Felietony

Przyszłość motoryzacji to tablety na kółkach

Paweł Winiarski
Przyszłość motoryzacji to tablety na kółkach
9

Brzmi niedorzecznie, ale po wczorajszych testach Renault Megane 4. generacji zrozumiałem, że technologie dostępne do tej pory głównie w samochodach wyższych klas, powoli wkraczają do tańszych, ale popularniejszych segmentów aut. Tablet jako prawdziwe centrum sterowania w kompakcie? Jestem na tak....

Brzmi niedorzecznie, ale po wczorajszych testach Renault Megane 4. generacji zrozumiałem, że technologie dostępne do tej pory głównie w samochodach wyższych klas, powoli wkraczają do tańszych, ale popularniejszych segmentów aut. Tablet jako prawdziwe centrum sterowania w kompakcie? Jestem na tak.

Komputer pokładowy w samochodzie nie jest niczym nowym. Tańsze auta raczą nas informacjami na małych ekranikach sąsiadujących z prędkościomierzem, droższe i naszpikowane większą ilością elektroniki na dużych wyświetlaczach ciekłokrystalicznych. Nie miałem jednak styczności z tak zaawansowanymi rozwiązaniami w autosegmencie C, więc testowanie nowej Megany było dla mnie pewną ciekawostką. Szczególnie, że w nowym modelu swojego popularnego pojazdu, Renault stawia na nowoczesne rozwiązania, które mogą przypaść Wam do gustu.

Podeszliśmy do nowego Megane jak typowi gadżeciarze, więc od razu wzięliśmy w obroty system multimedialny R-LINK 2 z pionowym ekranem o przekątnej 8,7 cala, który na pierwszy rzut oka wyglądał jak tablet wtopiony we wnętrze auta. Z responsywnością pojemnościowego ekranu nie miałem żadnych problemów, niezależnie od tego, czy wewnątrz auta było ciepło, czy też wpuściliśmy trochę styczniowego mrozu. Jeśli jeździliście kiedyś nowym Espace lub Talismanem, pewnie już ten system widzieliście.

Początkowo ciężko mi było uwierzyć, że to coś więcej niż tylko duży ekran do sterowania radiem, szczególnie, że dużo jeździłem poprzednia odsłoną Megane i pamiętam, jak działał tam komputer pokładowy. I tu duże zaskoczenie, szczególnie po włączeniu Multi-Sense. To system personalizacji stylu jazdy, który pozwolił mi na wybór jednego z 5 trybów jazdy: Neutral, Sport, Comfort, Perso i Eco (w wersji GT, którą też chwilę jeździłem, Eco zastąpiono R.S. Drive). Na pewno dłuższy czas spędzony z autem pozwoliłby dokładnie poczuć różnice między poszczególnymi trybami, ale zauważyłem, że w zależności od dokonanego przeze mnie wyboru, zmieniała się charakterystyka pracy pedału gazu i silnika, układu kierowniczego, a w GT z automatyczną skrzynią biegów EDG również czas ich zmiany. Kapitalnym bajerem była również zmiana dźwięku silnika. Pierwsze skojarzenie? Opcje personalizacji ustawień w grach samochodowych.

Potem okazało się, że „tablet” jest tak naprawdę centrum personalizacji całego samochodu i poza wyświetlaniem ekranu nawigacji, stacji radiowych, czy obsługi plików dźwiękowych z zewnętrznych nośników, pozwala również modyfikować kolor oświetlenia auta (poza deską rozdzielczą również chociażby delikatnych podświetleń drzwi). Drobiazg, ale bardzo fajny. System ma również swój sklep, w którym mogłem część aplikacji ściągnąć za darmo, za część trzeba było zapłacić. Jak chociażby za kurs języka angielskiego. Ale takie już akwarium (?!) można pobrać za darmo. Nie wiem po co komu akwarium na ekranie w samochodzie, ale małe gry, czy słowniki to już całkiem fajny pomysł.

Zakochałem się natomiast w kolorowym, przeziernym wyświetlaczu Head-Up. Wygląda on trochę jak celownik kolimatorowy i wysuwa się zaraz po uruchomieniu silnika. Zobaczyłem na nim prędkość, podstawowe informacje z nawigacji, informacje o zjeżdżania z pasa (+ dźwięk w głośnikach) i alerty dotyczące włączających się systemów bezpieczeństwa samochodu. Wyświetlacz jest bardzo czytelny (dla kierowcy, pasażer nie widział, co się na nim wyświetla), kompletnie nie przeszkadza w jeździe - wrażenia były podobne jak po obcowaniu z HUD-em, znów w grach.

Testowaliśmy najbardziej „wypasiony” technologicznie model, daję sobie więc sprawę z tego, że część systemów nie znajdzie się w tańszych wariantach (Renault wciąż ostatecznie ustala ofertę Megane). Aktywny regulator prędkości (ACC), aktywny system wspomagania nagłego hamowania (AEBS), system kontroli pasa ruchu (LDW), system kontroli bezpiecznej odległości (DW), system ostrzegania o nadmiernej prędkości z funkcją rozpoznawania znaków (OSP i TSR), system kontroli martwego pola (BSW) - sporo tego jak na auto w segmencie C i choć nie czułem, że samochód jedzie za mnie, o ich wpływie na bezpieczeństwo nie ma nawet co dyskutować. Ale to już temat dla serwisu zajmującego się autami.

Całkiem nieźle sprawdził się też Easy Park Assist, który nie zastąpi, ale na pewno wspomoże manewry na parkingach. Bałbym się zaufać mu całkowicie, bo i nie zawsze skory był do współpracy, a i potrafił wjeżdżać na tak zwaną żyletkę - ale podejrzewam, że dla osób, które mają problemy z parkowaniem, może okazać się nieoceniony.

Korzystając z okazji już dziś zapraszam Was na nasz materiał wideo, który jutro pojawi się na AntywebTV. Pokażemy Wam jak wspomniane w artykule gadżety prezentują się w akcji oraz jak naszpikowane elektroniką nowe Megane ułatwia jazdę w trudnych warunkach.

Rozwiązania Renault nie są innowacyjne - podobne technologie widać w branży motoryzacyjnej od lat. I tak, może faktycznie nasza ekscytacja była duża - ale pamiętajcie, że nie zajmujemy się testowaniem aut, więc i pewne rozwiązania są dla nas nowością. Ale może to i lepiej, patrzeliśmy na nie świeżym okiem i mogliśmy wyrobić sobie z Tomkiem zdanie o tym, czy potrzebujemy takich bajerów we własnym samochodzie. Nie są niezbędne, ale z punktu widzenia miłośnika gadżetów i nowinek technicznych to świetna sprawa. I bardzo cieszę się, że powoli wkraczają do segmentu C, który cieszy się przecież dużą popularnością, również w naszym kraju. Sam jeżdżę kompaktem i mówiąc szczerze, nie mogę doczekać się takich rozwiązań. I podoba mi się to, że Renault zaprojektowało swój system tak, by nawet komputerowy laik dobrze się w nim odnalazł - co często nie udaje się przecież nawet producentom telefonów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Renault