednocześnie uwagę na to, że w momencie kryzysu władze mogą skorzysta z rozwiązań opracowywanych przez sektor prywatny. W jakimś stopniu pewnie już to robią, niekoniecznie na oczach całego świata. Ten wątek prawdopodobnie mógłby rozwinąć Władimir Putin.

Putin raczej nie jest kojarzony z wypowiedziami na temat rozwoju technologicznego, na tym polu lepiej porusza się Dmitrij Miedwiediew. Kilka dni temu to obecny prezydent Rosji przyciągnął jednak uwagę mediów wypowiedziami dotyczącymi postępu. Stwierdził, że przyszłością jest sztuczna inteligencja, która niesie ze sobą wielkie możliwości, ale też zagrożenia, które trudno przewidzieć. Dodał, że ten, kto zostanie liderem w tej sferze, będzie rządził światem i zapewnił, że jeśli to Rosja wyprzedzi inne państwa... podzieli się z nimi wiedzą - tak, jak robi to z technologiami jądrowymi. Ciekawe...

Między bajki można oczywiście włożyć zapewnienia o dzieleniu się takim skarbem - żaden kraj tego nie zrobi, chociaż deklaracji będzie pewnie przybywać. Wyścig zbrojeń nie polega przecież na tym, by zatrzymywać się i podawać rękę przeciwnikom, gdy zdążyło się już mocno zbliżyć do mety. Rosja, która musi sobie radzić nie tylko z Zachodem, ale też ze znacznie poważniejszym problemem na Wschodzie, będzie strzec osiągnięć na polu SI niczym oka w głowie. I niespecjalnie mnie to dziwi - to samą zrobią USA, Chiny, Izrael, państwa europejskie czy Japonia.

Ale czy Putin ma rację? Czy osiągnięcie przewagi w tym sektorze rzeczywiście będzie tak istotne? Jest taka szansa i można to porównać do okiełznania energii atomowej - w latach 40. XX wieku ta zdobycz pozwoliła USA wygrać wojnę i uczyniła kraj mocarstwem. Gdyby liderem na tym polu zostały hitlerowskie Niemcy czy ZSRR, losy świata mogłyby się potoczyć tragicznie. Przewaga technologiczna w niektórych kwestiach ma moc decydowania o przyszłości. Sztuczna inteligencja w połączeniu z np. robotami bojowymi, o których ostatnio zrobiło się głośno, może być wunderwaffe. Trzeba przy tym pamiętać, że nie należy tego rozpatrywać wyłącznie w kategoriach fizycznych starć inteligentnych maszyn - temat odnosi się do cyberwojny, strategii, analityki, ale też rozwoju gospodarczego: SI może być podstawą dynamicznego wzrostu tej ostatniej. A nie od dzisiaj wiadomo, że do prowadzenia wojny potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.

Przywołałem Elona Muska, warto wspomnieć, że rozwój SI uznał on za większe zagrożenie niż zbrojenia Korei Północnej i tę opinię potwierdził, gdy głos zabrał Putin. Najpierw było It begins, czyli "zaczęło się" jako komentarz do słów prezydenta Rosji, a potem bardziej rozbudowane wpisy na Twitterze, w których szef Tesli tłumaczył, że wyścig państw na polu SI może wywołać trzecią wojnę światową. Dodał, że nie musi o tym zadecydować człowiek, lecz... maszyna. Jeśli uzna starcie za korzystny dla siebie scenariusz, niewykluczone, że pójdzie tą drogą. Brzmi już bardzo, jak scenariusz filmu katastroficznego z gatunku SF. I to takiego, który już został nakręcony...

Osoby dyskutujące z Muskiem zwracały uwagę m.in. na to, że rządy/państwa nie są mocne, gdy mowa o sztucznej inteligencji. W przypadku takich wypowiedzi zachowałbym ostrożność, bo nie jesteśmy pewni, co powstaje na zlecenia państw, jakie są postępy na tym polu i przekonalibyśmy się o tym prawdopodobnie w nieciekawej chwili. Elon Musk zwraca jednocześnie uwagę na to, że w momencie kryzysu władze mogą skorzysta z rozwiązań opracowywanych przez sektor prywatny. W jakimś stopniu pewnie już to robią, niekoniecznie na oczach całego świata. Ten wątek prawdopodobnie mógłby rozwinąć Władimir Putin.

O armagedonie na razie nie ma co pisać, ale wypowiedzi Muska i prezydenta Rosji z pewnością dają do myślenia. Może tak przez niektórych wyczekiwana sztuczna inteligencja powinna pozostać pieśnią przyszłości jeszcze przez długie dkeady...

O armagedonie na razie nie ma co pisać, ale wypowiedzi Muska i prezydenta Rosji z pewnością dają do myślenia. Może tak przez niektórych wyczekiwana sztuczna inteligencja powinna pozostać pieśnią przyszłości jeszcze przez długie dkeady...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu