Felietony

Przecieki przed premierami nie takie złe jak się wydają

Dawid Pacholczyk
Przecieki przed premierami nie takie złe jak się wydają
1

Pamiętacie ten czas, kiedy Steve Jobs potrafił zaskoczyć wszystkich jednym, prostym gestem? A to wyjął coś z kieszenie, a to komputer z koperty. Projekty były tak tajne, że budziło to prawdziwy szok i niedowierzanie. Jasne, drobne przecieki się zdarzały, ale i tak premiera to była prawdziwa bomba.

Taki stan rzeczy utrzymywał się przez lata. Producenci potrafili nas zaskakiwać i była to naprawdę super sprawa. Dzięki temu uwielbiałem konferencje technologiczne. Rezerwowałem sobie czas, aby móc w spokoju je obejrzeć i cieszyć się tym, co widzę. Ostatni raz przeżyłem to w momencie oficjalnego ogłoszenia Surface Duo. Plotki o tym urządzeniu krążyły tak długo, że wszyscy uznali je za bajki, a tu booooom!

Teraz jest inaczej

Prawda jest jednak taka, że obecna rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Teraz premiera to nie moment, w którym świat jest zaskakiwany. To tylko oficjalny pokaz tego, o czym wszyscy i tak już wiedzą.

Teraz nie ma tajemnic. Miesiące przed datą premiery widzimy modele 3D wysyłane do producentów akcesoriów, zdjęcia z fabryk, a nawet pełne pecyfikacje…no wszystko. To koniec pewnej epoki. Czasy, w których tajemnica znów owieje smartfony raczej nie nadejdą…bo producenci tego nie chcą.

Prawda jest taka, że wiele (nie wszystkie) z przecieków jest kontrolowana. Marketingowa machina ma za zadanie podtrzymać w nas, odbiorcach, fascynację danym urządzeniem. Jesteśmy regularnie waleni "nieplanowymi" wyciekami, na których temat rozpisują się media branżowe na całym świecie…w tym my tutaj na Antyweb. Efekt? Nowy model nigdy nie wypada nam z głowy.

To był czas prawdziwego rozwoju

Naprawdę tęsknie za dawnym podejściem do premier. Za ukrywaniem informacji o swoich wynalazkach i projektach. To właśnie wtedy producenci prowadzili prawdziwą wojnę. Nie wiedzieli, co szykuje rywal, więc starali się być best of the best.

To oczywiście może być zbieg okoliczności, ale dla mnie to właśnie okres „braku” przecieków był powiązany ze skokowym rozwojem smartfonów. Oczywiście nie można tu zapomnieć o fakcie, że te urządzenia raczkowały. Więc o innowacje było stosunkowo łatwo. Mam tego świadomość. Nie zmienia to jednak faktu, że brak takiej otwartości na pewno również zagrzewał wszystkich do walki.

Brak zaskoczenia ma też jasną stronę

To właśnie ta jasna strona zachęciła mnie do napisania tego krótkiego tekstu, bo zastanawiam się, czy myślicie podobnie.

Jak już wspomniałem, premiera nowego urządzenia owianego tajemnicą przez rok to super sprawa. Jeśli ktoś tak jak ja i zapewne Ty (skoro zaglądasz tu regularnie) interesuje się nowinkami, to umie docenić fascynujący rozwój smartfonów. Jednak ta cała niewiedza sprawiła, że powiedzenie „kurcze, szkoda, że kupiłem model XYZ, skoro mogłem poczekać na ASD” było powtarzane przez wielu.

Dzięki ciągłym przeciekom w trakcie roku jestem w stanie podjąć dużo lepiej przemyślaną decyzję w zakresie wymiany czy zakupu nowego modelu. Autentyczność informacji dostępnych w sieci na długo przed premierą stoi obecnie na tak wysokim poziomie, że można realnie wykorzystywać je podczas podejmowania decyzji na co zmienimy nasz obecny smartfon. Może i odebrano nam element niespodzianki, ale dano nam wiedzę, a ta jest potężnym narzędziem.

A Ty jak na to patrzysz? Tajemnica ponad wszystko? Wiedza na pierwszym miejscu? A może „mi to lotto”?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu