Internet

Przypadek Taylor Swift pokazuje jak wesoło jest w Internecie

Maciej Sikorski
Przypadek Taylor Swift pokazuje jak wesoło jest w Internecie
10

Ach te internety - tyle w nich zabawy i śmiechu. Tym razem piszę całkiem serio, bo Sieć potrafi dostarczyć mnóstwo treści, które poprawiają humor albo sprawiają wręcz, że człowiek turla się po ziemi ze śmiechu. Zabawnymi rzeczami może się pochwalić każdy (inna sprawa, że czasem tylko autor uznaje je...

Ach te internety - tyle w nich zabawy i śmiechu. Tym razem piszę całkiem serio, bo Sieć potrafi dostarczyć mnóstwo treści, które poprawiają humor albo sprawiają wręcz, że człowiek turla się po ziemi ze śmiechu. Zabawnymi rzeczami może się pochwalić każdy (inna sprawa, że czasem tylko autor uznaje je za zabawne), szybko się one rozprzestrzeniają i mogą zabawiać miliony. Najbardziej podoba mi się jednak to, że wesołe komentarze do rzeczywistości pojawiają się na bieżąco: krótko po jakimś wydarzeniu następuje odpowiedź internautów.

Ostatnio oglądaliśmy spektakl pod tytułem "Taylor Swift naprawia usługę Apple". Piszę spektakl, bo trudno uwierzyć mi w to, że wszystko wydarzyło się ta szybko i spontanicznie, że korporacja z Cupertino postanowiła zareagować w mgnieniu oka. To oczywiście jest możliwe, wystarczyła jedna rozmowa kilku decydentów, nie wykluczam też, że wcześniej omawiali taki scenariusz i gdy zrobiło się gorąco, po prostu wprowadzili go w życie. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby piosenkarka i korporacja przygotowały akcję promocyjną w takiej formie. Bo na razie Apple wychodzi tu na zwycięzcę i to zdecydowanego.

Ja jednak nie o tej zagadkowej sprawie. Gdy opadły już emocje związane ze zmianami w nowej usłudze Apple, pojawiły się zabawne komentarze do całej sprawy. trudno się temu dziwić - sam czytając o poczynaniach piosenkarki stwierdziłem, że przydałaby się w naszym rządzie: skoro potrafi tak sprawnie rozwiązywać problemy, niech podziała przez miesiąc w Polsce. Inni poszli dalej i stworzyli listy rzeczy, którymi powinna się zająć artystka. Oczywiście są to listy tworzone z przymrużeniem oka.

Znajdziemy na nich walkę z globalnym ociepleniem, rozwiązane kryzysu greckiego, skłonienie George'a RR Martina, by pisał szybciej swoje opus magnum, poprawa transportu publicznego czy systemu edukacji, ujarzmienie ego Kanye Westa, wreszcie zaprowadzenie pokoju na świecie. Pozycji jest więcej - odsyłam do tekstu. A na tym przecież się nie kończy, podobnych propozycji mogłyby być setki, dałoby się do nich zrobić ciekawą oprawę graficzną. Dobry materiał do żartów. Ale teraz, krótko po akcji Swift i reakcji Apple.

Na szczęście to dzieje się szybko, nie trzeba czekać, po miesiącu te żarty nie byłyby już tak śmieszne. Żyjemy jednak w dobie Internetu: w małej wiosce w Oklahomie jakiś dowcipniś wymyśla taki dowcip i wrzuca na jakieś forum czy do mediów społecznościowych, ktoś to przekazuje do mediów, tam sprawa szybko się rozchodzi, po kilkunastu godzinach śmiać może się pół globu. Nie dotyczy to tylko tej jednej historii, zjawisko jest przecież uniwersalne. Oczywiście tak działa przepływ wszystkie danych w Sieci, ale nie interesuje nas to, że w owej wiosce w Oklahomie od dwóch tygodni nie pada - to zbędna informacja. Żart jest inną, bardziej wartościową, a przynajmniej milej widzianą "przesyłką".

Ludzie potrafią ze wszystkiego kpić, są przy tym kreatywni, więc na brak dobrych, a czasem bardzo dobrych żartów pewnie nie będziemy narzekać. Od razu poprawia się humor.

Źródło grafiki: mashable.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

InternetżartTaylor Swift