Felietony

Przed transmisjami live na Facebooku jeszcze długa droga

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

3

To jedna z tych funkcji na Facebooku, która od dłuższego czasu nie potrafi dotrzeć do swojej finalnej formy i spełniać swoich głównych założeń. A szkoda, bo sam pomysł jest świetny.

Niecałe dwa lata temu pisałem, że według mnie transmisje na żywo na Facebooku to przyszłość sieciowego wideo. Po tym jak najpierw trafiły na duże profile, później do zwykłych użytkowników - mogę z czystym sumieniem powiedzieć - na pewno nie teraz i nie w tej formie.

Na żywo z opóźnieniami

Kilkadziesiąt tysięcy fanów na Facebooku i posty dochodzące w większości przypadków do garstki - serwis od dawna tnie zasięgi i jeśli nie wyciągnie się z kieszeni pieniędzy na promocję, można tylko na to patrzeć i psuć sobie humor. Rozumiem model biznesowy, w końcu FB jest darmowe i zarabia właśnie w ten sposób, jednak jeśli ktoś nie chce wydawać pieniędzy na sponsorowane wpisy, nie ma lekko.

Prowadziliśmy na fanpage Antyweba kilka transmisji na żywo i bywało z nimi różnie. Chyba najbardziej rozczarowującą była jedna z ostatnich, kiedy to pojechaliśmy na premierę Samsunga Galaxy S8. Skąd rozczarowanie? Powiadomienia o rozpoczęciu transmisji przychodziły 10-15 minut po jej rozpoczęciu, czyli mniej więcej wtedy, gdy już ją zakończyliśmy. Owszem, ostatecznie film miał około 3 tysięcy wyświetleń, ale myślę że z 90% z nich nabiło się kiedy transmisja była już dostępna do obejrzenia jako nagrany film. Na żywo widzów było zdecydowanie mniej - obstawiam że po prostu o niej nie wiedzieli.

To samo mam z transmisjami znajomych, najczęściej kiedy już Facebook mnie o takiej poinformuje, skończyła się kilka minut temu. Co robić? Włączać live 10-15 minut przed jego faktycznym rozpoczęciem. Tylko kto będzie wtedy siedział i czekał aż coś zacznie się dziać? Druga opcja to oczywiście promowanie posta.

Idą zmiany, ale tylko dla celebrytów

Temat transmisji live na FB wraca ze względu na planowane zmiany. Nachodząca aktualizacja aplikacji Mentions ma skupić się właśnie na wideo i transmisjach na żywo. Specjalny moduł w aplikacji pozwoli nie tylko lepiej kontrolować i śledzić widzów, ale również korzystać z prostego edytora pozwalającego dodać do transmisji na przykład intro. Do tego zupełnie niepotrzebne drobiazgi, jak naklejki czy ramki. Nie wiadomo natomiast kiedy aktualizacja pojawi się online i na który system trafi pierwsza.

Problem w tym, że zmiany i nowości nie dotrą na razie do zwykłego, szarego odbiorcy ale właśnie do aplikacji Mentions, która przeznaczona jest dla dużych, zweryfikowanych kont - przede wszystkim dla celebrytów czy sportowców. Zainstalowałem ją jeszcze raz i wciąż nie jestem ani jednym, ani drugim. Co więc dostanę z nowych funkcji? Nic.

Dlaczego nadajecie?

Nie żebym czepiał się znajomych, ale pewnie też zauważyliście, że w większości przypadków transmisje live u zwykłych użytkowników Facebooka nie mają za wiele sensu. Jeśli jest to profil śledzony przez dużą grupę osób - właśnie profil celebryty, popularnego blogera i ktoś faktycznie chce śledzić jego życie - to tak. Z drugiej strony to właśnie oni potrafili wykorzystać transmisje i na przykład streamować jedną z gal KSW.

Sam zamysł wideo na żywo jest według mnie wciąż bardzo ciekawy i nie do końca wykorzystany. Możliwość wpływania na to, co dzieje się na ekranie, a w zasadzie to, co robi nagrywający, bezpośredni kontakt z nim - czyli wszytko to, czego nie potrafi dostarczyć telewizja nadając coś na żywo. Więc tak, transmisje live będą któregoś dnia przyszłością sieciowego wideo i będą dominować. Ale jeszcze nie teraz, nie w tej formie i nie z tymi aplikacjami.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu