Technologie

Przenośne odtwarzacze jeszcze nie umarły - Pono Player zbiera 1 mln $ w 24 godziny

Jan Rybczyński
Przenośne odtwarzacze jeszcze nie umarły - Pono Player zbiera 1 mln $ w 24 godziny
22

Odtwarzacze przenośne, zwane zwykle MP3 playerami, prawie straciły rację bytu. Widać to zarówno po spadającej sprzedaży iPodów jak i odtwarzaczy dowolnej innej marki. Dziś praktycznie każdy telefon potrafi odtwarzać muzykę, zwłaszcza tą z plików, ale również strumieniowaną prosto z sieci. Wydawać by...

Odtwarzacze przenośne, zwane zwykle MP3 playerami, prawie straciły rację bytu. Widać to zarówno po spadającej sprzedaży iPodów jak i odtwarzaczy dowolnej innej marki. Dziś praktycznie każdy telefon potrafi odtwarzać muzykę, zwłaszcza tą z plików, ale również strumieniowaną prosto z sieci. Wydawać by się mogło, że nie ma odwrotu od tego trendu. Tym czasem mający kosztować 399$ PonoPlayer zebrał milion dolarów w 24 godziny na Kickstarterze. Jak to możliwe?

PonoPlayer - czym się różni?

PonoPlayer to przenośny odtwarzacz w swojej niemalże najbardziej pierwotnej postaci. Ma trzy przyciski fizyczne i ekran dotykowy oraz własne zasilanie. Szczerze mówiąc nie zaskakuje specjalnie designem i do wielu rzeczy można by się przyczepić - działa zaledwie 8 godzin na baterii, fizyczne przyciski pozwalają tylko regulować głośność, a więc chcąc przełączyć piosenkę trzeba będzie skorzystać z dotykowego ekranu, czyli wyjąć odtwarzacz z kieszeni. Czemu zatem już w pierwszej dobie blisko 2 tysiące osób zakupiło odtwarzacz kosztujący przeszło tysiąc złotych?

PonoPlayer obiecuje najwyższą jakość muzyki. Co jest rozumiane przez najwyższą jakość? Bezstratnie skompresowana płata CD jest w tym wypadku poziomem wyjściowym i najniższym (44.1 kHz/16 bit). Dalej są jeszcze trzy poziomy, lepsze od tego co można kupić na płycie w każdym sklepie muzycznym: nagrania w wysokiej jakości (48 kHz/24 bit), wyższej jakości (96 kHz/24 bit) oraz najwyższej ultra jakości (192 kHz/24 bit). Według producentów tego rodzaju pliki mają od 6 do 30 razy więcej informacji niż pliki MP3.

Sam odtwarzacz posiada oprócz tego najlepsze, bezkompromisowe komponenty, stąd jego odrobinę dziwny, trójkątny kształt - projektanci chcieli zmieścić wszystkie elementy bez kompromisów. Są także dwa wyjścia mini jack, jedno dedykowane słuchawkom, drugie domowym zestawom Hi-Fi oraz samochodowemu audio. Odtwarzacz posiada 64 GB wbudowanej pamięci i gniazdo na karty micro SD, razem z kartą 64 GB w zestawie, co daje 128 GB na start.

Z tego punktu widzenia, czyli odtwarzacza przenośnego najwyższej jakości cena jest wręcz podejrzanie niska. Wiele przenośnych audiofilskich sprzętów kosztuje powyżej tysiąca dolarów. Niestety niewiele wiadomo o szczegółach technicznych i komponentach zastosowanych w odtwarzaczu. Jednak sam odtwarzacz to nie wszystko. Trzeba mieć jeszcze muzykę wysokiej jakości, aby wykorzystać jego zalety.

Pono Music to kompletny ekosystem, nie tylko odtwarzacz

Sam odtwarzacz wysokiej jakości nie zda się użytkownikowi na nic, jeśli ten nie będzie miał do dyspozycji muzyki odpowiedniej jakości. Wraz z odtwarzaczem PonoPlayer startuje serwis Pono Music, który będzie oferował muzykę wyłącznie w bezstratnym formacie FLAC w czterech wymienionych jakościach, poczynając od jakości CD do ultra wysokiego standardu 192 kHz/24 bit. Podobno Pono Music ma już umowy ze wszystkimi wielkimi wytwórniami oraz wieloma mniejszymi i będzie w stanie dostarczyć szeroki wybór tytułów wysokiej jakości. Ceny ustalają wytwórnie dla każdego albumu osobno i mają się one mieścić w przedziale od 15 do 25 dolarów.

Całość nabywania muzyki odbywa się jak za dawnych lat, czyli muzykę kupujemy za pomocą programu na Windows lub Mac, a następnie przegrywamy po kablu USB do pamięci odtwarzacza. Należy pamiętać, że pliki audio wysokiej jakości skompresowane bezstratnie zajmują znacznie więcej miejsca niż MP3. O ile na odtwarzaczu zmieści się około 5000 plików jakości CD, to w najwyższej jakości liczba spada do 800 utworów.

Szerokie wsparcie artystów

Pono Music i PonoPlayer jest polecany i oceniany jako absolutnie wybitny przez bardzo liczne grono najbardziej znanych artystów, takich jak: Eddie Vedder z Pearl Jam, Jack White z White Stripes, Dave Grohl z Nirvany i Foo Fighters, Eltona Johna, Kid Rocka, Stinga i wielu innych. Sam odtwarzacz jest sygnowany przez Neila Younga "uważanego za jednego z najwybitniejszych wykonawców muzyki rockowej w historii" (Wikipedia), który jest również założycielem Pono Music.

Wszystkie te nazwiska uwiarygodniają to, że PonoPlayer jest czymś wyjątkowym i niewątpliwie przyczyniły się do sukcesu kampanii na Kickstarterze. Czy obietnice zostaną dotrzymane? Czas pokaże.

Przywrócenie muzyce jej pierwotnych cech - podsumowanie

Pono Music ma cel znacznie bardziej ambitny. Osoby stojące z tym projektem uważają, że wraz z szalonym wzrostem popularności empetrójek, które wyparły z rynku niemal wszystkie inne formaty muzyczne, utracona został prawdziwy charakter muzyki, niuanse, które czynią muzykę wyjątkowym doznaniem. Tym z resztą Pono Music tłumaczy wsparcie tak wielu artystów, którzy chcą po prostu aby ich dzieła były podziwiane w możliwie oryginalnej, nie okaleczonej formie.

Jak widać, wiele osób uważa to twierdzenie za prawdziwe i pragnie muzyki wysokiej jakości, widać to chociażby po ilości wpłat na Kickstarterze. Sam bardzo chętnie zapłaciłbym ponownie, aby kupić swoje ulubione albumy, ulubionych artystów, w najwyższej jakości i cieszyć się nowymi szczegółami, które jestem w stanie wychwycić.

Wciąż jednak nie traktowałbym Pono Music jako swojego głównego źródła wszelkiej muzyki. Podczas gdy serwisy strumieniujące muzykę dają już za 10 złotych miesięcznie nielimitowany dostęp do do kilkudziesięciu milionów utworów na różnych urządzeniach, w Pono Music wciąż liczy sobie ceny na poziomie płyty CD i wyżej za jeden album. Jestem pewien, że rynek w najszerszym ujęciu nie jest na to gotowy, bez względu na jakość oferowanego produktu. Za to wielu entuzjastów się z pewnością znajdzie - już się znalazło. Sam pomysł oceniam za ciekawy i godny uwagi, ale jak mówię, realnie zakupiłbym kilka, najwyżej kilkanaście najbardziej ulubionych albumów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu